Ceny najwyższe od dekady. Mniej znany metal szybuje

Ceny najwyższe od dekady. Mniej znany metal szybuje

Bizmut, mniej eksponowany, lecz nie mniej potrzebny w nowoczesnym przemyśle metal, zanotował niedawno rekordowe ceny. Był najdroższy od dekady – a stało się to po tym, gdy Chiny dodały ten metal do listy pierwiastków objętych restrykcjami eksportowymi. Jak nietrudno zgadnąć, właśnie Chiny, z uwagi na dumpingowe ceny, stały się w ostatnich latach quasi-monopolistą w dziedzinie jego dostaw.

Bizmut to miękki metal, ze względu na swoje właściwości traktowany niekiedy jako zamiennik ołowiu. Wykorzystywany bywa w przemyśle chemicznym i farmaceutycznym, stanowiąc składnik licznych barwników, farb, lakierów czy oczywiście leków. Bywa też wykorzystywany w spawalnictwie, jako element rur i przewodów. A także – co krytycznie istotne – w produkcji amunicji.

Bizmut „ofiarą” ceł?

Oficjalnym powodem chińskich ograniczeń jest reakcja na amerykańskie cła. Jak wiadomo, Donald Trump nałożył 10% cła na wszystkie chińskie towary, w reakcji na przemyt Fentanylu do USA, produkowanego w lwiej części w Chinach i/lub z chińskich półproduktów. Zamknął także lukę, umożliwiającą bezcłowy wwóz niewielkich przesyłek z Chin. Korzystały z niej zwłaszcza chińskie platformy handlowe.

Nieoficjalnie jednak, restrykcje nałożone na bizmut – jako ostatni z długiej listy mniej lub bardziej krytycznych minerałów przemysłowych – wpisują się w długofalową politykę Pekinu. Warto bowiem pamiętać, że gros chińskich restrykcji (w tym te najbardziej medialne, dotyczące metali ziem rzadkich) nałożono daleko wcześniej. I długo przed ponownym objęciem przez Trumpa urzędu prezydenckiego.

Polityka ta sprowadza się do działań, które mają uczynić z Chin wiodącego i w miarę możliwości jedynego gracza w zakresie produkcji krytycznej dla współczesnego przemysłu technologicznego. A jeśli nie jedynego, to przynajmniej niezbędnego uczestnika któregoś z jej etapów. Pekin czyni to metodami niezbyt wyszukanymi, choć ubranymi w podniosłe słowa o zabezpieczeniu interesu narodowego.

Wszystkie minerały do kolekcji

W przeciągu ostatnich lat Chiny szturmem zdobyły rynek wydobycia i rafinacji wielu pierwiastków, pośród których był także bizmut. Oferowały bowiem bardzo konkurencyjne ceny. Przyczyniało się do tego zarówno wsparcie rządowe, liberalne podejście do kwestii pracy, jak i nienachalne przejmowanie się kwestiami środowiskowymi.

Chińskie firmy z ogromną ochotą i nie mniejszym kapitałem angażowały się także w przedsięwzięcia wydobywcze poza granicami Chin. Wszystko to tak, by pośrednio zwiększyć wpływ Pekinu na łańcuch dostaw. W momencie, gdy chińskie władze zdecydowały o ograniczaniu dostaw, okazało się, że rynki światowe stanęły przed koniecznością gorączkowego wypracowania nowych źródeł zaopatrzenia.

Te bowiem, które istniały – a które byłyby niezależne od chińskiego rządu lub kapitału – okazały się być zbyt szczupłe. I niewystarczające, by zaopatrzyć popyt przemysłowy. Naturalnie – ten nie-chiński.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!