Javier Milei cztery dni temu spektakularnie wygrał wybory prezydenckie w Argentynie. W toku kampanii składał wiele deklaracji programowych, które niejednokrotnie uważano za chwyt retoryczny, nie zaś faktyczny plan działania. Tymczasem prezydent-elekt twierdzi, że mówił jak najbardziej poważnie i zamierza swoje libertariańskie postulaty wcielać w życie – w pierwszej kolejności w odniesieniu do banku centralnego.
Milei prowadził kampanię pod hasłami libertariańsko-wolnościowymi, znaczną uwagę poświęcał także kwestiom de-biurokratyzacji państwa. Niektóre z najbardziej popularnych jego postulatów, znajdujące szeroko odzew w społeczeństwie argentyńskim, dotyczyły i dotyczą pozbawienia pozycji i apanaży establishmentu politycznego i urzędniczego oraz powiązanych z nim kręgów biznesowych.
Oskarżając te grupy o amoralność, nieudolność i egoizm, obiecywał dążenia do wyeliminowania ich z życia publicznego wedle metodologii, którą określić można jako „równo z gruntem”. Jednym z charakterystycznych gadżetów jego kampanii była makieta piły łańcuchowej, którą zaaplikować miał w ramach swoich rządów do rozdętych struktur państwowych.
Zobacz też: Bliskowschodni kraj nakazuje audyt wszystkich rafinerii złota. Czarne chmury nad branżą?
Z kampanii wyborczej do praktyki działania
Deklaracje programowe składane przez Javiera Milei w toku kampanii zaskarbiły mu niewątpliwie wiele uwagi. Z uwagi jednak na nieortodoksyjny, radykalny charakter owych postulatów – jak również malowniczy i niejednokrotnie humorystyczny styl, w jakim miał zwyczaj je wygłaszać – postulaty owe traktowano nieco z przymrużeniem oka.
Jednym z nich było domaganie się rozwiązania banku centralnego Argentyny – który Milei pragnął obrazowo wysadzić w powietrze. Tymczasem prezydent-elekt Argentyny twierdzi, że swój kampanijny postulat traktuje absolutnie poważnie – przynajmniej jeśli chodzi o aspekt instytucjonalny. Zgodnie z oświadczeniem wydanym przez jego biuro, likwidacja Banku Centralnego Republiki Argentyńskiej będzie jednym z jego pierwszych aktów i „nie podlega negocjacjom”.
Bank Centralny zasłużył sobie na szczególną wrogość Javiera Milei i jego partii, La Libertad Avanza, tym faktem, że dodruk pieniądza stanowił w ubiegłych latach i dekadach jedno z głównych źródeł finansowania wydatków rządowych, w tym także tych, które Milei szczególnie ostro krytykuje (jak transfery socjalne czy wydatki na rozbudowaną administrację państwową).
Jego rozwiązanie ma być nie tylko krokiem w celu wprowadzenia w Argentynie do obrotu stabilniejszych walut (w pierwszej kolejności ma to być dolar, choć prezydent-elekt jest także zwolennikiem bitcoina oraz walut prywatnych w ogólności) – ale też, przede wszystkim, skutecznie odebrać politykom możliwość utrzymywania wydatków ponad możliwości budżetu i „magicznego” znajdowania pieniędzy na ich pokrycie. A przy tym rujnowania także ekonomii kraju jako całości oraz indywidualnych oszczędności milionów ludzi z osobna.
Zobacz też: „Agenci Putina” vs „niewdzięczni cwaniacy”. Eskalacja protestu na granicy, tysiące ciężarówek stoją
Będzie na czym oszczędzać
Nie jest to jedyna instytucja, do której szczególnie „przyjazne” uczucia żywi nowy prezydent Argentyny. Po swoim zwycięstwie potwierdził także, że w ciągu 21 dni zlikwidowane zostanie Ministerstwo Kobiet, Płci i Równości.
Spodziewane jest także wygaszenie większości jego programów, a także – w przeciwieństwie do częściej przeprowadzanych reorganizacji administracyjnych – zwolnienia personelu tego ministerstwa. Ma to być pierwszy, ale bynajmniej niejedyny resort przeznaczony do likwidacji. Rozwiązane mają być także ministerstwa: kultury, transportu, robót publicznych, edukacji, pracy, zdrowia oraz rozwoju społecznego, a także biuro przewodniczącego gabinetu ministrów.
W strukturze rządu pozostać mają jedynie resorty: gospodarki, sprawiedliwości, spraw wewnętrznych, bezpieczeństwa publicznego, obrony, spraw zagranicznych, infrastruktury oraz kapitału ludzkiego. Ten ostatni ma skupić w sobie niektóre z ról, które dotąd pozostawały w kompetencji ministerstw przewidzianych do rozwiązania.
Może Cię zainteresować: