Airbus z podciętymi skrzydłami. Fala strajków w przemyśle lotniczym
W zakładach koncernu Airbus wybuchnie strajk. Decyzję o tym podjęli właśnie pracownicy firmy w głosowaniu zorganizowanym przez związki zawodowe. W ten sposób Airbus będzie niedługo kolejną po Boeingu firmą lotniczą ze skrzydłami podciętymi strajkiem – i to całkiem dosłownie, bo zakłady, o których mowa, produkują elementy skrzydeł do jej samolotów.
Strajk ma być reakcją na propozycję płacową, którą Airbus przedstawił pracownikom. Co oczywiste – ci nie byli pod jej wrażeniem i, najprościej mówiąc, chcą więcej. W związku z tym w zakładach firmy – chodzi o brytyjskie fabryki w Filton oraz Broughton – związek zawodowy Unite, reprezentujący zatrudnionych tam inżynierów oraz pracowników montażowych, zorganizował referendum strajkowe. 90% z ponad 3 tys. członków stwierdziło, że najlepszym wyjściem jest strajk.
Strajk ten ma rozpocząć się we wrześniu i potrwać 10 dni. Owa „akcja przemysłowa” (industrial action), jak w swoim żargonie związek zawodowy nazywa ów protest, odbywać się przy tym będzie nie w jednym bloku, a w dwudniowych segmentach. Wiadomo, że planują oni odejść od pracy w dniach 2-3 oraz 10-11 września. Daty dalszych protestó nie doczekały się jeszcze wyznaczenia – być może protestujący liczą, że do tego czasu usłyszą lepszą ofertę od firmy.
Airbus i klęska obfitości
Protest taki może nieco podciąć możliwości produkcyjne firmy – nie w odniesieniu do samej ich istoty, ale z pewnością w kwestii wydajności. Airbus oficjalnie twierdzi jednak, że nie obawia się przerw w pracy ani przestojów produkcyjnych. Być może zresztą sama struktura strajku jest pomyślana w ten sposób, aby właśnie tego uniknąć – w przypadku zakłóceń dostaw i co za tym idzie opóźnień (o karach umownych nie wspominając), firma z pewnością chciałaby odbić to w ofercie płacowej.
Airbus dodał przy tym, że jego dotychczasowe propozycje dla pracowników są „uczciwe i konkurencyjne”. Mają one zawierać podwyżki wynagrodzeń rzędu 20% na przestrzeni trzech lat. Związkowcy odpowiadają jednak, że i tak nie korespondują one z inflacją i wzrostem kosztów życia w Wielkiej Brytanii. Dodają też zgryźliwie, że firmę z pewnością stać na lepszą ofertę, biorąc pod uwagę wzmożoną ostatnio falę zamówień na samoloty tej firmy.
Zakłady w Broughton i Filton produkują elementy konstrukcyjne skrzydeł (i same skrzydła) takich samolotów jak Airbus A320, A330 oraz A350. Właśnie te, które cieszą się ostatnio powodzeniem. Firma znajduje się w związku z tym pod rynkowym naciskiem, aby przyspieszyć tempo dostaw.
