Nowy projekt CoinDash – podobnie jak wiele innych – pozyskał fundusze poprzez ICO. Jednakże spośród zgromadzonych 12 mln $ anonimowy sprawca skradł ponad połowę.
Initial Coin Offering jest to działanie startupów mające na celu zebranie kapitału poprzez dystrybucję części środków ludziom, którzy zdecydowali się ją wesprzeć (szczegóły tutaj). Obecnie jest to najczęstsza forma pozyskiwania funduszy na rozwój nowych projektów. Jak boleśnie przekonały się osoby wspierające CoinDash nie jest to jednak sposób dystrybucji kapitału nie obarczony ryzykiem.
ICO miało trwać maksymalnie 28 dni i zgromadzić 12 mln dolarów. Rozpoczęło się dynamicznie i szybko udało się zebrać wymaganą kwotę. Jak się jednak okazało przez pierwsze 3 minuty pieniądze użytkowników spływały na podmieniony ades. Nie wiadomo kto tego dokonał – sprawca pozostaje anonimowy. Wydawać by się mogło, że 3 minuty to niewiele, ale przez ten czas na adres wpłynęła równowartość $7 mln. Kwota ta bezpowrotnie przepadła. Wkrótce po wykryciu ataku strona CoinDash została zawieszona.
Z wielką przykrością informujemy, iż padliśmy ofiarą ataku hakerskiego w trakcie sprzedaży tokenów. Podczas ataku $7 mln zostało skradzionych przez nieznanego sprawcę. CoinDash Token Sale zabezpieczyło $6,4 mln od wczesnych inwestorów. Jesteśmy wdzięczny za wasze wsparcie
– można przeczytać w komunikacie CoinDash
Szybko pojawiły się głosy, iż cała sytuacja została ukartowana i zaplanowana. CoinDash jednak wzięło winę na siebie i zapowiedziało poszkodowanym użytkownikom rekompensatę i równy udział w dystrybucji. Pozostałe osoby, które chciałyby wziąć udział w ICO zostały poinstruowane, aby nie wysyłać żadnych funduszy na jakiekolwiek adresy do czasu wyjaśnienia sprawy i wykrycia luki w bezpieczeństwie. Na raport w tej sprawie przyjdzie poczekać kilka dni. Osobom, które po wydaniu komunikatu nie zastosują się do niego nie zostaną zrekompensowane straty.
MW.