Amazon na celowniku władz lotniczych. Chodzi o nową metodę dostawy
Amerykański nadzór lotniczy wszczął postępowanie sprawdzające przeciwko koncernowi Amazon. Federalna Administracja Lotnicza (FAA), bo o niej mowa, chce zbadać sprawę incydentu wywołanego przez drona dostawczego firmy. Jedna z tych maszyn w nieplanowany sposób „wyłączyła” bowiem Internet w środkowym Teksasie.
Do incydentu miało dojść we wtorek, 18 listopada. Dron MK30, których to maszyn Amazon używa do dostarczania zamówionych towarów do domów nabywców, przeciął kabel łącznościowy nieopodal miasta Waco (tego słynnego z oblężenia należącego do sekty Branch Davidians obiektu Mount Carmel przez władze federalne, które miało miejsce w 1993 r., a zakończyło się pożarem, setkami ofiar i długotrwałym skandalem), przerywając połączenia w okolicy.
„Zaplanowana procedura”
Rzecznik koncernu Amazon ujawnił ze swej strony, że dron przypadkiem zahaczył o cienki, bardzo nisko wiszący kabel. Miał następnie wykonać „bezpieczne lądowanie awaryjne”, zgodnie z przewidzianą na takie wypadki procedurą. Drony MK30 mają bowiem wbudowaną funkcję, w wyniku której natychmiast po takich incydentach lądują. Firma podkreśla, że wypadek nie pociągnął za sobą ani ofiar w ludziach, ani też „szeroko zakrojonych wyłączeń usług internetowych”.
Jak wynikać ma z nagrań, które przedostały się do obiegu medialnego, dron MK30 startował z przydomowego terenu należącego do klienta, który odebrał dostawę. W toku wznoszenia jedno z sześciu śmigieł tego wielowirnikowca zahaczyło o linię przewodów i „wkręciło się” w nią. W wyniku aktywacji procedury awaryjnej, silniki drona wstrzymały pracę. W tym kontekście procedura ta potencjalnie mogła by, paradoksalnie, doprowadzić do zawiśnięcia maszyny na kablu lub jego zerwania.
Amazon podbija przestworza
Wcześniej informowano, że prócz FAA swoje śledztwo w sprawie dotyczącej firmy otworzyła również inna z niezliczonych waszyngtońskich agencji administracyjnych, Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB). Ta jednak zaprzeczyła tym doniesieniom, wskazując, że dochodzenie to jest wyłącznie w gestii FAA. Być może pomyłka wynika z tego, że obydwa te organy prowadzą odrębne dochodzenie w sprawie jeszcze innego wypadku z udziałem dronów dostawczych Amazonu.
Chodzi o przypadek z października tego roku, kiedy dwa inne drony dostawcze firmy uderzyły w dźwig budowlany w okolicy miejscowości Tolleson, w Arizonie. Drony MK30, które wykorzystywane są w ramach usług dostawczych Amazon Prime Air, uzyskały od FAA dopuszczenie do lotów w przestrzeni publicznej niemal dokładnie rok temu, w listopadzie 2024 roku.
