To nie była udana inwestycja. W maju zeszłego roku student z Kalifornii zakupił Ether o wartości 5 tys. dolarów. Rok później jego zobowiązania podatkowe wyniosły 400 tys. USD. Jak mogło do tego dojść?
Na tym świecie pewne są tylko śmierć i podatki. Mimo zaawansowanych prac nad nieśmiertelnością, to porzekadło wciąż pozostaje w mocy – głównie za sprawą podatków. Na forum Reddit pojawiło się emocjonujące wyznanie studenta zza oceanu, zatytułowane „Czy zrujnowałem sobie życie, handlując kryptowalutami?”. Odpowiedź na to pytanie brzmi: pośrednio tak. Jednak bardziej niż sam handel przyczynił się do tego brak znajomości przepisów podatkowych. W tym przypadku amerykańskich.
Inwestycja w Ether
W swoim poście user o niezbyt czytelnym nicku throwaway283921 zdradza, że w maju 2017 roku zainwestował 5 tys. dolarów w Ethereum. Wówczas za jednostkę Etheru płacono 50 dolarów, ale kurs tej kryptowaluty w ciągu kilku miesięcy poszybował do poziomu niemal 1,3 tys. USD. Niestety niedługo później równie gwałtownie spadł.
Throwaway283921 patrzył jednak w przyszłość z optymizmem i po uzyskaniu 25-krotnego zwrotu z inwestycji i zarobieniu równowartości 125 tys. dolarów w formie Etheru zainwestował część środków w inne „aktywa cyfrowe” oraz ICO. Z sukcesem – w grudniu 2017 r. kapitał inwestora wzrósł do 880 tys. dolarów.
Później koło fortuny się odwróciło. Chybione inwestycje w alternatywne „coiny”, wpadki z nieuczciwymi ICO oraz spadek kursu Etheru zbliżyły inwestora do punktu wyjścia. W portfelu miał już „tylko” 125 tys. dolarów.
400 tys. dolarów za brak deklaracji
Problem w tym, że w chwili triumfu dysponował on kapitałem o wartości 875 tys. USD. I właśnie ta liczba była istotna dla amerykańskiego fiskusa (IRS), który otrzymuje informacje od giełd za pomocą zautomatyzowanych systemów deklaracji podatkowej.
W tym przypadku usera „pogrążył” Coinbase. Dane na temat aktywności finansowej studenta były rozpisane w raporcie do IRS. Student wprawdzie nie konwertował zysków z handlu krypto na gotówkę i nie wypłacał ich w tej formie, a jednak IRS zgłosił się po „swoje” – bo w myśl amerykańskiego prawa handel crypto-to-crypto rodzi zobowiązanie podatkowe.
W tym przypadku wyniosło ono 400 tys. dolarów. Skąd ta kwota? Głównie z „niedopatrzenia”. A ściślej z braku deklaracji podatkowej, który pociąga za sobą zastosowanie innej formuły naliczania podatku, a dodatkowo – kary. Innymi słowy IRS potraktował nieświadomego studenta trochę jak przestępcę, który uchyla się od płacenia podatku, próbując ukryć swoje dochody.
Obecnie throwaway283921 konsultuje się z radcą podatkowym w sprawie dalszych kroków. Być może jest więc dla niego nadzieja.
Grafika: DasWortgewand/pixabay