Podmorskie kable odpowiadają za stabily ruch internetowy na całym świecie. Rozwijane są przez specjalnie do tego zaprojektowane statki. Wobec systemu naczyń połączonych, katastrofa telekomunikacyjna mogłaby w drastyczny sposób wpłynąć na gospodarkę i rynki finansowe. Jeszcze półtorej roku temu niewielki procent ludzi zdawał sobie sprawę z tego, jak strategicznie ważnymi obiektami są właśnie kable. Niektóre z podmorskich wiązek światłowodowych maja szerokość węża ogrodowego. Owinięte izolacyjną taśmą i specjalnymi materiałami skrywają obudowaną, zaawansowaną technologię. Do niedawna jednak wydawało się bardziej prawdopodobne, że przetnie je kotwica niż, że zrobia to wrogie okręty lub podwodne, autonomiczne systemy. Kable telegraficzne były obiektem działań wojennych w I wojnie światowej. Czy analogiczne zjawisko czeka internetowe, podwodne światłowody?
Geopolityczne tarcia między mocarstwami sprawiają, że stały się narażone na wiele niebezpieczeństw. Mowa już więc nie tylko o uszkodzeniach spowodowanych trzęsieniami ziemi. Przede wszystkim sabotażem. Stany Zjednoczone kolejny raz ostrzegły, że Rosja dokładnie lokalizuje na mapach kluczową, infrastrukturę krytyczną. Także Chiny moga w tej kwestii prowadzić własną grę. Największe korporacje telekomunikacyjne z Państwa Środka pracują nad projektem światłowodu, który połączyłby Azję, Europę i Bliski Wschód. W tym samym czasie USA wspiera budowę bliźniaczego, konkurencyjnego projektu.
Teorie (nie)spiskowe
Podwodne kable internetowe odpowiadają nie tylko za przesył stadardowych danych, ale także za aspekty związane z przechwytywaniem ich. Aspekt szpiegowski jest tu szczególnie istotny. Naukowcy z Cyber Statecraft Initiative z Atlantic Council zwrócili uwagę na ten aspekt. USA obawia się, że zadaniem chińskich kabli byłby przede wszystkim dostęp do danych 'z pierwszej ręki’. Kable są kwestią wrażliwą nie tylko na Atlantyku ale także w Cieśninie Tajwańskiej. W marcu przecięto m.in. kable łączące zależne od Tajwany Wyspy Matsu, leżące bliżej Chin. Oficjalna wersja jest taka, że stało się to za sprawą przypadkowych manewrów dwóch statków. Tajwan powstrzymuje się od oficjalnego oskarżenia Chin. Ponieważ kable są długie, a systemu monitoringu oczywiście nie ma – trudno znaleźć sprawcę, jeśli nie zostanie złapany 'za rękę’. Co ciekawe, kable te przecinano 27 razy od 2018 roku.
Europa chce bronić kabli?
Niektóre kraje Europy chcą zapobiec potencjalnej wojnie hybrydowej i inwestują w nowe statki oraz infrastrukturę, by chronić kable. Mowa m.in. o Francji, Włoszech oraz Wielkiej Brytanii. Rosyjski, 75 metrowy statek 'Akademik Borys Petrov’, oficjalnie jest statkiem badawczym. Nieoficjalnie jednak podejrzewany jest o działalność szpiegowską m.in. mapowanie infrastruktury energetycznej oraz telekomunikacyjnej, w Europie Zachodniej. Niejasna sytuacja ataku na NordStream pokazała, że podmorska infrastruktura krytyczna jest zagrożona. Wiedzą to wszystkie strony rysującego się 'konfliktu interesów’. Wielka Brytania zainwestuje w dwa statki MROSS (MultiRole Ocean Surveillance Ships), które mają powstrzymać sabotażystów.
Francja i Włochy analizują projekty podmorskich dronów i zaawansowanej infrastruktury obserwacyjnej. Choć same kable są wyposażone w wiele czujników ponieważ jedną z ich ról jest ostrzeganie m.in. przed tsunami. Dotychczas nie przemyślano zainstalowania w nich jednak monitorignu, odpowiedzialnego za dokładne identyfikowanie przyczyn usterek. Eksperi z Chatham Giles uważają, ze Rosja posiada zdolności do lokalizowania kabli i zakłócania ich pracy. Prawdopodobnie analogicznymi zdolnościami dysponuje NATO. Jednocześnie eksperci z instytutu podkreślają, że nie było oficjalnych, udokumentowanych przypadków w których kable internetowe byłyby celem sabotażu.
Strachy na lachy?
Analitycy wskazują, że odnotowują około 50 przypadków rocznie, w których kable podmorskie uszkadzane są przez kotwice statków. Bywa także, że uszkadzają je sieci, zarzucane przez rybaków. Zasadniczo ich konstrukcja (wiązki owinięte stalowym pancerzem) umożliwia szybką naprawę. Dokonują jej specjalistyczne jednostki, które wplatają nowe odcinki do poskręcanego i zepsutego przewodu. System powiązań Europy z USA jest wyjątkowo szeroki, ilość kabli – duża. To oznacza, że by zdestabilizować połączenie potrzebna byłaby operacja wojskowa, zakrojona na olbrzymią skalę. Taka prawdopodobnie nie mogłaby ujść uwadze systemów reagowania NATO.
W 2009 roku huragan i trzęsienie ziemi przerwało aż osiem kabli łączących Tajwan ze światem. Mimo to kraj był w stanie relatywnie szybko przywrócić połączenie. Eksperci wskazują, że są łatwiejsze sposoby, by zakłócić działanie gospodarki niż atak na podmorską infrastrukturę. Wokół niej toczy się wysublimowana gra. Wydaje się jednak, że 'teoria gier’ może skutecznie odstraszać wszystkich od 'majstrowania’ przy kablach. Nikt nie chciałby zostać 'bez internetu’ – a wykryty atak na infrastrukturę mógłby wiązać się z asymetryczną odpowiedzią. Tym bardziej jeśli weźmiemy pod uwagę, że systemy monitorowania stają się coraz bardziej zaawansowane.
Może Cię zainteresuje: