Akcje, obligacje, nieruchomości, złoto to doskonale znane formy lokaty kapitału. A co z rynkiem sztuki? Czy ten rodzaj inwestycji jest również warty uwagi…? Czy sztuka może przynieść miliony?
Popularność inwestycji w sztukę stale rośnie. Według portalu artprice.com, w 2000 roku globalne obroty na rynku dzieł sztuki wynosiły niewiele ponad 3 mld dolarów. 18 lat później, w 2018 roku, już 5 razy więcej – ponad 15 mld dolarów. Raport Art Basel & UBS ogłosił, że sprzedaż na globalnym rynku dzieł sztuki w 2018 r. wyniosła ponad 67,4 mld USD, co stanowi wzrost o 6% w porównaniu z rokiem 2017.
Polski rynek sztuki rozwija się bardzo dynamicznie, od kilku lat możemy zaobserwować hossę i coraz wyższe kwoty na licytacjach. Obrót na aukcjach w 2014 roku wyniósł 77 mln złotych, a w 2017 już 214 mln złotych.
Cierpliwość popłaca
Obraz Tamary Łempickiej ,,La Musicienne’’ osiągnął w 2018 roku ponad 9 mln dolarów na aukcji w Nowym Jorku, a w listopadzie tego roku praca ,,La Tunique Rose’’ przekroczyła 13 mln dolarów – jest to na ten moment najdroższa praca sprzedana na aukcji dzieł sztuki przez artystkę polskiego pochodzenia. Pod koniec lat siedemdziesiątych ceny Łempickiej nie przekraczały kilku tysięcy dolarów.
W 2016 roku, na aukcji w Desie Unicum, padł rekord za dzieło Romana Opałki z serii obrazów liczonych ,,Detal 3 065461- 3083581’’ obraz został sprzedany za 2,3 mln złotych. Pierwszą prace z tej serii zakupiło Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Łodzi za … 50 dolarów!
Takich historii rynek dzieł sztuki zna wiele więcej. Czy da się przewidzieć, który z dziesiątek tysięcy artystów będzie bił w przyszłości aukcyjne rekordy ? Jest to możliwe, ale tylko w przypadku, gdy mamy odpowiednią wiedzę z historii sztuki, w przeciwnym razie lepiej nie liczyć na łut szczęścia.
Co wyróżnia rynek sztuki od innych inwestycji ?
Na pewno niezależność od zawirowań finansowych, szczególnie tych na rynkach akcyjnych. Niska wrażliwość na działanie cykli koniunkturalnych i brak podatności na inflację. Nie występuję również próg wejścia. Kolekcjonowanie dzieł sztuki daje prestiż – to kolejna zaleta. Współcześnie wielcy kolekcjonerzy są tak samo popularni, jak znani artyści. Jednym z przykładów jest osoba Wernera Jerke, który kolekcjonuje tylko sztukę polską, a zbiory prezentuje w założonym przez siebie Muzeum Sztuki Polskiej w Niemczech.
Z kolei w zeszłym roku Muzeum Sztuki otworzyła w szwajcarskim Susch Grażyna Kulczyk, gdzie oprócz prac polskich artystów można zobaczyć też dzieła zagranicznych twórców. Zaznaczę, że Leonardo Da Vinci nie znalazłby się w polskich zbiorach , gdyby nie prywatna inicjatywa księżnej Izabeli Czartoryskiej. Prócz ,,Damy z gronostajem’’ nabyła ona ,,Krajobraz z miłosiernym samarytaninem’’ Rembrandta oraz wiele innych dzieł zachodnioeuropejskich mistrzów.
Współcześnie role mecenasów sztuki pełnią duże korporacje, szczególnie banki. Do najbardziej popularnych na świecie należy kolekcja szwajcarskiego UBS, oraz Deutsche Banku. Warta uwagi jest również kolekcja firmy Microsoft, która swój początek ma 1987 roku i skupia się na sztuce współczesnej. Tworzenie kolekcji firmowych to również zabieg pozytywnie wpływający na wizerunek przedsiębiorstw.
Sztuka to nie hazard !
Mimo wielu zalet rynek sztuki traktowany jest jako bardzo trudny segment do lokowania kapitału. Mają na to wpływ czynniki ryzyka, takie jak możliwość zakupu falsyfikatu, brak jednolitych regulacji oraz niedostateczna wiedza z obszaru rynku sztuki u doradców finansowych, wealth managerów oraz osób prywatnych.
Aby kolekcjonowanie było obarczone jak najmniejszym ryzykiem, nie należy tego traktować jak gry losowej. Każda decyzja powinna być przemyślana. Przy zakupie dzieł sztuki nie powinno kierować się gustem – konieczne jest odpowiednie przygotowanie merytoryczne z zakresu historii sztuki i rzetelna analiza rynku. Dopiero jeśli te warunki zostaną spełnione, możemy przy wyborze dopuścić preferencje estetyczne. Zaznaczę jeszcze, że dzieło sztuki nie jest tylko dekoracyjnym gadżetem do domu, przynajmniej nie powstaje z taką intencją. Aby rozpatrywać przedmiot wykonany przez artystę (szczególnie współczesnego) w kategorii dzieła sztuki trzeba pamiętać, że za formą powinna kryć się treść!
Na polskim rynku sztuki rozwaga jest szczególnie ważna. Pojawiają się na nim liczne nadużycia, ze względu na jego stosunkowo krótki staż. Przykładem może być sztuczne windowanie cen przez nieistniejący już dom aukcyjny Abbey House, który zawyżał ceny obrazów aż o 80 % wartości. Do tej pory nie wyjaśnione zostało kilkuset milionowe oszustwo galerii New Form, której właścicielka stworzyła piramidę finansową i jest obecnie ścigana listem gończym.
Podkreślę jednak, że te patologiczne procedery udają się tylko z jednego powodu. Klienci bez elementarnej wiedzy z zakresu sztuki i nie konsultujący się z art advisorem obdarzają całkowitym zaufaniem ,,sprzedawcę’’! Niebezpieczeństw tego typu dalej jest sporo, dlatego zalecam czujność, szczególnie przy wydawaniu większych kwot. Kolejnym zagrożeniem są targi staroci i oferty na dużych portalach sprzedażowych. Nie znając dokładnego pochodzenia pracy istnieje ogromna szansa, że zainwestujemy w oszusta. Fałszerstwa nie należą do rzadkości. Pocieszające jest to, że współczesna technologia pozwala na wykrycie większości podróbek.
Aby pomnożyć kapitał…
Jeśli chodzi o nazwiska, które w Polsce mają już ugruntowaną pozycję i niesłabnący potencjał inwestycyjny to m.in.: Wojciech Fangor, Erna Rosenstein, Roman Opałka, Ryszard Winiarski czy Magdalena Abakanowicz.
Inwestycje w dzieła sztuki charakteryzuje długoterminowość – na zysk trzeba poczekać około 7 lat. Jednak, jeśli tworzymy kolekcję świadomie, rezultat może być naprawdę zaskakujący. Dla przykładu: prace Fangora w latach 90-tych można było kupić za 3 tys. dolarów. Dzisiaj jego dzieła osiągają kilkumilionowe kwoty. Podobna sytuacja jest z Aliną Szapocznikow. W 2004 r. jej prace cieszyły się nikłym zainteresowaniem na wystawie w jednym z sopockich domów aukcyjnych, mimo że była artystką, która zapisała się na kartach historii sztuki.
Pod koniec lat dziewięćdziesiątych, na wiedeńskich targach sztuki prace Wilhelma Sasnala można było kupić za kilkaset euro. Dzisiaj jest to jeden z najpopularniejszych malarzy na świecie, którego ceny mierzone są już w setkach tysięcy euro. Nie jest to jedyny przedstawiciel młodszego pokolenia, który odniósł sukces. Pracę Marcina Maciejewskiego na aukcji w Sotheby’s w 2018 roku sprzedano za 87 tys. funtów, czyli ponad 105 tys. dolarów. Z kolei Piotr Uklański, jako jedyny żyjący polski artysta, sprzedał pracę za milion dolarów.
Sztuka najnowsza również ma ogromny potencjał inwestycyjny i daje możliwość nie dużego wkładu finansowego, ale tutaj również nie radzę wybierać prac na chybił trafił. Ilość absolwentów wyższych szkół artystycznych jest na prawdę spora, ale do głównego obiegu wchodzi tylko garstka.
Ważne, aby pamiętać, że kolekcjoner ma wpływ na losy swoich zbiorów. Może budować ich prestiż i wzmacniać wartość np. dzięki wypożyczaniu prac na wystawy w instytucjach sztuki.
Od Redakcji
ABC rynku sztuki to nowy, tematyczny cykl artykułów na bithub.pl. Kierowani potrzebą ciągłego rozwoju, postanowiliśmy rozwijać gamę tematów natury inwestycyjnej i finansowej. Rynek sztuki oraz możliwości inwestycyjne, które się z nim wiążą, jak najbardziej odpowiada tej stylistyce.
Możecie być spokojni o to, czy cykl ten będzie w jakikolwiek sposób „dotykał” tematu kryptowalut czy blockchain. Pani Joanna obiecała nam, że zadba o takie nawiązania. Artykuły z serii „ABC rynku sztuki” będziecie mogli czytać co drugi piątek. Do usłyszenia za dwa tygodnie!
Dajcie znać w komentarzach, jak odbieracie pierwszy odcinek serii. Czy znaleźliście w nim interesujące tematy? Może chcielibyście zasugerować coś Autorce odnośnie cyklu? Zostawcie swoje uwagi w komentarzach.
PS.
Czy zapisaliście się już do newslettera Bithub i odebraliście swój Kurs Analizy Technicznej Bitcoina i Kryptowalut Alternatywnych? Możecie to zrobić z poziomu strony głównej naszego serwisu lub poniższego artykułu:
Zachęcamy również do głosowania w nominacjach do nagród Nexus 2019. Oddaj swój głos już teraz i weź udział w losowaniu kryptowalutowych gadżetów!