Największe krachy na giełdzie a S&P 500 | Czy czeka nas kolejna fala spadków?

Czy czeka nas kolejna fala spadków? Czy może weszliśmy już w okres kolejnej hossy? Zobaczmy, jak wyglądały największe krachy na giełdzie i jak zachowywał się wtedy S&P 500.

Największe krachy na giełdzie a S&P 500 | Raz na wozie, raz pod wozem

Podobnie jak spektakularne szczyty czy wystrzały na wykresie, krachy i załamania na rynku były przez cały czas stałym elementem indeksu S&P 500. Jednak siły leżące u podstaw każdego wzrostu i spadku są często mniej wyraźne. Weźmy na przykład ostatnie załamanie rynkowe, które miało miejsce w marcu na początku rozrostu pandemii COVID-19 w Europie. W ciągu zaledwie kilku dni indeks zleciał o wiele procent. Równie szybko zaczął rosnąć. Pomimo opóźnionego wzrostu gospodarczego i historycznego poziomu bezrobocia, indeks S&P 500 odbił się o 47% w ciągu zaledwie pięciu miesięcy, w oszałamiającym rajdzie ostatnich kilku miesięcy.

Do 6 razy sztuka

Portal Macrotrends przygotował ciekawe dane oraz opracował na ich podstawię poniższą infografikę, która porównuje sześć historycznych krachów na rynku – badając długość ich ożywienia i czynniki kontekstowe wpływające na czas ich trwania. Jest to prawdziwa kopalnia wiedzy, której przyjrzymy się dzisiaj nieco bliżej.

Największe krachy na giełdzie a zachowanie S&P 500; Macrotrends

Krwawe dni

Na początku spójrzmy na zestawienie 6 sytuacji, w których indeks S&P500 zaliczał mocne spadki w ostatnich 90 latach.

Macrotrends

Zdecydowanie najdłuższe ożywienie na tej liście nastąpiło po dewastacji z Czarnego Wtorku (Wielkiego Kryzysu z roku 1929), a najkrótsze było po Czarnym Poniedziałku w 1987 r. – gdzie pełne ożywienie rynku zajęło zaledwie 19 miesięcy.

Spadki z 1929 roku nie dość, że były największe (ponad 85%!) to jeszcze rynek potrzebował 25 lat aby się po nich podnieść!

Ostatni duży kryzys, który pamiętamy wszyscy to ten z 2008 roku, kiedy giełda amerykańska poleciała o prawie 60% a powrót do poziomów przed kryzysowych zajął ponad 5 lat.

Obecny – covidowy kryzys, trwa zaledwie 5 miesięcy i przyniósł spadki na poziomie 34%. Wielu z nas zadaje sobie pytanie czy to już koniec spadków i wchodzimy w nową hossę. Aby znaleźć na to odpowiedź warto spojrzeć w przeszłość na 5 podobnych sytuacji, które już się wydarzyły.

Wielka Tragedia w Czarny Wtorek

Po Czarnym Wtorku w 1929 roku amerykańska giełda potrzebowała 7256 dni – czyli około 25 lat – na pełne odreagowanie licząc od szczytu do szczytu. W odpowiedzi na kryzys rynkowy koalicja banków kupiła pakiety akcji, ale efekty ich zakupów były znikome. Z kolei inwestorzy uciekli z rynku na lata jak nie dekady.

W międzyczasie Zarząd Rezerwy Federalnej podniósł stopę procentową kredytów dyskontowych do 6%. W rezultacie wzrosły koszty kredytu dla konsumentów, przedsiębiorstw i samych banków centralnych. Zaostrzenie stóp pociągnęło za sobą niezamierzone konsekwencje, a gospodarka kapitulowała w okresie Wielkiego Kryzysu. Oczywiście dyskutowano na temat czynników, które przyczyniły się do rynkowego przedłużonego powrotu do zdrowia. Do dziś dzień jednak zdania są podzielone, czy to wina bankierów, polityków czy spekulantów.

Szok naftowy Nixona

Szok naftowy prezydenta USA- Richarda Nixona z 1973, odpowiadał szeregowi kroków ekonomicznych podjętych w odpowiedzi na wysoką inflację. Szybko rosnąca inflacja zdewastowała rynek akcji, pochłaniając realne zyski z kapitału. Mniej więcej w tym samym czasie doszło również do embarga na ropę, w wyniku którego kraje członkowskie OPEC wstrzymały eksport ropy do USA i ich sojuszników, powodując poważny wzrost cen ropy. S&P 500 potrzebowało siedmiu lat, aby powrócić do poprzedniego szczytu. Tym razem główne skrzypce powodujące spadki zagrała polityka międzynarodowa.

Czarny Poniedziałek

Chociaż dokładna przyczyna krachu z 1987 roku jest nadal przedmiotem dyskusji, kluczowe czynniki obejmują zarówno pojawienie się skomputeryzowanych systemów transakcyjnych, jak i zawyżone wartości rynków (bańka spekulacyjna).

Aby ograniczyć skutki krachu, były prezes Rezerwy Federalnej Alan Greenspan agresywnie obniżył stopy procentowe, wielokrotnie obiecując, że zrobi wszystko, aby ustabilizować rynek. S&P potrzebował mniej niż dwóch lat, aby odzyskać swój dawny blask.

Bańka .com

Aby powstrzymać kosmiczny wzrost wyceny amerykańskich akcji technologicznych, Rezerwa Federalna podniosła stopy procentowe pięć razy w ciągu ośmiu miesięcy, co doprowadziło rynki do szału. Praktycznie 5 bilionów dolarów wartości rynkowej wyparowało.

Przetrwało jednak wiele znanych firm, w tym eBay i Amazon. W tym czasie cena akcji Amazona spadła jednak z 107 do 11 dolarów, podczas gdy eBay stracił 75% wartości rynkowej. Tymczasem kilka spółek gigantów takich jak Pets.com, WorldCom i FreeInternet.com, po prostu zbankrutowało.

Wielki Kryzys Finansowy

Złagodzona polityka kredytowa, wzrost liczby kredytów hipotecznych subprime, swapów ryzyka kredytowego i papierów wartościowych zabezpieczonych komercyjnymi kredytami hipotecznymi były czynnikami powodującymi zawirowania rynkowe w 2007 r. Ponieważ banki udzielały ryzykownych kredytów, które był zapakowane w nieprzejrzyste transze długu, wzrosło ryzyko na rynku. Warto nadmienić, że w tym przypadku podwaliny pod bańkę na rynku nieruchomości podłożył Bush, stwierdzając, że każdy obywatel USA powinien mieć dom.

Podobnie jak w 1987 r. Rezerwa Federalna zainicjowała szereg akcji ratunkowych. Stopy procentowe spadły do historycznych poziomów, a do systemu finansowego wstrzyknięto 498 miliardów dolarów. Dotacje związane z kryzysem obejmowały Fannie Mae i Freddie Mac, Troubled Asset Relief Program (TARP) oraz Federal Housing Administration. Po latach śledztwa udowodniono, że również agencje ratingowe maczały palce w jednym z największych przekrętów finansowych w historii. Po prostu fałszowały one ratingi produktów finansowych, które były budowane na niespłacanych kredytach.

Korona Kryzys

W 2020 r. historycznie wysokie stymulacyjne środki fiskalne oraz biliony finansowania od banków centralnych w znacznym stopniu wpłynęły na jego szybkie odbicie giełdowe. Rezultatem był jeden z najbardziej stromych rajdów w historii indeksu S&P 500.

Jednocześnie gospodarka odzwierciedla wskaźniki bezrobocia na poziomie Wielkiego Kryzysu, osiągając 14,7% w kwietniu 2020 r. Krótko mówiąc, wyraźnie ukazuje to ostry rozdźwięk między rynkami a szeroko rozumianą gospodarką.

Co dalej?

Historia daje wiele lekcji, a w tym przypadku spojrzenie na kształt ożywienia rynku po koronawirusie.

Chociaż na rynku akcji prawdopodobnie zaczyna brakować paliwa, pomimo fali płynności od Fed-u, optymizmu inwestorów i obietnicy potencjalnych szczepionek, warto zauważyć, że trajektoria tego krachu przypomina pod pewnymi względami początkowe odbicie widoczne podczas Wielkiego Kryzysu – co oznacza, że prawdziwy zjazd dopiero przed nami.

Jesteśmy już bardzo blisko szczytu z lutego br. i warto sobie postawić pytanie, czy ryzyko bycia na rynku dla tych 10% czy 20% nie jest zbyt duże przy możliwości straty 50% – 70% kapitału?

Finansowy Krytyk

GiełdaKryzysS&P500spadki
Komentarze (0)
Dodaj komentarz