Turcja i Chiny mają rozmawiać w kwestii stworzenia surowcowego kartelu, który kontrolowałby metale ziem rzadkich. Rynek tych strategicznych pierwiastków w ostatnim czasie napotykał na coraz agresywniejsze zapędy monopolistyczne.
Chiny, od lat zajmując pierwsze miejsce w dziedzinie krajów wydobywających metale ziem rzadkich, nie poprzestają jedynie na tym. W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy podejmowały one stałe wysiłki, by nie tylko zdominować, ale też zmonopolizować rynek tych pierwiastków.
Nałożyły one szereg ograniczeń eksportowych i mechanizmów kontrolnych, które blokują możliwość zagranicznych inwestycji. Nachalnie promują zarazem własne inwestycje w zagraniczne złoża. Wszystko po to, by stać się jednym ośrodkiem, od którego zależy światowy rynek krytycznych dla nowoczesnego przemysłu minerałów.
*Nasze* metale ziem rzadkich
Wiele krajów, na czele z USA, Australią czy państwami UE, poczęło (choć nie bez trudności) podejmować raptowne środki zaradcze. Przede wszystkim inwestując we własne i cudze zdolności w tym zakresie, w ciągu ostatnich dekad wy-outsourcowanych do Chin w imię korporacyjnych profitów.
Jak się jednak okazuje, nie wszystkie państwa Europy – jeśli ten przypadek można tak określić – podchodzą do kwestii w ten sposób. Turcja, bo o niej mowa, wydaje się nie mieć nic przeciwko chińskiemu monopolowi – jeśli tylko uda się jej doń dołączyć.
Obydwa kraje mają rozmawiać o „partnerstwie” w tej kwestii. Chodzić ma jakoby o kwestię współpracy przy obróbce i rafinacji, której wymagają metale ziem rzadkich. Co zastanawiające, Chiny, które niechętnie dzielą się swoimi możliwościami, na turecką inicjatywę miały zareagować z entuzjazmem.
Wyzyskać szczęśliwe odkrycie
Powodem zaangażowania Turków w tę kwestię są w istocie niedawne znaleziska. Dwa lata temu, w 2022 roku, odkryto w tym kraju metale ziem rzadkich w ogromnych ilościach. Wedle twierdzeń tureckich źródeł oficjalnych, miałyby to być drugie największe (po Chinach, oczywiście) złoża tych pierwiastków.
I choć poczęto formułować również pewne wątpliwości w kwestii faktycznej skali odkryć w Turcji, to nie umniejszają one zapału władz tego kraju do zaangażowania się w strategiczny – i coraz bardziej wartościowy – rynek tych surowców.
Najlepiej – z pozycji współmonopolisty?