Nadchodzi wielki krach giełdowy? Cykl słoneczny może wywołać kryzys finansowy. Sprawdź datę, są nowe dane!
To może brzmieć jak science fiction, ale istnieją naukowcy, którzy od lat badają związek między cykliczną aktywnością Słońca a tym, co dzieje się z ludźmi i… rynkami finansowymi. Jeśli przyjąć, że nasz organizm i zachowania społeczne reagują na zmiany elektromagnetyczne, to być może najbliższy krach giełdowy ma swoje źródło nie w Wall Street, a… 150 milionów kilometrów stąd. Czym jest i co mówi nam 11-letni cykl słoneczny? Czy Słońce osiągnęło już maksimum cyklu? Nowe dane sugerują, że obserwowany 25. cykl słoneczny mógł osiągnąć maksimum wcześniej, niż oczekiwano. Być może stało się to kilka dni temu.

25 cykl słoneczny się zakończył?
Jeśli tak się stało – druga część 2025 roku powinna przynieść giełdom wyczekiwaną ulgę i przynieść odreagowanie. Przypomnijmy, że w maju 2024 roku stworzyliśmy artykuł, w którym bazując na badaniach McMinna wskazaliśmy prawdopodobną datę krachu giełdowego, jako rok 2025. W swoim badaniu McMinn zaczął obliczać cykl 9/56 dokładnie od 1 marca. Czy spadki wyhamują?
Poniżej widzimy aktualny postęp cyklu słonecznego – zaktualizowana prognoza (eksperymentalna) w ramach testów NOAA. Cienka czarna linia pokazuje dane o plamach słonecznych, niebieska średni wynik z 13 miesięcy. Obszar w kolorze różowo-pomarańczowym, przedstawia prognozę z 2019 roku, a fioletowa linia to obecna prognoza oparta na najnowszych dostępnych danych.

11-letni cykl Słoneczny
Słońce nie świeci zawsze w ten sam sposób. Co 11 lat jego aktywność – mierzona liczbą plam słonecznych, rozbłysków i burz magnetycznych – osiąga szczyt. Wówczas mamy do czynienia z tzw. solar maximum. W jego trakcie:
- Wzrasta promieniowanie UV i kosmiczne. Dochodzi do silnych burz geomagnetycznych, które oddziałują z polem magnetycznym Ziemi.
- Wzmacnia się jonizacja atmosfery – szczególnie w jonosferze, co zmienia przepływ fal radiowych i potencjalnie wpływa na organizmy żywe.
Badania nad tym zjawiskiem prowadził rosyjski uczony, tworzący m.in. w Nowym Jorku, Aleksander Czyżewski, w swoim dziele 'Fizyczne czynniki procesu historycznego’. W telegraficznym skrócie: aktywność słońca wpływa na jonizację atmosfery. Z kolei jonizacja atmosfery wpływa na organizmy żywe. W szczytach cyklu Słońca, jony oddziałują na ludzi negatywnie, wzmacniając negatywne emocje i strach.

Poza dziełami Czyżewskiego istnieją badania, które pokazują, że zmiany w polu geomagnetycznym i jonizacji powietrza wpływają na funkcjonowanie mózgu, układ nerwowy i hormonalny.
- Dr Robert Becker – pionier badań nad wpływem pól elektromagnetycznych na ludzki organizm. W „The Body Electric” pisze m.in. o wpływie burz geomagnetycznych na rytmy biologiczne.
- Persinger (1983) – sugerował, że zmiany geomagnetyczne mogą wpływać na zachowania agresywne i poziom kortyzolu.
- Babayev & Allahverdiyeva (2007) – pokazali korelację między burzami magnetycznymi a zwiększoną hospitalizacją psychiatryczną i wzrostem samobójstw.
- Stoupel et al. (2002) – badania w Izraelu, pokazujące wzrost śmiertelności z powodu chorób układu krążenia w czasie wysokiej aktywności słonecznej.
- Kay et al. (1994) – związek między cyklami słonecznymi a wahaniami nastrojów w populacjach na wysokich szerokościach geograficznych.
Z kolei nadmiar jonów dodatnich w powietrzu (np. podczas wiatrów fenowych) od dawna łączony jest z podwyższoną drażliwością, migrenami i nawet przestępczością. To nie żart – niektóre sądy w Niemczech brały ten czynnik pod uwagę jako… okoliczność łagodzącą. Także gdy spojrzymy w przeszłość finansowych rynków (depresje, recesje) – rzeczywiście może coś być na rzeczy.

Sytuacja bieżąca
Od grudnia 2019 roku, kiedy zakończyło się minimum słoneczne oznaczające koniec 24 cyklu słonecznego, znajdujemy się w Cyklu Słonecznym 25. Cykle zwykle trwają około 11 lat, ale dokładny czas pomiędzy kolejnymi minimami słonecznymi różni się w zależności od roku.
Na początku Cyklu Słonecznego 25, National Oceanic and Atmospheric Administration (NOAA) opublikowało swoją oficjalną prognozę cyklu słonecznego, opartą na średniej prognozach przedstawionych przez społeczność naukową. Prognoza przewidywała, że szczyt maksimum słonecznego, wynoszący od 101,8 do 125,2 miesięcznych plam słonecznych, wystąpi w pobliżu lipca 2025 roku.
Jednak Cykl Słoneczny 25 już przekroczył przewidywaną wartość szczytu, osiągając 13-miesięczną wygładzoną wartość miesięczną równą 156,7 w sierpniu 2024 roku. Wartość wygładzona 13-miesięczną danego miesiąca jest określana przez średnią z tego miesiąca, uwzględniając sześć miesięcy z każdej strony (łącząc 13 miesięcy).
Dlatego też istnieje sześciomiesięczne opóźnienie w dostępności tej wartości, a sierpień 2024 roku jest ostatnim punktem danych, jakie dostępne są do marca 2025 roku. Poniżej wykres pokazuję ilość plam słonecznych według prognoz NOAA i ISES dla cykli słonecznych 24 i 25 od 2010 roku do chwili obecnej. To de facto ewolucja tych cykli. Czarne kropki oznaczają dane miesięczne, a fioletowa linia przedstawia średnią 13-miesięcznej, skumulowanej liczby plam słonecznych.
Ta wartość prawdopodobnie będzie nadal rosła, ale zależy to również od liczby plam słonecznych w nadchodzących miesiącach. To właśnie szczyt tej wygładzonej krzywej 13-miesięcznej — a nie najwyższy pojedynczy miesiąc — określa szczyt cyklu słonecznego.

Co z rynkiem?
Największym pojedynczym miesiącem pod względem ilości rejestroewanych plam słonecznych w tym cyklu był sierpień 2024, miał łączną liczbę 216 plam. Zapisał się w historii rynku jako 'Volmageddon’, w trakcie którego Nikkei spadł o ponad 10%. Obserowaliśmy wtedy też mały krach na amerykańskiej giełdzie. Od tego czasu miesięczne sumy były znacznie niższe, wahały się od 136 do 166 między wrześniem 2024 a marcem 2025. Czy to oznacza, że szczyt aktywności słonecznej już minął?
Centrum Prognoz Pogody Kosmicznej NOAA (National Oceanic and Atmospheric Administration) udostępnia eksperymentalny wykres prognozy cyklu słonecznego, który jest aktualizowany co miesiąc. Eksperymentalna prognoza co miesiąc dostosowuje się w miarę pojawiania się nowych danych. Jest znacznie dokładniejsza niż prognoza z 2019 roku — i być może jest to najbardziej dokładny wskaźnik dla dalszej części cyklu słonecznego.
Ostatnia wersja tej prognozy, zaktualizowana w marcu 2025, przedstawia następujący obraz: najwyraźniej szczyt aktywności słonecznej już minął, a jego szczyt wystąpił między sierpniem a listopadem 2024 roku. Jeśli to prawda, to możemy już znajdować się w fazie spadkowej Cyklu Słonecznego 25. Ta data szczytu aktywności słonecznej jest zupełnie inna niż pierwotna prognoza z lipca 2025 roku. Jak to możliwe? Nie wszystkie cykle słoneczne mają dokładnie 11 lat.
Poprawa nastrojów w toku?
Im większy cykl słoneczny, tym jest on krótszy. Amplituda naszego obecnego cyklu już znacznie przekroczyła przewidywany szczyt. Zatem prawdopodobnie prawdziwy szczyt aktywności słonecznej również wystąpił wcześniej, niż szacowano. Cykl Słoneczny 24 miał dwa szczyty — jeden w 2012 roku, a drugi w 2014. Taki podwójny szczyt rzadko pojawia się w prognozach. Ale był obserwowany wielokrotnie w historycznych cyklach słonecznych.
Czy Cykl Słoneczny 25 może również wykazać drugi szczyt, opóźniając maksimum słoneczne do późniejszego etapu 2025 roku? Jest to oczywiście możliwe, chociaż niektórzy mogą argumentować, że już doświadczyliśmy dwóch szczytów — w 2023 i 2024 roku. Te szczyty nie są tak wyraźnie oddzielone, jak w poprzednich cyklach słonecznych, ale wciąż wyraźnie wpływają na wygładzoną krzywą.
Problem? Będziemy musieli poczekać jeszcze rok lub dwa, aby dowiedzieć się z całą pewnością, kiedy dokładnie wystąpił prawdziwy szczyt cyklu. Pewne jest jedno. Już dziś możemy spekulować, że koniec jest bliski. Uspokojenie aktywności słoncznej powinno sprzyjać pokojowi i deeskalacji geopolitycznych napięć. Do około 2035 roku. Silna aktywność słoneczna utrzymuje się jeszcze przez rok lub dwa po dacie maksimum. Obecnie mamy czas, aby cieszyć się koronalnymi wyrzutami masy, burzami geomagnetycznymi i zorzą polarną. Wszyskto dzięki Słońcu!
Emocje czy Excel?
Jeśli akceptujemy, że emocje – szczególnie strach i panika – rządzą giełdą bardziej niż Excel, to możemy zaryzykować kolejne pytanie: czy aktywność słoneczna potęguje emocje zbiorowe, prowadząc do irracjonalnych decyzji inwestycyjnych? Już w XIX wieku ekonomista William Stanley Jevons sugerował, że cykle słoneczne mogą wpływać na gospodarkę – początkowo przez plony i pogodę, ale potem… również przez zachowania ludzi. Nowocześniejsze badania to m.in.:
- Doron & Golan (2007) – analiza izraelskiej giełdy pokazała, że podczas burz magnetycznych wolumen obrotów i zmienność rosły.
- Krivelyova & Robotti (2003, Fed Atlanta) – wskazali możliwą korelację między burzami geomagnetycznymi a spadkami na rynkach finansowych.
- Zherebtsov et al. (2005) – sugerowali wpływ aktywności słonecznej na rytmy geopolityczne i gospodarcze.
Czyli? W okresie szczytów cyklu Słońca częściej widzimy:
- Nagłe krachy (1929, 1987, 2000, 2008, a teraz zbliżamy się do kolejnego szczytu w 2024–2025).
- Wzrost napięć społecznych (wojny, populizm, polaryzacja polityczna).
- Chaos informacyjny i emocjonalny (pękające bańki, kryzysy walutowe).
Zatej jeśli cykl rzeczywiście działa, to po przejściu przez „solar maximum” powinniśmy zobaczyć:
- Spadek emocjonalnego napięcia.
- Stabilizację polityczną i ekonomiczną.
- Większą racjonalność w zachowaniach zbiorowych.
Innymi słowy – po burzy przychodzi spokój. Ale dopiero po tym, jak przejdzie.
Obecnie (2024–2025) wchodzimy w szczyt cyklu 25. Prognozy NASA sugerują, że maksimum aktywności słonecznej przypadnie na początek 2025 roku. Dziś zbiega się ona z wojną handlową, napięciami geopolitycznymi, rosnącymi niepokojami społecznymi i (trwającym) spadkiem na Wall Street. Słońce nie patrzy na wykresy, to najwyraźniej ma swoje zdanie na temat rynku.
Czego uczą nas Rzymianie?
Czy można przewidywać cykle gospodarcze, analizując wpływ natury na ludzką działalność? Na pierwszy rzut oka może się to wydawać wątpliwe – dzisiejsze modele makroekonomiczne bazują na danych statystycznych, zaawansowanej analityce i polityce pieniężnej.
Jednak jeśli spojrzymy na historię, okaże się, że Rzymianie – choć nie mieli dostępu do naszej technologii – potrafili skutecznie synchronizować swoją działalność z cyklami przyrody. Kluczowym narzędziem był dla nich Menologia Rustica – kalendarz, który można uznać za starożytny odpowiednik analizy cyklicznej.

Menologia Rustica
Rolnictwo było fundamentem gospodarki rzymskiej, dlatego niezwykle istotne było wyznaczenie optymalnych momentów na siewy, zbiory, a nawet na hodowlę zwierząt. Menologia Rustica była kalendarzem rolniczym, który miesiąc po miesiącu wskazywał, jakie prace należy wykonywać. Uwzględniał:
- liczbę dni w miesiącu,
- dzień przypadających Non (pierwszej kwadry Księżyca),
- długość dnia i nocy,
- znak zodiaku,
- bóstwo opiekuńcze miesiąca,
- zadania do wykonania w polu,
- najważniejsze święta i festiwale.
Na pierwszy rzut oka wygląda to jak zwykły rolniczy kalendarz, ale w rzeczywistości był to system umożliwiający przewidywanie i stabilizowanie produkcji rolnej – kluczowego sektora gospodarki Imperium Rzymskiego. Podobnie jak dziś inwestorzy śledzą dane makroekonomiczne, Rzymianie bazowali na wielowiekowych obserwacjach przyrody.
Czy Menologia Rustica działała?
Odpowiedź brzmi: tak. Oczywiście, nie był to system doskonały w dzisiejszym rozumieniu, ale spełniał swoją rolę – zapewniał przewidywalność i minimalizował ryzyko złych decyzji rolniczych. Co więcej, współczesne przykłady pokazują, że takie podejście wciąż jest aktualne.
W Stanach Zjednoczonych i Kanadzie do dziś wielu rolników korzysta z Farmer’s Almanac, który w dużej mierze opiera się na tych samych zasadach: uwzględnianiu cykli Księżyca, przewidywań pogodowych i optymalnych terminów prac polowych. Jeśli tysiące farmerów w XXI wieku nadal traktuje takie kalendarze jako wartościowe narzędzie, to nie sposób ignorować ich skuteczności.
Zatem przyjrzyjmy się kilku kluczowym mechanizmom, które łączą Menologia Rustica z dzisiejszymi rynkami finansowymi. Rzymianie wiedzieli, że natura działa w cyklach – susze i urodzajne lata nie pojawiały się losowo, ale były częścią większych schematów. Dziś w ekonomii stosuje się wskaźniki wyprzedzające, takie jak PMI czy ISM Manufacturing Index, by prognozować fazy koniunktury. Istnieją badania sugerujące, że aktywność Słońca może wpływać na gospodarki, wzmacniając skrajne emocje, takie jak strach i euforia, co przekłada się na bańki spekulacyjne i krachy giełdowe.
Księżyc i Słońce
Czy Księżyc może wpływać na giełdę? W niektórych strategiach inwestycyjnych nadal analizuje się pełnie i nowie jako czynniki mogące oddziaływać na ludzkie decyzje. To, co dla Rzymian było kwestią uprawy ziemi, dla współczesnych inwestorów może mieć związek z wahaniami nastrojów uczestników rynku.
Kultura i natura
Menologia Rustica nie był tylko kalendarzem, ale także narzędziem organizującym życie społeczne. Festiwale i rytuały były ściśle powiązane z cyklami prac rolnych, co pomagało utrzymać stabilność społeczną i gospodarczą. Podobnie współczesne banki centralne stosują różne mechanizmy, by kontrolować oczekiwania inwestorów – od forward guidance po interwencje słowne.
Cykle rządzą światem
Niezależnie od tego, czy analizujemy starożytne rolnictwo, czy współczesne rynki kapitałowe, jedno pozostaje niezmienne: cykliczność. Rynki finansowe, podobnie jak natura, podlegają okresom wzrostu i spadku. To, że starożytni Rzymianie dostrzegali te mechanizmy i potrafili się do nich dostosować, świadczy o ich intuicyjnym zrozumieniu gospodarki.
Jeśli zaakceptujemy tezę, że cykle naturalne – takie jak aktywność słoneczna – mogą oddziaływać na ludzką psychologię, a przez to na rynki finansowe, wówczas powstaje ciekawe pytanie: czy okresy paniki i euforii rynkowej mogą być skorelowane z aktywnością Słońca?. Czy rynki finansowe są bardziej zmienne w pobliżu szczytów cyklu słonecznego?
Empiryczne badania dostarczają licznych (choć wciąż próba pozostaje niewielka) dowodów na to, że tak jest. Jedno jest pewne: Rzymianie, choć nie mieli komputerów ani algorytmów, potrafili dostosować swoją gospodarkę do cykli natury. Zatem dlaczego dziś my, nie mielibyśmy dostosować do niej cyklu inwestycyjnego?
Jeśli wciąż korzystamy z dawnych metod w postaci kalendarzy rolniczych, to może warto zastanowić się… Czy naturalna intuicja nie byłaby bliżej prawdy, niż nam się wydaje. W końcu rynki – tak jak przyroda – zawsze działają cyklicznie. Być może kult Słońca nie był pozbawiony sensu?