David Bianco: 'Przygotowujemy się do krachu na Wall Street’. Lato będzie gorące?
Wall Street może szykować się na gorące lato – niestety nie ze względu na pogodę. David Bianco, główny strateg inwestycyjny DWS Group Americas i jeden z powszechnie szanowanych głosów na Wall Street, ostrzega: przed nami bolesna korekta, a być może coś znacznie poważniejszego. Bianco uważa, że indeks S&P 500 może spaść o 20%. Historycznie rynek akcji radził sobie słabiej w okresie letnim, choć statystycznie początek lipca dla rynku akcji jest bardzo udany. Ale co prognozuje dokładnie? Sprawdzamy.
Rajd się kończy. Zaczyna się „letnia bessa”
Jeszcze niedawno indeks S&P 500 świętował powrót do rekordowych poziomów, napędzany nadziejami na przełom w negocjacjach handlowych z Chinami i Unią Europejską. Ale według Bianco to tylko cisza przed burzą. Jak twierdzi, „nastroje mogą się załamać równie szybko, jak się poprawiły. Poziom 5200 punktów to bardzo realny scenariusz na lato”.
I trudno się dziwić jego ostrożności. Mimo że indeks przebił poziom 5900, obecna wycena rynkowa – 23-krotność prognozowanych zysków – jest niepokojąco wysoka. Co gorsza, te same prognozy są w odwrocie. Bianco nie owija w bawełnę: „Zyskowność spada, a wyceny są na poziomie sprzed Dnia Wyzwolenia. Rynki są o krok od historycznych szczytów, mimo że niemal wszyscy – włącznie z nami – obniżyli swoje prognozy zysków. My o 4%”.
Cła, inflacja, stagflacja – mieszanka wybuchowa
Ceny na rynku kapitałowym oderwały się od fundamentów, a Bianco wskazuje winnych: rosnące cła, spadająca wymiana handlowa i obawy o przyszłość amerykańskich obligacji skarbowych. Według szacunków DWS, średnia stawka celna wzrosła w tym roku z 2,5% do aż 14%. To drastyczny skok, który zagraża konkurencyjności i zyskowności firm.
Niepokojące są też rosnące rentowności obligacji, będące efektem ogromnego deficytu budżetowego oraz pogorszenia ratingu kredytowego USA. Bianco ostrzega przed efektem domina: „Jeśli świat ograniczy handel z USA, spadnie też popyt na nasze obligacje. A jeśli chcemy, by to Amerykanie je kupowali, będziemy musieli zaoferować im znacznie wyższe stopy zwrotu”.
Nie licz na dalsze wzrosty. Rynek już przeszacował przyszłość
Optymizm? Według Bianco – mocno przesadzony. Uważa, że Wall Street już „przepaliła” swoje cele na 2025 rok, a dalsze wzrosty są mało realne. „S&P przebił nasze prognozy na koniec roku już w maju. Jeśli wszystko pójdzie idealnie – mocne zyski spółek, 10-letnia rentowność poniżej 4,5% – to możemy zobaczyć S&P w przedziale 5800–6000. Ale nie więcej”, mówi bez wahania.
Co więcej, nadchodzące miesiące będą testem zaufania inwestorów do perspektyw gospodarki. Letnia huśtawka nastrojów może okazać się bolesna – zarówno dla funduszy, jak i inwestorów indywidualnych.
Jak się przygotować? Bianco wskazuje kierunki
Wzrost zmienności to nie powód do paniki, ale – jak podkreśla Bianco – do przemyślanej strategii. Jego obecne podejście? Silnie defensywne.
Sektory pod największą presją: konsumpcja (zarówno podstawowa, jak i uznaniowa), energia, przemysł i surowce. To właśnie one najbardziej odczują skutki ceł i spowolnienia. Jak mówi Bianco: „Nie wiemy jeszcze, na ile firmy przerzucą koszty na klientów. Dopiero za pół roku zrozumiemy, co tak naprawdę dzieje się z inflacją i jak zmienią się ceny w dużych sieciach detalicznych”.
Sektory „bezpieczne przystanie” według Bianco: technologie (ze względu na mniejszą wrażliwość na stopy procentowe), finanse, użyteczność publiczna i sektor ochrony zdrowia.
Krach czy korekta
Czy to będzie „tylko” letnia korekta rzędu 20%, czy początek poważniejszego załamania? Tego nie wiemy. Ale jedno jest pewne: amerykański rynek akcji znajduje się w strefie niebezpiecznego przegrzania. Przy stale rosnących kosztach kapitału, spadających zyskach i geopolitycznych napięciach – inwestorzy muszą znów nauczyć się jednego: że rynki nie rosną wiecznie.
„Przygotowujemy się do krachu” – mówi Bianco. A jeśli mówi to człowiek, który od dwóch dekad trafnie przewiduje punkty zwrotne na Wall Street, warto go słuchać.