Od pewnego czasu Unia Europejska wyraźnie zintensyfikowała działania proekologiczne. Najdonioślejszym tego przejawem jest pakiet propozycji legislacyjnych Fit for 55 w ramach Europejskiego Zielonego Ładu. Założenia strategii największe obawy wzbudziły wśród kierowców, w związku z zakazem rejestracji aut spalinowych od 2035 roku. Okazuje się, że oberwą nie tylko kierowcy. Nowy podatek szykuje się też dla właścicieli domów.
Nowy podatek od ogrzewania. Od kiedy i dla kogo?
Unia Europejska od pewnego czasu prowadzi bardzo intensywną politykę na rzecz ratowania klimatu. Główne restrykcje dotkną przede wszystkim przemysł oraz branżę transportową. Proponowane są między innymi bardzo surowe normy emisji gazów cieplarnianych. Okazuje się, że posiadacze domów mieszkalnych również powinni mieć się na baczności. Nowy podatek od ogrzewania będzie obowiązywać już od 2027 roku. Jest on ściśle powiązany z systemem ETS2 oraz opłatami za emisję dwutlenku węgla. Danina ma objąć wyłącznie gospodarstwa, które do ogrzewania wykorzystują paliwa kopalne, czyli węgiel lub gaz. Jeśli dom ogrzewamy wykorzystując panele fotowoltaiczne lub pompę ciepła, to nie mamy się czego obawiać. Do 2027 mamy również czas by wymienić stary piec węglowy, czy olejowy i zastąpić go odnawialnym źródłem energii.
Zobacz też: Fala bankructw w Europie. Ta branża zmaga się z potężnym kryzysem. Kolejne firmy ogłaszają upadłość
Co wiemy o podatku od ogrzewania?
Dokładna wysokość podatku od ogrzewania nie jest jeszcze znana, ale na ten moment mówi się, że korzystający z ogrzewania na węgiel lub gaz mieliby płacić 45 euro za tonę CO2. Według oficjalnych danych (Centralna Ewidencja Emisyjności Budynków) danina uderzy w blisko 8 mln Polaków. Zgodnie z aktualny stanem aż 3,2 mln gospodarstw domowych w Polsce ogrzewa się gazem, a 4,6 mln węglem. Do 2027 roku jest jeszcze trochę czasu, ale skąd wziąć pieniądze na wymianę źródła ciepła? Środki pieniężne na ten cel miały być zapewnione w KPO. Na ten moment nie widać niestety szans na kompromis w tej sprawie. Jedyną nadzieją dla osób, które nie są w stanie samodzielnie sfinansować takiej modernizacji jest ogłoszenie przez rządzących nowego programu wsparcia. Zawsze pozostaje też nadzieja, że podobnie jak w sprawie zakazu rejestracji aut spalinowych, uda się osiągnąć kompromis, który uchroni przeciętnego Kowalskiego od dodatkowych kosztów.
Może Cię zainteresować: