Złoto zawiodło jako bezpieczna przystań. Czy jest jednak dla niego jeszcze nadzieja?

Złoto jako safe heaven? Miniony tydzień był jednym z najgorszych w historii dla wielu rynków. Spadało wszystko i tylko amerykański dolar twardo stał na nogach. Zawiodło również i złoto, które jak się okazało nie jest bezpieczną przystanią w okresach niepokoju i spada jak wszystko inne. Ale czy aby na pewno? Czy królewski kruszec pomaga przetrwać zawieruchę na rynku, czy jest tak samo napompowany jak inne aktywa?

Not safe heaven!

Złoto zanotowało swój najgorszy tydzień od ponad trzydziestu lat, dołączając do załamania na światowych rynkach akcji, które nie ominęło nawet jedno z bardziej popularnych aktywów safe heaven jakim jest królewski kruszec. W pogoni za gromadzeniem gotówki i pokryciem strat na innych rynkach inwestorzy wyciągają swoje pieniądze z kruszców, zwykle postrzeganych jako magazyn wartości w obliczu niestabilności rynku i globalnych obaw. Silniejszy dolar sprawił, że królewski metal stał się mniej atrakcyjny. Dołączyć możemy do tego lecący na łeb indeks S&P 500, który miał najgorszy okres od 1987 roku. To wszystko sprawiło, że tak ukochane przez wielu złoto, które miało uchronić ich przed kryzysem, jak na razie zawodzi. Jak wskazują jednak analitycy główną przyczyną tych spadków jest potrzeba uzupełnienia depozytów margin call. Matthew Miller, analityk rynku złota i akcji w CFRA w Denver, komentuje:

Istnieje wiele form sprzedaży każdego płynnego składnika aktywów na potrzeby wezwań do uzupełnienia depozytów zabezpieczających.

Złoto spot w piątek spadło o 2,9%, zamykając się na poziomie 1 529USD za uncję, kończąc tydzień ze stratą 8,6%, najwięcej od marca 1983 roku. Na giełdzie Comex w Nowym Jorku kontrakty terminowe odnotowały największy tygodniowy spadek od 2011 roku. Na innych rynkach metali szlachetnych również nie jest kolorowo. Srebro weszło również na ścieżkę rynku niedźwiedzia. Dołączyły do niego także pallad i platyna, ze względu na panikę związaną z ekonomicznymi skutkami koronawirusa i jego wpływ na produkcję przemysłową.

Mocny spadek cen złota pozbawia metal tradycyjnego statusu bezpiecznej przystani i podkreśla, jak ogromna była presja sprzedaży w każdym zakątku rynku. Ropa i globalne akcje odnotowały swój najgorszy tydzień od października 2008 r. Z drugiej strony pomimo zawirowań w tym tygodniu długoterminowe perspektywy dla królewskiego metalu pozostają bycze. Popyt na metal jako magazyn wartości może wrócić, jeśli koronawirus spowoduje recesję w światowej gospodarce. Eksperci zaznaczają, że w dłuższym terminie kapitał może ponownie popłynąć na złoty rynek:

Złoto wygląda całkiem dobrze w średnim okresie. Możemy nawet spodziewać się od 10 do 15 procent rajdu w górę w krótkim okresie.

Nie Bitcoin, nie złoto! Cash is the king!

Okazuje się, że to właśnie twarda gotówka z pomocą obligacji rządowych – a nie Bitcoin, czy nawet złoto – jest miejscem, gdzie ludzie zwracają się w obliczu pandemii i zawirowań na rynku. Upłynnianie pozycji na rynku kryptowalut rozpoczęło się dzień po ogłoszeniu przez USA ograniczeń podróżowania z powodu obaw koronawirusa. BTC spadł o 21 procent, a ETH spadł o 27 procent w ciągu 24 godzin. Wyjadacze rynku mówią wręcz o apokalipsie:

Tam jest apokaliptyczny świat. Tradycyjne bezpieczne schronienia, takie jak złoto, spadły a ich czar prysł w kilka dni.

Inwestorzy likwidujący pozycję na giełdzie instrumentów kryptowalutowych BitMEX podsycili niektóre z tych mocnych ruchów spadkowych. Złoto również oberwało, gdy inwestorzy sprzedawali żółty metal dla bezpieczeństwa i potrzeby posiadania gotówki, ze względu straty jakie pojawiły się na rynkach akcji. Na rynku kryptowalut mogliśmy zaobserwować największe spadki. Jednym z powodów jest być może dość mocna obecność animatorów rynku na giełdach, brak kapitału i mała płynność wielu z kryptowalutowych rynków:

Ta presja spadkowa sprawiła, że ​​rynki kryptograficzne odczuły kryzys płynności, ponieważ koszty kapitału wzrosły znacząco  na wszelkich rynkach. Zaostrzenie pogorszyło to, że rynek jest w dużej mierze zdominowany przez dostawców płynności po stronie sprzedaży / firmy animujące rynek, przy ograniczonym popycie po stronie kupna.

Złoto jako safe heaven?

W minionym tygodniu spadło praktycznie wszystko: surowce, akcje, obligacje korporacyjne, kryptowaluty. Jak zwykle w takich sytuacjach mocno na nogach stoi amerykański dolar. Na pierwszy rzut oka może więc się wydawać, że aktywem safe heaven jest kawałek papieru z portretem George’a Waszyngtona, a nie złoto. Jednakże, pojawiają się głosy na rynku, które mówią o tym, że to właśnie wyprzedaż złota na potrzeby posiadania gotówki po raz kolejny udowodniły, że złoto spełnia swoją rolę jako bezpieczna przystań. Pytanie tylko w jaki sposób?

Niektórzy inwestorzy twierdzą, iż pomimo spadków na rynku złota, które naturalnie spadło mniej niż rynki akcji, inwestorzy mieli szansę na odczucie mniejszego uszczuplenia swojego kapitału poprzez mniejsze spadki złotego kruszcu niż akcji. Teraz wychodząc do gotówki mogą przeczekać najczarniejsze tygodnie by potem znowu wejść w złoto, które w średnim i długim terminie może wrócić do trendu wzrostowego. A oto głosy niektórych z rynkowych wyjadaczy.

Jeżeli złoto jest teraz wyprzedawane aby uzyskać jak największe pozycje gotówkowe, to to co aktualnie się dzieje po raz kolejny pokazuje, że złoto jest bezpieczną przystanią przechowania kapitału.

Koniec końców złoto znowu zacznie błyszczeć jak opadnie cały ten kurz. Szczególnie gdy banki centralne jeszcze bardziej rozluźnią swoją politykę i zwiększą podaż pieniądza. Podobna sytuacja miała miejsce w 2008 roku gdy przy zwiększonej stymulacji pieniężnej ze strony banków centralnych, złoto zanotowało mocne wzrosty w kolejnych miesiącach.

Na razie musimy przeczekać huragan, który pustoszy rynki finansowe i patrzeć w przyszłość z długoterminową perspektywą.

Brien Lundin

Złoto oficjalnie pokonało SP 500 w perspektywie 5 letnich zysków. Rynki są jednak aktualnie w kryzysie. Nawet przy takich spadkach nie zapominajmy, że w przeciągu roku złoto wzrosło o 40 USD za uncję, a akcje straciły 22% w 12 miesięcy.

Ryan Giannotto

Inwestorzy są tak przerażeni, że będą trzymać się tylko gotówki. Gotówka to aktualnie jedyny król. Nawet pomimo faktu, iż obecnie mamy zerowe stopy procentowe i realne negatywne stopy procentowe.

Jeżeli posiadałbym złoto to szukałbym dołka na poziomie 1 460 USD za uncję. Jeżeli znajdziemy się poniżej tego poziomu dokonałbym szybkiej ewakuacji.

Adam Koos

Maciej Kmita

Od Redakcji

Niniejszy artykuł ani w całości ani w części nie stanowi „rekomendacji” w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi czy Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (Ue) Nr 596/2014 z dnia 16 kwietnia 2014 r. w sprawie nadużyć na rynku (rozporządzenie w sprawie nadużyć na rynku) oraz uchylające dyrektywę 2003/6/WE Parlamentu Europejskiego i Rady i dyrektywy Komisji 2003/124/WE, 2003/125/WE i 2004/72/WE oraz Rozporządzenia Delegowane Komisji (Ue) 2017/565 z dnia 25 kwietnia 2016 r. uzupełniające dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/65/UE w odniesieniu do wymogów organizacyjnych i warunków prowadzenia działalności przez firmy inwestycyjne oraz pojęć zdefiniowanych na potrzeby tej dyrektywy. Zawarte w serwisie treści nie spełniają wymogów stawianych rekomendacjom w rozumieniu w/w ustawy, m.in. nie zawierają konkretnej wyceny żadnego instrumentu finansowego, nie opierają się na żadnej metodzie wyceny, a także nie określają ryzyka inwestycyjnego.

AkcjeFinance CriticKryzys finansowyZłoto
Komentarze (0)
Dodaj komentarz