Gigant transportu morskiego zwolni tysiące ludzi. Branża frachtu w tarapatach

A.P. Møller – Mærsk A/S, duński potentat logistyczny i spedycyjny znany częściej jako Maersk, radykalnie zredukuje zatrudnienie. Spodziewana jest likwidacja ponad 10 tysięcy miejsc pracy. Ruch ma związek z niedostosowaniem do realiów rynku transportu. O posunięciu tym poinformował prezes firmy, Vincent Clerc, w czasie piątkowego calla z akcjonariuszami.

Maersk, lewiatan (nomen omen) morskiego transportu, obsługujący około 1/6 światowego oceanicznego ruchu kontenerowego, odnotowuje wyraźnie niekorzystną dynamikę. W trzecim kwartale tego roku osiągnął zysk w wysokości 521 milionów dolarów. W porównaniu do analogicznego okresu roku ubiegłego – gdy zarobił prawie 9 miliardów – rysuje to bardzo niekorzystny trend.

Zobacz też: Boeing zhakowany, twierdzi gang. Firma nabrała wody w usta

Siedem lat chudych

Zwolnienie niemal dziesiątej części pracowników firmy (ze 110 tys.) ma być jednym ze sposobów na urealnienie jej modelu biznesowego. Rozwijała się ona gwałtownie w ostatnich latach, a zwłaszcza wraz z niedawną epidemią Covid i zwiększonym zapotrzebowaniem na import. Obecnie jednak obserwuje się znaczne spadki wolumenów importu. W szczególności w sektorach motoryzacji i produktów detalicznych, i zwłaszcza w odniesieniu do rynku amerykańskiego.

Zdaniem zarządu wpływ na taki stan rzeczy mają zarówno czynniki finansowo-gospodarcze, jak i te pozaekonomiczne. Do tych pierwszych zaliczono zwłaszcza presję inflacyjną, wysokie poziomy cen detalicznych, wzrosty kosztów energii oraz słabą dynamikę rozwoju. Te drugie określono dyplomatycznie jako „wzrost niepewności geopolitycznej”, co wydaje się eufemistycznym nawiązaniem do konfliktów zbrojnych na Ukrainie i Bliskim Wschodzie.

Zobacz też: WeWork bankrutuje. Długi i problemy rynku dobiły start-up

Oszczędności, oszczędności, królestwo za oszczędności!

Zarazem na fali ogromnego popytu w dobie pandemii, branża transportu morskiego miała poczynić wielkie inwestycje w nowe statki. Duża ich liczba weszła do użytku w lecie tego roku. Wszystko to powoduje zwiększenie podaży usług spedycyjnych w chwili spadającego zapotrzebowania na nie oraz zwiększonych kosztów ich realizacji.

W efekcie ceny frachtu towarowego spadły w ciągu roku o 58%, zaś wiele operacji transportowych wykonywanych jest z finansową stratą. W tych warunkach redukcja liczby pracowników poniżej 100 tys. ma być krokiem pozwalającym zaoszczędzić 600 milionów dolarów w przyszłym i kolejnych latach. Prócz tego planuje się także ograniczyć wydatki kapitałowe oraz skup własnych akcji przez firmę.

W reakcji na prognozy perspektyw firmy przez zarząd oraz planowane kroki, ceny akcji Maersk gwałtownie spadły, tracąc 17,2%.

Może Cię zainteresować:

frachtKryzyslogistykaMaerskspedycjatransporttransport morski
Komentarze (0)
Dodaj komentarz