Credit Suisse na krawędzi? Wall Street idzie na dno, czyli powtórka 2008 roku

W ciągu ostatnich tygodni coraz głośniej robi się o Credit Suisse, szwajcarskim banku którego kondycja finansowa może ulec nagłemu pogorszeniu. Giełdowy kurs akcji banku szoruje po dnie, instytucja wyceniana jest z 80% dyskontem wobec wartości księgowej co tylko pozornie wydaje się wręcz szalonym niedowartościowaniem i okazją. To naturalne, że pojawia się pytanie, dlaczego nikt nie chce kupować akcji banku po tak wielkiej przecenie? Przecież dostęp do wskaźników fundamentalnych mają indywidualni inwestorzy z całego świata. Jeszcze bardziej rozbudowane modele wycen posiadają instytucje. Czy Wall Street zapomniało o tej okazji? Czy może w całej tej historii coś zostało zakryte, a bank może okazać się koniem trojańskim pogrążonej w panice giełdy? Mówiąc wprost – inwestorom zaczyna w tej historii coś bardzo źle pachnieć, a ciekawość… może okazać się pierwszym krokiem do poznania prawdy. Na co choruje Credit Suisse? Nie siejmy oczywiście niepotrzebnej paniki ponieważ nic nie jest wciąż przesądzone natomiast kwestia ryzykownie rosnących swapów CDS wymaga poświęcenia jej uwagi.

Liczby nie kłamią

Na początek – liczby. Credit Suisse to nie jeden z tysięcy średniej wielkości banków, a jedna z największych instytucji finansowych świata. Choć wciąż daleko mu do Vanguard, BlackRock czy JP Morgan z pewnością znajduje się wśród 20 największych instytucji finansowych. Poza tym – nie zapomnijmy, instytucje współpracują ze sobą lub rywalizują ale zwykle tworzą system powiązanych naczyń i siatkę zależności. Ile banków i instytucji legło w gruzach gdy Lehman Brothers w 2008 roku ogłosił bankructwo? Bank wóczas dosłownie z dnia na dzień spakował walizki i wyniósł się z Wall Street.

Credit Suisse zatrudnia blisko 50 000 pracowników na całym świecie (!), aktywa pod zarządzaniem banku (AUM) warte są ponad 1,5 bln CHF (franków szwajcarskich), co daje kwotę bliską 8 bilionów złotych. To wynik, który daje 65% AUM Goldman Sachs i blisko 2,5 raza przekracza aktywa w zarządzaniu HSBC. W 2021 roku przychody banku wyniosły prawie 23 miliardy dolarów. Patrząc na liczby nietrudno byłoby domyślić się, że bankructwo takiego olbrzyma rozlałoby się sektorze finansowym i miało dramatyczne skutki. Credit Suisse informował też o stopniowym wygaszaniu sektora zajmującego się instytucjami i rozważał całkowite wycofanie się z USA. W ostatnim czasie przejęcie Credit Suisse zdementował m.in. State Street.

Do tej pory indeks NASDAQ, który koreluje z Bitcoinem za każdym razem reagował wzrostowo na 200 sesyjną średnią. W obecnych warunkach spadek poniżej niej mógłby zwiastować odwrócenie długoterminowego, wieloletniego trendu i… potężną wyprzedaż traderów odwracających pozycje. Czy rzeczywiście byki osłabną na tyle, że pozwolą się zdominować podaży? Wydaje się, że dotarliśmy blisko kulminacyjnego, decydującego momentu. Jeśli nałożyć na to rosnące CDSy zaczyna się robić naprawdę poważnie. Źródło: Bloomberg
Inwestorzy kryptowalutowi narzekają na poczynione w minionej hossie inwestycje w Bitcoina ale… głowa do góry. Co mają powiedzieć posiadacze akcji renomowanego, szwajcarskiego banku? Od 2007 roku kurs akcji stracił 95%. Mimo to amerykańscy regulatorzy wciąż tak wiele uwagi poświęcają 'szalonej zmienności’ kryptowalut oraz oszustwom finansowym sektora blockchain. Oczywiście, skala dzikiego zachodu na rynku kryptowalut jaką widzieliśmy w latach 2020 – 2021 wydaje się bezprecedensowa jednak czy to nie jest tak, że chciwość która pojawia się wszędzie tam gdzie pojawiają się finanse staje się powodem tych wszystkich problemów? Bankructwa i niewypłacalność to nie domena kryptowalut. Kryptowaluty przyniosły tą zakaźną chorobę ze sobą … prosto z Wall Street.
Spadek o 95% od 2007 roku… Jednak inwestujący w walory banku 5 lat temu również nie mają zbyt wielu powodów do radości. Spadek akcji o 3/4? W tym samym czasie Bitcoin wzrósł blisko czterokrotnie! Przestańmy sięgać tak głęboko, wystarczy spojrzeć na luty poprzedniego roku. Od tego czasu bank stracił prawie 70%.
https://twitter.com/JamesMelville/status/1576117664132386816
Zarówno Deutsche Bank jak i CS doświadczają ogromnych problemów. Niemieckiemu bankowi wciąż ciąży jego problematyczna sytuacja spowodowana lawiną problemów z niewypłacalnością w Europie m.in. bankructwo Grecji. Kurs obu banków znajduje się dużo niżej szczytów paniki z 2009 – 2009 roku. Coraz więcej głosów z branży mówi odważniej, że instytucje stały się 'spółkami zombie’.
Spadek z blisko 15 USD do 4 USD obecnie wydaje się szalony, zwłaszcza że mówimy tutaj o akcjach banku. Notowania firm finansowych zwykle charakteryzują się ograniczoną zmiennością i pozostają względnie stabilne tak długo dopóki firma nie wpada w … rzeczywiste problemy finansowe. Wystarczy spojrzeć na kursy Wells Fargo, JP Morgan czy Bank of America by po chwili namysłu zadawać pytania co powoduje tak potężną wyprzedaż Credit Susisse?
Temat Credit Suisse spowodował, że branża finansowa na Twitterze dosłownie pęka w szwach. Swapy CDS rosną do niesłychanie wysokich poziomów, poniżej opiszemy czym jest CDS, które nabywał Credit Suisse i które może okazać się kulą u szyi dla działalności banku.
Nie brakuje nawet wpisów sugerujących całkowite załamanie sytuacji finansowej banku. Z tym jednak warto się jeszcze wstrzymać. CEO banku Ulrich Korner ma przedstawić 27 października szczegółowy plan restrukturyzacji i zgodnie z listem do pracowników ujawnionym przez Bloomberg wskazywał na wciąż silną kondycję finansową banku, prosząc by pracownicy nie sugerowali się giełdową wyceną, która miałaby być efektem zewnętrznych jak i wewnętrznych spekulacji (cokolwiek to znaczy, prezes nie rozwinął). Korner prosił też by pracownicy wciąż utrzymywali bliskie kontakty z klientami. Bankructwo banku choć nie jest wciąż oczywiste i może nigdy nie mieć miejsca z pewnością stanie się bardzo chwytliwym tematem w ciągu najbliższych dni lub tygodni. Problemy z CDSami oraz łamiący się rynek obligacji korporacyjnych to z pewnością czerwony alarm… Nie tylko dla Credit Suisse. Naiwnym byłoby sądzić, że tylko szwajcarski gigant może mieć problem z płynnością.
Popularne CDSy to finansowe derywaty, którymi przerzucają się instytucję pozwalajac na kompensację ryzyka kredytowego z ryzykiem innego inwestora kupującego 'ryzyko’ za umówioną kwotę. W skrócie – by zmienić ryzyko niewykonania swojego zobowiązania instytucja dająca kredyt kupuje CDS od innego inwestora (instytucji), który deklaruje zwrot pieniędzy jeśli kredytorbiorca nie wywiąże się z umowy i nie pokryje zobowiązań. W zaman nabywca otrzymuje tzw. składki. Banki udzielające pożyczek obawiające się o niewypłacalność często korzystają z CDS by zrónoważyć ryzyko. Obecna pozycja Credit Swiss na CDS’ach wydaje się ryzykowna, wysokie stopy procentowe przy zwalniające gospodarce mogą powodować lawinę bankructw i niewypłacalność części kredytobiorców. Kontrakty CDS stanowią jeden z fundamentów zarządzania ryzykiem. Kupujący CDS opłaca sprzedawcy kontrakt do tzw. dnia zapadalności kontraktu. W zamian sprzedający zgadza się płacić kupującemu od niego CDS odsetki, które zostałyby pokryte między momentem kupna a dniem zapadlności, jeśli wystąpiłoby tzw. zdarzenie kredytowe (rozliczenie kontraktu). Zdarzeniem kredytowym może być niewykonanie zobowiązania (np. przesunięcie zapłaty na wcześniejszy lub późniejszy termin, brak zapłaty, spór o ważność kontraktu, restrukturyzacja pożceyk, interwencje państwa).
https://twitter.com/DaveTaylorNews/status/1576137253734076418
Jeden ze znanych dziennikarzy śledczych działających m.in. w branży finansowe, David Taylor pracujący dla ABC (wcześniej blisko 10 lat w Yahoo Finance) wskauzje na anonimowe źródło, które przekazało mu że znany międzynarodowy bank jest 'na krawędzi’. Wydaje się możliwe, że chodzi tutaj o wyżej opisany przypadek Credit Suisse.
Jeśli wierzyć rynkowym pogłoskom swapy CDS są lewarowane blisko 35 krotną dźwignią, co dodatkowo potężnie podnosi ryzyko.
Tak to wygląda. Widać, że CDS rosną nie tylko dla Credit Suisse ale również dla pozostałych potężnych banków. CDS swap wspina się na czerwcowe szczyty, które co ciekawe pokrywają się z ostatnim dnem paniki na Wall Street. Jak myślicie, czy na rynku ponownie zrobi się tak ciepło jak w 2008 roku?

Może Cię zainteresuje

BankBitcoinChinyUSA
Komentarze (0)
Dodaj komentarz