Aktualności z rynku sztuki w czasie zarazy

Pandemia COVID -19 pokazała, że dzieła sztuki to bezpieczne aktywa i warto uwzględnić ten rodzaj inwestycji przy dywersyfikacji portfela. Wirus co prawda wpłynął na model funkcjonowania poszczególnych sektorów, wpędził w tarapaty właścicieli galerii i artystów, ale nie wpłynął na ceny dzieł sztuki. Przypomnę że marcu padł również imponujący rekord za prace ,,Chimera’’ Jacka Malczewskiego: 3,6 mln złotych przy cenie wywoławczej 500 tys złotych.

Rynek pierwotny 

Rynek pierwotny to galerie dzieł sztuki – wprowadzają artystę na rynek i dbają o rozwój kariery. Koronawirus negatywnie wpłynął na działanie tego sektora. Wstrzymane wystawy i targi sztuki najbardziej dotknęły artystów i galerzystów. Tak jak już wspominałam w poprzednich artykułach – nie wszystko da się przenieść do trybu online. Dzieła sztuki to nie tylko obrazy, to również instalacje, rzeźby, happeningi. Wiele z prac wymaga odbioru na żywo ! Na szczęście stacjonarne siedziby powoli się otwierają i będzie można obcować ze sztuką w właściwej dla niej formie. Rynek pierwotny opiera się na bezpośrednich relacjach, z tego powodu działania online nie mogą być jedyną formą kontaktu z odbiorcami.

Jeff Koons /fot.www.fortune.com

Rynek wtórny na świecie

W maju ubiegłego roku padł rekord aukcyjny za prace ,,Rabbit’’ Jeffa Koonsa – 91,1 mln dolarów. Jest to najdrożej sprzedana praca żyjącego artysty w historii na aukcji. W tym miesiącu będzie trudno o takie wyniki. W zaistniałej sytuacji największe światowe domy aukcyjne wstrzymały się z wystawianiem prac z najwyższej półki na oficjalnych aukcjach online. Nie oznacza to, że najbardziej pożądane przez wytrawnych kolekcjonerów prace nie są teraz w ogóle dostępne. Istnieje private sale – najbardziej elitarny rodzaj transakcji rynku wtórnego. Sotheby’s, Chriestie’s i Phillps planują przeprowadzenie aukcji z udziałem publiczności tak szybko jak tylko będzie to możliwe. Sotheby’s podało już wstępną datę – 29 czerwca. W ofercie pojawiają się takie nazwiska jak Roy Lichtenstein czy Francis Bacon.

.

Dom aukcyjny Sotheby’s/ fot.www.sothebys.com

Obecna sytuacja pokazała, że kanał sprzedaży online, który Sotheby’s obrało dużo wcześniej był dobrą decyzją. Od kilku lat Sotheby’s pokazuje, że sprzedaż internetowa jest podstawą strategii rozwoju. W 2019 r. dom aukcyjny sprzedał w Internecie 3924 dzieł sztuki, generując obrót w wysokości 42,8 mln USD. Liczby te stanowiły tylko 1,2% całkowitego obrotu na rynku sztuki w pierwszym kwartale 2020 r. Sprzedaż  Sotheby’s dzieł sztuki w internecie wyniosła już 25 mln USD, co stanowi 6,4% całkowitych przychodów ze sprzedaży. 

Mniejszy dom aukcyjny Dallas Heritage Auctions osiągnął wynik 41 milionów dolarów dzięki sprzedaży internetowej, która odbyła się w dniach 20-27 kwietnia. Aukcje przyciągnęły ponad 16 000 licytujących, co jest nowym rekordem dla tego domu aukcyjnego. Oferowane kategorie obejmowały szeroki zakres: od rzadkich amerykańskich monet i rękopisów historycznych po ilustracje oraz sztukę nowoczesną i współczesną, osiągając ogólny wskaźnik sprzedaży na poziomie 97 procent w tym okresie.

Praca Roya Lichtenstaina z oferty Sotheby’s/ fot www.sothebys.com

Rynek wtórny w Polsce

Aukcje dzieł sztuki w Polsce nabierają coraz większego rozpędu. W przeciwieństwie do światowych liderów nie spowolniły w związku z pandemią – zwiększyły obroty o 23% względem ubiegłego roku. Na taki stan ma na pewno szybki rozwój rynku dzieł sztuki w Polsce. Obroty na aukcjach dynamicznie rosną z roku na rok – dla przykładu w roku 2014 wynosiły 77 mln złotych, a w roku ubiegłym już 295 mln złotych. Jednak nie wszystkie aukcje na polskim rynku sztuki są zgodne ze światowymi standardami – radzę zachować ostrożność na tzw. ,,aukcjach młodej sztuki”. Artyści debiutują na rynku za pośrednictwem galerii, nie domów aukcyjnych! Dlatego tak ważne jest odpowiednie przygotowanie z zakresu sztuki i mechanizmów rynku przed pierwszymi transakcjami.

InwestycjeSztuka
Komentarze (0)
Dodaj komentarz