Stany Zjednoczone mierzą się z falą wniosków o upadłość, które sięgnęły poziomów niewidzianych od 2009 roku. Wpływ na to miał szereg czynników – po pandemiczny szok gospodarczy, problemy w łańcuchach dostaw i przede wszystkim – radykalna zmiana polityki monetarnej Rezerwy Federalnej w połączeniu ze słabnącymi trendami konsumenckimi. Spośród ponad 80% firm z indeksu S&P 500, które opublikowały już wyniki za III kwartał roku, mniej niż połowa przekroczyła szacunki przychodów. To najniższy odsetek od tego samego okresu w 2019 r. według danych Bloomberga.
Warto wziąć w tym miejscu pod uwagę, że Europa wygląda znacznie słabiej od USA pod względem gospodarki, a szereg polskich firm może stanąć przed bezprecedensowymi wyzwaniami w związku z wyższymi kosztami kredytów i presją płacową, która odbija się na dochodowości modeli biznesowych. Sztandarowy przykład 'klęski’ w nowym środowisku ekonomicznym stanowi WeWork – wyceniana w 2021 roku na astronomiczne 47 mld USD firma splajtowała w ciągu 2 lat po debiucie na giełdzie nowojorskiej.
W październiku rekordowy odsetek posiadaczy kredytów samochodowych w USA nie spłacił zobowiązań.
Amerykańskie biznesy płacą cenę za lata wzrostu?
Gwałtowny wzrost stóp procentowych w ciągu ostatniego roku nastąpił w historycznym tempie, a niektórym branżom trudno nadążyć. Liczba upadłości w Stanach rośnie w najszybszym tempie od czasu pandemii ale wg. danych Bloomberga firmy wciąż zaciągają coraz więcej długów. Czy to znak, że praca Fed może jeszcze nie jest zakończona? Eksperci ds. restrukturyzacji i inwestorzy dłużni ostrzegają, że gospodarki czeka znacznie więcej bólu. Na łamach Bloomberg Originals America’s Distressed-Debt eksperci analizują branże, które ucierpiały w środowisku wysokich stóp procentowych. W obszarze handlu detalicznego ból pogłębia kryzys nieruchomości komercyjnych, a perspektywy dalszych szkód w tym sektorze rosną. Implozja kilku regionalnych banków na początku tego roku oraz rozprzestrzeniające się negatywne skutki inwestycji 'private equity’ zwiastują kłopoty dla tysięcy startupów technologicznych.
W Polsce już się zaczęło?
Według szeregu portali ekonomicznych w roku 2023 padnie w Polsce rekord podmiotów ogłaszających tzw. upadłość konsumencką. Tylko w pierwszych trzech kwartałach roku ogłosiło ją tylu dłużników, ilu w całym 2022 r. według danych Bankier.pl. Centralny Ośrodek Informacji Gospodarczej poinformował, że w samym wrześniu w Krajowym Rejestrze Zadłużonych pojawiło się 1835 upadłości osób fizycznych (trzeci najgorszy wyniki w historii KRZ). W trzecim kwartale liczba bankructw wzrosła w Polsce o oszałamiające 35% r/r.
W trzech pierwszych kwartałach 2023 upadłość konsumencką ogłosiło już ponad 15 tys. osób.
W całym roku 2022 było to nieco ponad 15,6 tys. a w 2021 roku 18,2 tys. Szykuje się nowy rekord i nikogo nie zdziwi w tym roku odczyt powyżej 20 tys. Oczywiście na statystyki składa się nie tylko niepewna sytuacja ekonomiczna w wielu sektorach (m.in. w sektorze meblarskim), problemy z płynnością przedsiębiorstw i skurczenie portfela zamówień. To także wynik wyższej świadomości podmiotów oraz rozwój branży prawnej. Od 2020 roku wnioski o bankructwo czy oddłużenie udostępniono także dłużnikom, którzy doprowadzili do takiego stanu rzeczy celowo lub przez zaniedbania – wszystko to, by chronić wierzycieli.
W naszej ocenie na wzrost wniosków o bankructwo radykalnie wpłynęła zmiana polityki monetarnej w Polsce, gdzie stopy wzrosły z historycznie rekordowo niskich poziomów poniżej 1% do 6,75% w ciągu kilkunastu miesięcy. Była to rzeczywista terapia szokowa dla wielu konsumentów oraz przede wszystkim – właścicieli biznesów, którzy musieli zmierzyć się z wyższymi kosztami pożyczonego kapitału oraz pracownikami pukającymi po podwyżki. Przypadek ten zmarginalizował biznesy słabsze i od lat operujące na granicy rentowności ale przede wszystkim uderzył w wiele osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą. Wydaje się, że jeśli gospodarka 'nie zagra’ w kolejnych kwartałach, możemy obserwować przyspieszoną dynamikę wniosków o upadłość.
Może Cię zainteresuje: