Zdaniem analityków rządowy program przyczyni się do wzrostu cen nieruchomości – przede wszystkim domów jednorodzinnych.
Jak czytamy w „Pulsie Biznesu”, w ciągu ostatnich 12 miesięcy domy jednorodzinne zdrożały w zdecydowanej większości polskich miast. Spadki cen za metr kwadratowy odnotowano jedynie na rynku wtórnym w Bytomiu i Rybniku. Jednak o ile w Bytomiu obniżka wyniosła 10,6 proc., to w Rybniku mieliśmy do czynienia z zaledwie 0,3 proc. – wynika z danych opublikowanych przez Otodom Analytics.
Ceny nieruchomości niższe raczej nie będą
Eksperci nie spodziewają się, by w najbliższych miesiącach doszło do obniżki cen nieruchomości. Jednym z powodów takiego stanu rzeczy będzie start rządowego programu wsparcia dla mieszkalnictwa.
– Rynek domów na pewno będzie w pewnym stopniu beneficjentem rządowego programu, co może się przełożyć na wzrost cen – mówi cytowany przez gazetę Leszek Markiewicz, agent nieruchomości z Warszawy. Jak podkreśla, bezpośredni wpływ rządowych dopłat będzie ograniczony do domów z ceną maksymalną na poziomie 800 tys. złotych.
Z opublikowanej we wtorek analizy firmy Hreit wynika, że w ramach „Bezpiecznego Kredytu 2 proc.” możliwe jest udzielenie nawet 40-60 tys. hipotek. Średni dochód wymagany do zakupu dwupokojowego mieszkania w mieście wojewódzkim, to około 6 tys. zł netto miesięcznie.
Zobacz też: Złoto: indyjski rynek ma szansę na mocne odbicie
Najdroższe domy w Polsce
Z danych Otodom Analytics wynika, że w maju 2023 r. najwięcej kosztowały domy w Gdyni – 10,7 tys. złotych za metr kwadratowy. Około 10,4 tys. złotych trzeba było zapłacić w Warszawie, 9,4 tys. złotych – w Krakowie, a od 8,5 do 8,8 tys. złotych – w Gdańsku i Wrocławiu – wylicza „Puls Biznesu”.
Ewa Palus, ekspertka redNet Property Group, przypomina, że w 2022 r. popyt na domy niemal zamarł. Według dziennika „już pierwsze zapowiedzi programu 'Bezpieczny kredyt 2 proc.’, a następnie zmiana rekomendacji S i rosnąca zdolność kredytowa zaczęły jednak odbudowywać popyt”. „Zmniejszyła się jednocześnie skłonność sprzedających do obniżek cen czy negocjacji” – zauważa gazeta.
Może Cię zainteresować: