Zamieszanie w OpenAI, ucieczka dyrektorów i założycieli. W tle – miliardy dla Altmana

  • Mira Murati, dyrektor finansowa OpenAI (a przez moment także p.o. prezesa firmy) z niej odchodzi.
  • Nie byłoby w tym nic dziwnego – ot, fluktuacja na korporacyjnych stanowiskach kierowniczych, nic dziwnego – gdyby nie fakt, że odejścia te w ostatnim czasie nabrały charakteru fali.
  • Powoduje to niezręczne pytania o charakter transformacji, którą właśnie firma ma przechodzić.

Murati o swojej rezygnacji ogłosiła na X, bywszy Twitterze. W wyjaśnieniu, które w istocie niewiele komukolwiek wyjaśnia, stwierdziła że odchodzi, chce bowiem „stworzyć czas i przestrzeń dla własnej eksploracji„. Cokolwiek owo tworzenie ma oznaczać.

Nie należy być może doszukiwać się tutaj zbyt daleko idących kontekstów, jednak X to portal Elona Muska. Który niegdyś należał do grona pierwszych weń inwestorów, obecnie zaś jest zagorzałym krytykiem Altmana i toczy z nim prawne boje.

Musk nie jest tu jedyny. Grono krytycznych wobec Altmana dawnych współzałożycieli OpenAI oraz członków jej kierownictwa systematycznie się powiększa. W większości przypadków nie krytykują oni go otwarcie – jednak „głosują nogami”.

Who is who

A w ostatnich miesiącach z OpenAI odeszło ich całkiem sporo. Ilya Sutskever, b. szef rozwoju naukowego firmy, w maju założył własną, konkurencyjną firmę, SSI. W sierpniu dołączył do niego inny współzałożyciel, John Schulman.

Motywów tego pierwszego nie trzeba wyjaśniać – był on spiritus movens nieudanego odsunięcia Altmana od władzy w firmie. Ten drugi oficjalnie chce „pogłębić swoje zaangażowanie” w pracach nad AI i móc czynić to bezpośrednio. Tyle że w OpenAI przecież też mógłby to robić…

Pokłóceni z Altmanem współzałożyciele to jedno – ale odeszli też Peter Deng, menedżer ds. produktu, oraz Greg Brockman, oficjalny prezydent firmy i faktyczny zastępca Altmana. Brockman twierdzi z kolei, że po prostu bierze przedłużony urlop, którego od dawna nie miał. Akurat teraz, po 9 latach.

A i to nie wszyscy. Niedawno, pod koniec września, zrezygnowali szef rozwoju OpenAI, Bob McGrew, oraz wiceprezydent do spraw tegoż rozwoju, Barret Zoph. Zarówno im, jak i wszystkim pozostałym, Altman podziękował za „wkład” i zapewnił, że wszystko odbyło się przyjaźnie.

Czy aby na pewno…?

OpenAI na głowie

Musk uważa, że OpenAI zdradziła swoje założycielskie ideały. Do tych należeć miało opracowywanie rozwiązań z zakresu sztucznej inteligencji ku ogólnemu pożytkowi. I w modelu organizacji non-profit. Tymczasem pod kierunkiem Altmana OpenAI stała się organizacją faktycznie for-profit.

A teraz ma się to zmienić również formalnie. Oficjalnej zmianie statusu ma towarzyszyć przejęcie kontroli nad botem ChatGPT i innymi dokonaniami firmy przez korporację. Innymi słowy, dawny non-profit zostałby zupełnie zmarginalizowany i pozbawiony znaczenia.

Oczywiście jest to okraszone oficjalnymi wyjaśnieniami, że taka forma będzie umożliwiała sprawniejsze prace nad AI. Tyle że jakoś nie przeszkadzało to OpenAI dotychczas w podobnych pracach. Jak twierdzą zaś niektórzy (nie tylko Musk), Altman oszukał w ten sposób inwestorów.

Mieli oni bowiem dokonywać inwestycji w organizację z określonymi ideałami – a okaże się, że zainwestowali w typową strukturę korporacyjną, której priorytetem jest finansowy profit z działalności. Samo to inwestorom pewnie nie wadzi – ale kwestia, dla kogo konkretnie te profity będą osiągalne?

Pieniądze, pieniądze, duuuużo pieniędzy…

Kontrowersje towarzyszące potencjalnej zmianie struktury potęgują informacje, jakie dotyczą jej potencjalnej struktury akcyjnej. I samego Altmana. Wiadomo, że „wiodącym” inwestorem w OpenAI stał się na przestrzeni miesięcy Microsoft. Zdążył to już zresztą udowodnić.

Właśnie jego interwencja pozwoliła Altmanowi zachować stanowisko w toku przewrotu współzałożycieli, na czele z Sutskeverem. Jak się można domyślać, nie za darmo. Choć gigant z Redmond zrezygnował z bezpośredniego kierowania OpenAI, to ma on faktycznie kontrolować kierunki jej rozwoju.

Drugą zapalną kwestią są akcje dla samego Altmana. Ma on bowiem negocjować z radą nadzorczą swój pakiet akcji. A chciałby ich niemało – wedle doniesień, ma on celować w wolumen rzędu 7%. Przy obecnej wartości firmy, oznaczałoby to honorarium w wysokości ponad 10 miliardów dolarów.

A to z kolei prowokuje pytania dotyczące motywów przekształcenia OpenAI w korporację for-profit. Jak i opinii, jakie miała – najpierw na temat bezpieczeństwa AI, teraz zaś aspektu finansowego – „stara gwardia” firmy, która w przeciągu kilku miesięcy raptownie ją opuściła.

Komentarze (0)
Dodaj komentarz