Polska gospodarka w dużej mierze opiera się na produkcji podzespołów i montażu gotowych produktów dla zachodnich firm. Staliśmy się liderem między innymi w wytwarzaniu baterii do samochodów elektrycznych, czy części dla branży motoryzacyjnej w ogóle. Niewiele jest obszarów, w których polskie firmy są nie tylko podwykonawcami dla większych graczy, ale pełnią rolę samodzielnych liderów. Branżą, która osiągnęła taki sukces był przemysł meblarski. Niestety firmy produkujące meble borykają się z poważnym kryzysem, a ich dalsze funkcjonowanie stoi pod znakiem zapytania ze względu na rosnące długi.
Długi w branży rosną lawinowo
Branża meblarska w Polsce to ponad 27 tys. firm. To głównie duże manufaktury, ale również mnóstwo małych rodzinnych przedsiębiorstw, które robią meble na zamówienie. Na rynku Europejskim zajmujemy drugie miejsce w branży, a na rynku globalnym szóste. Głównym rynkiem zbytu są dla nas Niemcy, dokąd trafia 36% wszystkich mebli wysyłanych z Polski za granicę. Roczne zyski w tym sektorze wynoszą grubo ponad 40 mld. Branża meblarska odpowiada za 2% polskiego PKB i jest czwartym przemysłem w kraju pod względem zatrudnienia. Pomimo tych wszystkich sukcesów ogromny kryzys dopadł również producentów mebli. Michał Strzelecki dyrektor Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli tak ocenił sytuację w branży: Prognozujemy, iż wartość produkcji sprzedanej spadnie do około 8%. w stosunku do roku 2022, a jej wolumen nawet o około 25%. Za tę sytuację obwiniane są Lasy Państwowe, które wygaszają politykę certyfikacji FSC, niezbędnej do handlu międzynarodowego. Przemysł meblarski prosi premiera o interwencję.
Zobacz też: Szykuje się nowy podatek, ale jest jeszcze trochę czasu, żeby go uniknąć
Skala i przyczyny kryzysu
Problem z wydawaniem przez Lasy Państwowe certyfikatu FSC jest jednym z najnowszych i niewątpliwie poważnych, ale z pewnością nie pierwszym, który niszczy branżę meblarską. Początkiem kryzysu była oczywiście pandemia koronawirusa, który zahamowała zarówno produkcję, jak i sprzedaż. To wydarzenie całkowicie wywróciło dotychczasowych rynek surowców oraz łańcuchy dostaw. Kiedy wydawało się, że po wygaszaniu pandemii cała gospodarka wreszcie odżyje, pojawił się wojna na Ukrainie. To tylko pogłębiło wspomniane problemy. Szczególnie w zakresie dostępu do surowców i rozmaitych komponentów do produkcji mebli. To wszystko nakręciło jeszcze bardziej inflację, która zwiększyła koszty produkcji i zahamowała pozytywne nastroje konsumentów. Najdotkliwszym skutkiem tych wszystkich wydarzeń są stale rosnące długi. Według danych Krajowego Rejestru Długów od siedmiu miesięcy obserwowany jest wzrost zadłużenia branży meblarskiej, który aktualnie wynosi 101,1 mln.
Może Cię zainteresować: