Czy rok 2026 przyniesie załamanie na giełdzie? Takie ryzyko wycenia rynek opcji. Ile wynosi?

Czy rok 2026 przyniesie załamanie na giełdzie? Takie ryzyko wycenia rynek opcji. Ile wynosi?

Pytanie o to, czy w 2026 roku grozi nam krach giełdowy, coraz częściej przewija się w rozmowach inwestorów, choć rynek na pierwszy rzut oka wygląda stabilnie. Nie ma paniki, nie ma gwałtownych wyprzedaży. Niemniej, doświadczeni uczestnicy rynku wiedzą, że właśnie w takich momentach warto patrzeć nie tylko na wykresy, ale też na sygnały ostrzegawcze płynące z mniej oczywistych wskaźników.

Co wycenia dziś rynek opcji

Rynek opcji podchodzi do tematu chłodno i bez emocji. Wyceny kontraktów na S&P 500 sugerują obecnie około 8 do 10 procent szans na spadek indeksu o co najmniej 30 procent w 2026 roku. To poziom zaskakująco bliski historycznej średniej. Od czasów powojennych tak głębokie załamania pojawiały się mniej więcej co 12–13 lat, a od początku lat 80. cykl ten skrócił się tylko nieznacznie.

Historia pokazuje jednak, że rynkowe tąpnięcia nie pojawiają się w równych odstępach czasu. Mają tendencję do występowania seriami. Między 1966 a 1982 rokiem inwestorzy musieli mierzyć się z pięcioma spadkami przekraczającymi 20 procent, średnio co niespełna cztery lata. Z kolei w okresie 1982–2019 takich epizodów było zaledwie trzy, a przerwy między nimi sięgały niemal dekady.

Indeks nędzy wraca do gry

Tym, co odróżniało te dwa światy, był kierunek zmian tzw. indeksu nędzy (ang. Misery Index), czyli sumy inflacji i bezrobocia. W latach częstych krachów wskaźnik ten wzrósł z okolic 5 do aż 16. W kolejnych dekadach systematycznie spadał, sprzyjając stabilnym rynkom. Dziś znów rośnie. Od 2019 roku podniósł się z 5,2 do 7,4, co sugeruje, że gospodarka może wchodzić w bardziej niestabilną fazę.

Oficjalne dane z rynku pracy nie wyglądają alarmująco, ale coraz większą rolę odgrywa tu gospodarka dorywcza. Dla wielu osób praca na własny rachunek stała się alternatywą dla bezrobocia. Często jest lepiej płatna niż zasiłek i nie ma limitu czasowego, o ile popyt ze strony zamożniejszych konsumentów utrzymuje się dzięki wysokim wycenom aktywów.

Liczba samozatrudnionych bez osobowości prawnej wzrosła w krótkim czasie z 9,7 do 10,3 mln. Jednocześnie udział osób pracujących na więcej niż jednym etacie sięgnął 5,7 procent, najwyżej od kryzysu finansowego sprzed kilkunastu lat. To raczej sygnał adaptacji niż siły.

Wysokie wyceny i ryzyko

Na tle tych napięć rynek akcji pozostaje drogi według większości miar. Wskaźniki płynności zaczynają sugerować presję spadkową, choć dominujący konsensus nadal zakłada solidny wzrost gospodarczy i wyższą inflację w 2026 roku. Problem w tym, że najbardziej oczywiste scenariusze rzadko materializują się dokładnie tak, jak oczekuje tego rynek.

Czy to wszystko oznacza, że krach w 2026 roku jest nieunikniony? Nie. To raczej sygnał, że ryzyko zaczyna być lekceważone. Wzrost indeksu nędzy, subtelne pęknięcia na rynku pracy i wysokie wyceny tworzą środowisko, w którym zabezpieczenia portfela przestają być ekstrawagancją. Nikt nie planuje pożaru domu, a mimo to większość ludzi płaci za ubezpieczenie. Na rynkach finansowych to działa dokładnie tak samo.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!