Izrael w ogniu oskarżeń: śmierć polskiego wolontariusza, skandal międzynarodowy i zapalna kwestia odpowiedzialności

Jak lotem błyskawicy rozeszło się po przestrzeni informacyjnej, dziś w nocy Izrael zbombardował konwój organizacji humanitarnej w Gazie. W wyniku ataku zginął polski wolontariusz oraz sześć innych osób z obywatelstwem państw zachodnich. Uderzenie wywołało lawinę zarzutów, tym bardziej, że reakcja polskich władz na tę tragedię, mówiąc oględnie, nie imponuje. Ani stanowczością, ani odwagą cywilną.

Ad rem – dziś w nocy, w toku nalotów na Strefę Gazy, izraelskie lotnictwo (Heyl Ha’Avir) zbombardowało konwój organizacji humanitarnej World Central Kitchen. Atak powietrzny, do którego doszło w okolicach miejscowości w Deir Al Balah, pociągnął za sobą śmierć siedmiu wolontariuszy organizacji.

Byli to obywatele Polski, Wielkiej Brytanii, Australii, Irlandii, Palestyny oraz USA i Kanady. Polskim wolontariuszem był Damian Soból z Przemyśla. Do uderzenia z powietrza doszło, gdy konwój samochodów opuszczał magazyny żywności w Deir Al Balah, gdzie przechowywana jest pomoc humanitarna dostarczona do Gazy drogą morską.

Śmierć wolontariuszy została potwierdzona przez WCK, która opublikowała oświadczenie. Tłumaczenie tegoż kolportowane jest na Twitterze/X.

Tyle bezspornych faktów. Do nich błyskawicznie dołączyła lawina zarzutów i huragan kontrowersji politycznych. Zarówno w kontekście krajowym, jak i międzynarodowym.

Zobacz też: Ból głowy agentów CIA. „Syndrom hawański” bliżej wyjaśnienia

Izrael i jego wrogowie

Huragan ów związany jest przede wszystkim z powszechnym oburzeniem, jakie się podniosło. Ostre oskarżenia kierowane pod adresem Sił Obronnych Izraela podnoszą przede wszystkim fakt, że atak ten interpretowany jest jako zamierzony i przeprowadzony ze świadomością tego, co i kto jest celem.

Informacje o konwoju WCK miały bowiem zostać przekazane izraelskim władzom wojskowym. Mimo to nie tylko nie zapobiegło to atakowi powietrznemu, ale ten dodatkowo przeprowadzono w sposób starannie wymierzony (trafiono niewielki, ruchomy cel). Użyto do tego kierowanych środków bojowych, zaś po pierwszym uderzeniu miały nastąpić dwa kolejne – co dość jasno wskazuje na intencję.

Stąd też w opiniach szerokiego grona komentatorów bombardowanie to uznano za zbrodnię wojenną i świadome wzięcie przez Izrael na cel organizacji pomocowej. Dalej idąc, sugeruje się tutaj świadomą politykę Izraela, zakładającą – w sposób tyleż brutalny i niezgodny ze współczesnymi normami humanitarnymi, co zgody z zasadami pełnoskalowych konfliktów zbrojnych – zastosowanie czynnika niedostatku żywności w działaniach wojennych i wzięcie głodem Gazy.

Dokładnie to stwierdziła także dyrektor World Central Kitchen, Erin Gore. Atak określiła jako „niewybaczalny”, dodając, że jej organizacja działała w Gazie w najcięższych warunkach, zaś żywność jest tam wykorzystywana jako broń.

Gwoli kronikarskiej ścisłości – Izrael zaprzeczył tym zarzutom. Rzecznik Sił Obrony Izraela, kontradmirał Daniel Hagari, opublikował oświadczenie, w którym wyraził żal z powodu tragedii. Utrzymuje jednak, że personel i mienie WCK nie jest i nie był celem świadomych uderzeń.

Biorąc pod uwagę silnie spolaryzowane stanowiska opinii, jak również tzw. mgłę wojny, uzyskanie jednoznacznych i niezbitych dowodów, jak również niezależne śledztwo, wydają się mało prawdopodobne.

Zobacz też: Tajemnicza chmura siarki nad Helsinkami. Przyczyny i źródło pochodzenia nieznane

Interes kraju, interes obywateli, interes rządu

Dokładnie do tego wezwali jednak niektórzy politycy – jak, przykładowo, premier Australii. Anthony Albanese oświadczył, że jego gabinet będzie domagać się, by Izrael poniósł „pełną odpowiedzialność” w sprawie tragedii.

Z tym wszystkim w opiniach licznych obserwatorów kontrastują komunikaty wydane przez polskie władze. I to w odniesieniu do oficjalnych oświadczeń polityków obydwu dominujących opcji politycznych w RP.

Oświadczenia owe od razu spotkały się falą sarkastycznych przytyków – oraz otwartych oskarżeń. Te ostatnie dotyczą braku odwagi moralnej, niezdolności do skutecznego wystąpienia w obronie interesów kraju czy spolegliwości wobec hipotetycznych nacisków zewnętrznych.

Mówiąc prościej, zostały one ocenione jako nijakie, pozbawione zdecydowania i w praktyce nic nie wnoszące. A także pomijające milczeniem fakt, że obywatel Polski zginął bezpośrednio na skutek działań Izraelskich Sił Powietrznych.

Opinie takie także napłynęły z obydwu stron politycznego spektrum.

Co ciekawe, ciężko natknąć się na opinie (i to z którejkolwiek strony), które wyrażałyby poparcie dla sposobu reakcji konstytucyjnych organów RP. Popularność opinii krytycznych jest natomiast na tyle duża, że zaowocowała „sprostowaniami” ze strony społeczności internautów pod oficjalnymi komunikatami.

Stąd też w istocie nie zaskakuje, że dziś po południu poczęły pojawiać się nieco bardziej zdecydowane komentarze (ale w dalszym ciągu nadzwyczaj grzeczne i niemal w tonie proszącym).

Jaki będzie skutek obiecanego śledztwa, podobnie jak kwestia pytania, czy rodziny zabitych wolontariuszy doczekają się jakichś odszkodowań, pozostaje naturalnie sferą odległych spekulacji (czy też inaczej – każdy najpewniej może sam sformułować w tej materii odpowiedź).

Zobacz też: W celu walki inflacją – ścigajmy handlarzy walutą, czyli duch PRL-u wiecznie żywy

Zawsze może być gorzej (no, prawie zawsze…)

Jeśli jest to jakikolwiek powód do optymizmu, posunięcia pozbawione mocy sprawczej i autorytetu nie są jedynie domeną polskich władz. Organa Unii Europejskiej oraz Organizacji Narodów Zjednoczonych także się bowiem obudziły i oświadczyły, że potępiają atak. A także wezwały do zawieszenia broni.

Nieprawdą jest zapewne, że oświadczeniami tymi nie przejął się absolutnie nikt – niemal na pewno ktoś taki na świecie istnieje. Nadzwyczaj trudno byłoby jednak stwierdzić, któż to mógłby w istocie być.

Może Cię zainteresować:

Bliski WschódIzraelkonfliktkonflikty zbrojnepolitykapolityka międzynarodowaPolskatragediawojna
Komentarze (0)
Dodaj komentarz