Przeszczep bijącego serca na żywo. Pierwsza w historii taka operacja, osiągnięcie polskich transplantologów

Transplantolodzy ze szpitala WUM dokonali pierwszego w historii polskiej medycyny przeszczepu serca metodą na żywo. Wciąż pracowało ono, gdy pobrano je od dawcy, a następnie wszczepiono pacjentowi. Było to możliwe dzięki nowemu rozwiązaniu technologicznemu i skokowo rozszerza możliwości w dziedzinie transplantologii serca.

Zespół lekarzy z Klinki Chirurgii Serca, Klatki Piersiowej i Transplantologii Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego WUM, pracujący pod kierunkiem prof. Mariusza Kuśmierczyka, wykorzystał do tego urządzenie OCS Heart. Wspomniane (skrót od Organ Care System) umożliwia podtrzymywanie pracy organu przebywającego „poza ciałem” człowieka.

Urządzenie to symuluje warunki wewnątrz organizmu, w tym temperaturę oraz perfuzję płynów ustrojowych. Prowadzi ono także stały i bardzo dokładny monitoring stanu, wydolności oraz sposobu pracy transportowanego organu.

Zobacz też: Fuzja termojądrowa i możliwy przełom technologiczny. Prawie nieograniczona energia…

Statystyka życia

Dotąd procedura wykonywania przeszczepów serca wymagała jego chłodzenia za pomocą lodu. Miało to swoje istotne ograniczenia – prócz kwestii praktycznych sprawiało, że przeszczep musiał odbyć się maksymalnie w ciągu 4 godzin od pobrania. Inaczej serce nie nadawało się do wykorzystania.

Wyeliminowanie konieczności mrożenia oraz podtrzymywanie jego aktywności wydłuży ten czas do 12 godzin. Choć wydawać się to może w dalszym ciągu niewiele, to skokowo podniesie to „podaż” (jakkolwiek bezdusznie to określenie by tu nie zabrzmiało) organów do przeszczepu – a tym samym pozwoli zapewnić możliwość otrzymania potrzebnego narządu znacznie większej grupie potrzebujących.

Otworzy to także możliwość zaoferowania przeszczepu osobom, które dotąd były jej pozbawione z przyczyn medycznych. Chodzi o przypadki, w których ze względu na wady czy historię chorób operacja przeszczepu potrwałaby dłużej niż 4 godziny. Konieczność zachowania tego limitu czasowego niestety odbierała im tę możliwość.

Co więcej, brak konieczności mrożenia wpłynie także pozytywnie na proces regeneracji pacjenta oraz zmniejsza ryzyko odrzucenia przeszczepu. Znów – brzmi to jak zaledwie poprawa statystyki. Jednak ta poprawa oznacza konkretną liczbę ludzi, którzy przeżyją, podczas gdy inaczej po prostu by zmarli.

Zobacz też: Szturm na ambasadę i zerwane stosunki. Polityk-przestępca powodem kryzysu…

Warunki „od serca”

Oczywiście, jak zawsze – być może szczególnie w przypadku polskiej służby zdrowia, zmagającej się ze strukturalnymi problemami i niedoinwestowaniem – barierą jest jego dostępność. Pojedynczy egzemplarz OCS Heart kosztuje 270 tys. euro.

Biorąc pod uwagę wiecznie niezaspokojone potrzeby finansowe, polskie szpitale najczęściej zmuszone są przeznaczać swoje zasoby na zakup urządzeń, które pomogą największej liczbie pacjentów – niekoniecznie zaś na zaawansowane i wyspecjalizowane urządzenia, których grono odbiorców będzie jednak węższe.

Stąd też w nabyciu OCS Heart dla WUM musiała pomóc Fundacji dla Transplantacji „Zostaw serce na Ziemi”.

Może Cię zainteresować:

medycynaPolskaTechnologiatechnologie
Komentarze (0)
Dodaj komentarz