Cenzura na Facebooku i Instagramie w nowej formie. Oficjalnie – „z troski” o najmłodszych

Na portalach koncernu Meta – czyli zwłaszcza Facebooku i Instagramie – wprowadzone zostały dodatkowe mechanizmy ochrony najmłodszych. Firma chce „ograniczyć” ekspozycję rzeczonych na treści uznane za szkodliwe. Cel szczytny, metoda i okoliczności…. cóż.

Portale te będą odtąd zapobiegać wyświetlaniu przez dzieci i młodzież materiałów „nieodpowiednich w stosunku do ich wieku”. Do tych zaliczać się mają w szczególności treści poruszające tematy (lub zwłaszcza zachęcające do) samobójstw i samookaleczeń, jak również te dotyczące problemów i zaburzeń żywieniowych. To samo dotyczyć ma „obraźliwych” postów i komentarzy.

Algorytmy serwisów będą automatycznie ukrywać tego typu treści, zarówno w randomowo przeglądanych nowościach, jak i materiałach publikowanych lub udostępnianych przez osoby obserwowane przez nieletnich. Rekomendowane ustawienia będą przyjmować za domyślny najbardziej restrykcyjny poziom filtracji treści. W sugerowanych pojawią się natomiast linki lub dane do kontaktu do organizacji zajmujących się zdrowiem psychicznym i pomocą.

Oczywiście – wszystko to zależy od tego, czy osoba niepełnoletnia przy rejestracji konta faktycznie poda swój prawdziwy wiek. A jak wiadomo, daleko nie każda to czyni, teraz zaś odsetek ten może dodatkowo wzrosnąć. Nikt bowiem nie lubi wrażenia bycia kontrolowanym „dla twojego dobra”. Także dzieci.

Zobacz też: Bomby poszły, wojna za rogiem. W nocy nastąpiło uderzenie na Jemen

Zbieg okoliczności

Wprowadzenie cenzury z uwagi na wiek spotkało się z mieszanymi reakcjami. Choć mało kto kwestionuje, że wspomniane treści są niekorzystne dla dzieci, to okoliczności budzą już kontrowersje. Skoro bowiem zmiany te są potrzebne i wykonalne, to dlaczego wprowadzono je dopiero teraz – po latach dostępności szkodliwej problematyki dla najmłodszych?

Niektórzy dopatrują się przyczyn nadzwyczaj prozaicznych. Przeciwko koncernowi Meta toczą się bowiem liczne procesy. Firma mierzy się w nich z oskarżeniami, że celowo pobudzała uzależnienie najmłodszych od swoich platform społecznościowych. To zaś przyczyniało się do ich problemów psychicznych, życiowych i środowiskowych.

Zmiany w polityce miałyby zatem stanowić po prostu argument na sali sądowej. I posłużyć uniknięciu odpowiedzialności oraz negatywnych reakcji publiki.

Zobacz też: Kolejny zakątek świata w płomieniach. Kraj na Antypodach ogłasza stan wyjątkowy,…

Co wolno na Facebooku

Inną kwestią jest to, że koncern Meta znany jest ze swoich szerokich doświadczeń w zakresie cenzurowania i manipulowania treściami. Przez środowiska lewicowe oskarżany jest o blokowanie opinii propalestyńskich (szczególnie w toku obecnego konfliktu w Gazie).

Przez prawicowe – o ukrywanie informacji niekorzystnych dla politycznej lewicy (jak np. dane dot. kryminalnej przeszłości syna prezydenta Bidena tuż przed wyborami) oraz cenzurowanie osób odrzucających polityczną poprawność.

Stawało się to przedmiotami pozwów czy przesłuchań na Kapitolu. W niektórych stanach uchwalano nawet ustawy konkretnie wymierzone w Facebooka, mające zapobiec arbitralności moderacji treści. Obecnie zmiany takich zapewne nie wywołają – pytanie, czy będą miały faktyczny skutek? Czy też trendem pośród najmłodszych stanie się obchodzenie blokad, tak dla zasady?

Może Cię zainteresować:

cenzuradzieciFacebookinstagrammetamłodzież
Komentarze (0)
Dodaj komentarz