Śledztwo bez winnych? 1300 cywilów nie żyje, ale armia nie znajduje zbrodniarzy

Izrael oficjalnie prowadzi śledztwa w sprawie zbrodni wojennych w Gazie. A przynajmniej tak twierdzi. Z raportu opublikowanego przez organizację Action on Armed Violence wynika jednak, że aż 88% przypadków kończy się umorzeniem lub brakiem jakiegokolwiek rozstrzygnięcia. Zbadano 52 poważne incydenty. Od ataków na cywilów, po ostrzały punktów dystrybucji żywności. Efekt? Jedna kara więzienia i kilka reprymend – donosi brytyjski „Guardian”.

„Guardian” alarmuje. Izrael marnie bada sam siebie. 88% śledztw wojennych bez winnych, choć ofiar są tysiące

Dziennikarze portalu przypominają: tylko w jednym z tych przypadków, ostrzale kolejki po mąkę w Gazie w lutym 2024 roku, zginęło ponad 100 Palestyńczyków. W maju, w obozie namiotowym w Rafah, życie straciło 45 osób. W czerwcu 31 kolejnych, tym razem przy punkcie wydawania jedzenia. Wszystkie te sprawy… pozostają w toku lub zostały zamknięte. Często bez wskazania winnych.

IDF zapewnia, że każde zgłoszenie o nadużyciach przechodzi proces weryfikacji. Ale AOAV twierdzi, że izraelskie śledztwa stają się coraz bardziej nieprzejrzyste i opieszałe. Mechanizm FFA (Fact Finding Assessment) analizuje wstępnie zdarzenia, ale niewiele z nich kończy się realnym postępowaniem karnym.

fot. Guardian

System, który sam się rozgrzesza?

Tylko jeden żołnierz trafił do więzienia. Za brutalne bicie związanych i zakapturzonych więźniów. W innym przypadku, po zabiciu 7 pracowników World Central Kitchen (w tym Polaka), IDF uznało to za „poważny błąd”. Kilku dowódców straciło stanowiska. I tyle. W pozostałych 46 przypadkach? Cisza.

Od października 2023 do czerwca 2025, według AOAV, zginęło co najmniej 1300 cywilów, a niemal 1900 zostało rannych w zdarzeniach objętych dochodzeniem. Raport pokazuje jednak, że Izrael, badając sam siebie, bardzo często nie znajduje niczego nagannego.

W komentarzu dla „Guardiana” autorzy raportu – Iain Overton i Lucas Tsantzouris – stwierdzili jasno. „Ten system sprawia wrażenie stworzonego po to, by nie karać. To wzór instytucjonalnej bezkarności, który utrwala przekonanie, że za działania wobec cywilów nie będzie żadnych konsekwencji”.

Tymczasem liczba ofiar rośnie z każdym tygodniem. AOAV podkreśla, że śledztwa dotyczą tylko wybranych, najgłośniejszych przypadków. Tych, które przebiły się do mediów i wywołały międzynarodowe oburzenie. Setki innych incydentów, mniej nośnych medialnie, mogły nigdy nie zostać nawet odnotowane w systemie.

Czy to tylko formalność? Obserwatorzy nie mają wątpliwości. To próba stworzenia „wzoru bezkarności”. Jak długo świat będzie patrzył na to bezczynnie? – pytają retorycznie dziennikarze „Guardiana”.