We wrześniu opublikowaliśmy duży artykuł opisujący scamy oraz piramidy finansowe występujące w branży kryptowalut. Dzisiaj publikujemy tekst, który otrzymaliśmy od naszego czytelnika Grzegorza, który opisuje jeden z podejrzanych projektów związanych z wydobyciem kryptowalut – Independent Enterprise. Przeglądając dostępne materiały, zgadzamy się z jego ustaleniami i zdecydowaliśmy się opublikować ten materiał. Pamiętajcie, że inwestować należy rozważnie, a decydując się powierzyć komuś własne środki, warto dokładnie go prześwietlić.
Na początku bieżącego roku otrzymaliśmy informację o nowo powstającej polskiej kopalni kryptowalut, stworzonej przez zespół, podobno doświadczonych w tym zakresie osób. Chodzi o projekt pod nazwą Independent Enterprise, za którym stoją m.in. Maciej Zyk, Wojciech Stępnik, Tomasz Budrys oraz inni (cała lista tutaj). Postanowiliśmy więc sprawdzić co to za projekt, czy jest bezpieczny i czy można na nim zarobić?
Strona internetowa projektu to https://independent-enterprise.com
Z zewnątrz strona Independent Enterprise wygląda przyzwoicie (co jest powszechne dla tego typu projektów). Wchodzimy więc w zakładkę Regulamin i pierwsze co rzuca się w oczy to informacja, że rzekomo polski projekt ma siedzibę w jednym z krajów offshorowych. Jest to jednak częsty zabieg dla spółek z pogranicza IT, chociażby ze względu korzystniejsze rozwiązania podatkowe, oraz zważając na brak regulacji branży kryptowalut w Polsce, nieprzychylność banków oraz wiele innych. Okazuje się jednak, że siedziba firmy jest w Belize.
Jest to jedna z najtańszych spółek offshore, jakie są swobodnie dostępne na rynku. Spółkę można zarejestrować za niecałe 500 dolarów, w czasie krótszym niż 7 dni. W Belize nie ma również publicznego rejestru spółek, dla firm już zarejestrowanych. Nie można więc sprawdzić, kto tak naprawdę widnieje w Zarządzie oraz czy spółka w ogóle istnieje. Firmy rejestrujące takowe spółki, oferują również wyznaczenie Zarządu nominowanego. Oznacza to, że faktycznym Dyrektorem spółki będzie np. mieszkaniec Afryki, a osoby wskazane na wstępie nie będą w ogóle występować w spółce. Zapewnia to pełną anonimowość i oczywiście brak odpowiedzialności. Dodatkowo pod adresem spółki, zarejestrowane są jeszcze przynajmniej dwie inne firmy, co potwierdza tezę, że faktycznie w Belize nikt nie przesiaduje, a podany adres jest adresem biura wirtualnego.
Sprawdźmy jeszcze, czy w Polsce firma posiada jakiś adres, siedzibę lub oddział. Przechodzimy więc do wyszukiwarki KRS i znajdujemy firmę zarejestrowaną pod nazwą Independent Enterprise Polska Sp. z o.o. z siedzibą w Pabianicach przy ul. Łaskiej 3/5/301. Data utworzenia podmiotu to 6 lutego br. Nie ma jednak wskazanej tej firmy w żadnym punkcie regulaminu, można więc stwierdzić, że firma nie świadczy usług powiązanych z kopalnią, pomimo iż w zarządzie polskiej spółki oraz wśród wspólników, znajdują się rzekomi założyciele kopalni.
Wiemy już, że spółka w Belize jest tą firmą, od której w przypadku braku wypłaty, możemy mieć ewentualne roszczenia. Jak się jednak okazuje, firma nie odpowiada praktycznie za nic:
Z jednej strony trzeba się zabezpieczyć przed ewentualną awarią sprzętu, ale jednak z drugiej strony, wystarczy że „siłą wyższą” będzie wiadro wody popchnięte przez wykształconego Belizeńczyka, który owe koparki obsługuje, co spowoduje brak możliwości wypłacania środków dla użytkowników projektu. Nasze zainwestowane środki mogą więc wyparować w powietrze, poprzez błahostkę, na którą nie mamy absolutnie żadnego wpływu. Nie znaleźliśmy również informacji o tym, gdzie koparki są fizycznie przetrzymywane oraz czy wykupując pakiet o znacznej wartości, mogę np. zobaczyć gdzie sprzęt fizycznie, się znajduje oraz czy faktycznie pracuje.
Kolejnym punktem są naliczenia, które są obliczane są przez tajny, zastrzeżony niczym receptura coca-coli, algorytm:
Nie wiemy więc, jakie dokładnie będą naliczenia, gdzie sprzęt się znajduje i czy nie będziemy musieli jechać nad morze Karaibskie, w celu egzekwowania od spółki środków, które zostały przez nas zainwestowane.
Kupujemy więc, w celach testowych, pierwszy pakiet ofertowany przez stronę internetową kopalni:
Nie mówiąc już więcej o naliczeniach, które rzadko kiedy są poprawne i terminowe, a sami nie wiemy, kiedy możemy spodziewać się zwrotu z inwestycji (o ile wcześniej jakaś „siła wyższa” nie zatrzyma pracujących dla nas koparek) przechodzi dalej do zakładek w naszym panelu.
Naszym oczom ukazują się zakładki takie jak MATRYCJA, POLECANE i MARKETING. Co to jest?
Są to w wielkim skrócie, bonusy przyznawane za zapraszanie do programu nowych osób. Nazewnictwo wśród tego typu projektów jest różne, więc tutaj mamy m.in. Network Bonus, Foreman Bonus, Waiting Bonus.
Reasumując, projekt posiada więc jeden produkt główny polegający na wpłacie ze strony użytkownika, a reszta to dopełniacze całego systemu. W tego typu projektach chodzi bowiem o przyciąganie nowych użytkowników do systemu, aby sprzedaż była jak największa. Projekty tego typu działają na modelu opartym o Multi-Level Marketing.
Brak transparentności, siedziba firmy w wirtualnym biurze, różnego rodzaju bonusy o podłożu piramidalnym, w naszej ocenie dyskwalifikują Independent Enterprise jako wiarygodny projekt.
W ostatnim czasie, jedna z największych kopalni kryptowalut w Polsce, mowa oczywiście o Polskim Górnictwie Cyfrowym (obecnie w upadłości), również zaprzestała wypłacać swoim użytkownikom prowizję od wypracowanego urobku. Firma jednak pokazywała swój sprzęt oraz była zdecydowanie bardziej wiarygodna niż firma z siedzibą w Belize.
Inwestujmy swoje ciężko zarobione środki pieniężne rozważnie, biorąc pod uwagę ryzyko jakie niosą za sobą takie projekty jak ten.
Dziękujemy Panu Grzegorzowi za przesłanie do nas tego materiału. Cenne jest, aby społeczność sama ostrzegała się przed takimi mało wiarygodnymi projektami.
Jak oceniacie ustalenia naszego czytelnika? Podzielacie tak jak my jego obawy? A może inwestujecie w podobne tego typu projekty?