Na koniec roku Allegro postanowiło wytoczyć ciężkie działa i to przeciw globalnemu potentatowi – Google. Firma poinformowała, że jej spółka zależna złożyła pozew o odszkodowanie przeciwko internetowemu gigantowi. Wrażenie robi kwota zawarta w pozwie: przeszło 2,3 mld zł. Rozpoczyna się sądowa batalia, która zapewne będzie się ciągnąć latami.
Ceneo składa pozew. Chce od Google ponad 2,3 mld zł
Chociaż o sprawie donosi Allegro, to spółka zaznacza, że spór nie dotyczy jej bezpośrednio. Na wojenną ścieżkę z Google wchodzi Ceneo.pl, czyli operator dobrze kojarzonej na naszym rynku porównywarki cenowej. Jeśli ktoś zastanawia się, skąd w tym wszystkim Allegro, spieszę wyjaśnić, że jeszcze w pierwszej dekadzie XXI wieku Ceneo zostało przejęte przez właściciela największego na naszym rynku serwisu e-commerce.
Pozew został złożony w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Na wspomnianą kwotę składają się straty rzekomo poniesione przez Ceneo (ponad 1,7 mld zł), a także odsetki od 2013 roku do niemal końca listopada br. (ponad 600 mln zł). To jednak nie koniec: operator porównywarki domaga się także odsetek ustawowych od kwoty 2,331 mld zł od dnia wniesienia pozwu do dnia zapłaty.
KE: Amerykanie wykorzystywali swoją pozycję na rynku porównywarek
Wiadomo już kto, wiadomo ile, pozostaje pytanie: za co? Jak głosi komunikat firmy:
Ceneo domaga się odszkodowania za straty, które jego zdaniem poniosło w wyniku antykonkurencyjnych praktyk Google polegających na preferowaniu własnej usługi porównywania cen w wynikach wyszukiwania Google, co zdaniem Ceneo zaszkodziło jego działalności.
Dalej firma wyjaśnia, że pozew jest związany z decyzją Komisji Europejskiej z lipca 2017 roku, którą ostatecznie potwierdził prawomocny wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z września br. O co konkretnie chodzi?
W 2017 roku Komisja Europejska stwierdziła, że na rynku europejskim Google faworyzowało na swojej stronie wyników wyszukiwania rezultaty własnej porównywarki produktów. Odbywało się to kosztem konkurencyjnych porównywarek. Na internetowego giganta nałożono wówczas grzywnę: 2,4 mld euro. Google nie zgodziło się z tą decyzją i zaskarżyło decyzję KE do unijnego sądu. Ten ostatni oddalił skargę i utrzymał w mocy grzywnę. Amerykańska korporacja skierowała zatem sprawę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. A Trybunał… utrzymał grzywnę w mocy.
Teraz te decyzje próbuje wykorzystać na swoją korzyść Ceneo. W komunikacie podano, że:
Kalkulacja odszkodowania opiera się na ekspertyzie niezależnego podmiotu zajmującego się analizami ekonomicznymi dotyczącymi spraw antymonopolowych, specjalizującego się w tego typu sporach.
Nie podano jednak jego nazwy. Jednocześnie firma zaznaczyła, że nie jest w stanie przewidzieć wyniku postępowania sądowego ani jego trwania, ponieważ zależy to od czynności sądów, które mogą procedować przez wiele lat.
Proces na lata, wygrana niepewna
Te doniesienia nie podziałały mobilizująco na inwestorów – akcje Allegro nieznacznie potaniały w poniedziałek. Obecnie za jeden papier trzeba zapłacić poniżej 28 zł. Tymczasem jeszcze pod koniec maja było to niemal 40 zł. Potem akcje spółki przeważnie taniały, ale prawdziwy dramat nadszedł w pierwszej połowie listopada – po zaprezentowaniu przez spółkę raportu kwartalnego kurs runął. Inwestorzy zwrócili w nim uwagę przede wszystkim na gorsze prognozy dla wyników w IV kwartale i obciążenie w postaci kosztów rozwoju międzynarodowego.
Co z kursem Google/Alphabet? Cóż, informacja o pozwie nim nie wstrząsnęła. Firma notuje na giełdzie udaną końcówkę roku. Inwestorzy najwyraźniej zdają sobie sprawę z tego, że odszkodowanie, jeśli zostanie zasądzone, to kwestia odległej przyszłości. Zresztą, te 2,3 mld zł może na nas robić wrażenie, ale warto pamiętać, że tylko w III kwartale firma z USA zarobiła na czysto ponad 26,3 mld dolarów. Mieliby z czego zapłacić odszkodowanie…