Mieszkańcy polskich miast alarmują o kontrowersjach związanych z programem Mieszkanie Plus, rządową inicjatywą mającą zapewnić mieszkania w przystępnej cenie dla polskich obywateli. Najemcy lokali oddanych w ramach programu zgłaszają ostatnio wiele skarg, w tym galopujące ceny, liczne wady techniczne oraz organizacyjne i finansowe nieprawidłowości. Wielu mieszkańców stoi teraz przed wizją piętrzących się kosztów, inni z kolei de facto przed widmem bankructwa.
Mieszkanie Plus? A może prędzej Czynsz Plus?
Mieszkania zostały wybudowane z otoczką obietnicy przystępnego życia dla młodych ludzi, którzy nie mogą sobie pozwolić na kredyt hipoteczny lub których dochód był zbyt wysoki, aby zakwalifikować się do programu mieszkań socjalnych. Jednak ceny najmu poszybowały w międzyczasie w górę tak mocno, że dla wielu lokatorów ceny wynajmu (nie wspominając o ścieżce tzw. dojścia do własności) stały się nie do zniesienia.
Dla przykładu, mieszkańcy lokali z programu Mieszkanie Plus na ulicy Tytoniowej w Radomiu otrzymali niedawno powiadomienia o podwyżce czynszu z powodu inflacji. Problem w tym, że stopa inflacji wyniosła 14,4% i to tylko w tym roku, co spowodowało wzrost cen wynajmu nawet o setki złotych miesięcznie. Do tego dochodziły inne mankamenty, jak jakość administracji czy usterki w mieszkaniach.
Ewa Ewiak, lokatorka jednego z mieszkań, powiedziała podczas sesji Rady Miejskiej: „Chcemy powiedzieć o tym co nam obiecywano, a co stało się rzeczywistością. Jesteśmy rozczarowani. Według zapowiedzi czynsz najmu miał wynosić od 10 do 20 złotych za metr kwadratowy. Mieszkania miały być przeznaczone dla osób młodych, których dochody nie pozwalały na zaciągnięcie kredytu lub dochody były za duże, aby rodziny mogły starać się o mieszkanie komunalne. Przy wariancie dojścia do własności czynsz miał wzrosnąć o 20-30 procent. Takie były zapowiedzi, które skusiły wszystkich na „własny kąt”. Czynsz przy podpisywaniu umowy wynosił 23,5 za metr kwadratowy, do tego doszło 5,5 złotego kosztów eksploatacji oraz opłata za miejsce parkingowe, poza tym doszły zdecydowanie zawyżone zaliczki za wodę, ogrzanie wody oraz ogrzewanie, koszty ubezpieczenia, koszty wywozu odpadów. Doliczając do tego jeszcze kaucję w wysokości 3-4 – krotności czynszu mieszkania stawały się coraz droższe. A poza tym trzeba było je wykończyć, umeblować. Mimo to wszyscy uważaliśmy, że te mieszkania są dla nas najlepszą szansę na własne lokum. Moja rodzina wydała już na starcie 40 tysięcy złotych. Ale okazało się, że jakość mieszkań, użyte materiały pozostawiają wiele do życzenia. Pierwsze usterki pojawiły się zaraz po zamieszkaniu. Okna były nieszczelne, pojawiały się kolejne awarie, wady ukryte, były nieszczelności wodne, zalewanie mieszkań, w niektórych mieszkaniach pojawił się grzyb. Bez odpowiedzi pozostają też reklamacje dotyczące porządku.”
Zobacz też: Nieruchomości: Unia Europejska wprowadza w Polsce rewolucję
Problem wydaje się być ogólnopolski
Od wielu dni z polskich miast, gdzie udało się zbudować i przekazać lokale najemcom, płyną te same sygnały o drastycznych podwyżkach czynszów, usterkach w mieszkaniach i nieprzejrzystych regułach.
Najpierw stawki czynszu miały być preferencyjne, aby umożliwić zamieszkanie w nowych budynkach rodzinom których nie stać na wynajem mieszkania na wolnym rynku. Potem okazało się, że jednak będą to de facto rynkowe stawki najmu. Padają też głosy, że stawki są nawet gdzieniegdzie wyższe niż rynkowe.
Mieszkańcy osiedla przy ul. Puszczyka na Kaczych Bukach w Gdyni, którzy skorzystali z rządowego programu Mieszkanie Plus, doczekali się w końcu propozycji umów tzw. dojścia do własności wynajmowanych lokali. Niestety, stawki zszokowały ich swoją wysokością. Mieszkanie, które dwa lata temu kosztowało 548 tys. zł, dziś wyceniane jest na 1 mln 477 tys. zł.
Nie wszyscy mieli tyle szczęścia. Inni nadal czekają na jakiekolwiek informacje na temat przyszłości swoich mieszkań:
Zmiana stawek umożliwiających dojście lokatorom do własności, o których wcześniej nie było mowy, to dodatkowy problem dla uczestników programu Mieszkanie Plus. Dodać do tego można jeszcze fakt, że mieszkania były oddawane w stanie „gołym”, a ich wyposażenie leżało w gestii lokatorów. Niektórzy wydawali na ten cel nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Użytkownicy Twittera krytykują bardzo ostro rząd, ale też nie zostawiają suchej nitki na naiwności niektórych uczestników programu:
Zobacz też: Polacy wykupują srebro. Czy presja popytowa wywoła gwałtowną aprecjację ceny?
Polski Fundusz Rozwoju reaguje na krytykę
Polski Fundusz Rozwoju (PFR) w odpowiedzi na krytykę ogłosił, że zamrozi ceny wynajmu dla osób korzystających z programu mieszkaniowego Mieszkanie Plus do końca 2025 roku. Program, który został uruchomiony w 2016 roku, miał na celu zbudowanie 100 000 tanich mieszkań do 2023 roku, ale do 2022 roku udało się ukończyć ich tylko 19 000. Niemniej jednak PFR twierdzi, że popyt na ten program jest wysoki, na każde mieszkanie przypada sześć aplikacji, a liczba osób rezygnujących z umów najmu jest niska. Fundusz twierdzi też, że średni czynsz w ramach programu wynosi około 20% mniej niż wynoszą ceny rynkowe, a lokatorzy mogą otrzymać do swoich umów dodatkowe dotacje.
Może Cię zainteresować: