Dziś przekrojowo o programach pomocowych wprowadzonych w różnych państwach Europy. Na koniec kilka wniosków odnośnie przyszłości…
W Portugalii wzrasta niepewność przedsiębiorców. Wynika to z faktu, iż zbliża się meta programu uproszczonych zwolnień. Portugalczycy mają czas do końca lipca, żeby „wyjść z kryzysu”. Wiadomo, że to niewykonalne, lecz czas mija nieubłaganie.
Aktywność gospodarcza nadal niska
Lockdown przeminął, a dla przedsiębiorców nie ma optymistycznych perspektyw. We Francji odnotowano 10% spadku aktywności ekonomicznej w porównaniu z okresem przed koronawirusem. Tam z kolei rząd planuje programy pomocy sięgające na dwa lata w przyszłość.
W Bradze w Portugalii restauratorzy mówią o pustkach w lokalach. Raptem jedna trzecia klientów nadal odwiedza bary i restauracje.
Nad europejskim rolnictwem również rozłożono parasol ochronny. Szacuje się, iż obecnie łącznie 45 milionów rolników jest chronionych przed utratą dochodów, niestety program ma charakter tymczasowy.
Alianz SE oszacował w swoim ostatnim raporcie, iż 9 z 45 milionów rolników straci swoje źródło swoich dochodów. Ma do tego dość z chwilą, gdy zakończą się ekspansje fiskalne. Te natomiast są już na wyczerpaniu.
W Wielkiej Brytanii widmo zakręcenia fiskalnego źródełka dotyka jednej czwartej siły roboczej.
W Niemczech Kurzarbeit, Włochy pogłębiają dług
Nadwyżki budżetowe Niemiec pozwalają na lepszą obronę przed kryzysem 2020. Wprowadzono tam tzw. Kurzarbeit, czyli skrócony czas pracy. Najprościej mówiąc działa to w ten sposób – jeśli weźmiemy 100 godzin pracy, to przykładowo 60 godzin pokryje pracodawca a 40 rząd w 60 lub 67% pełnego wynagrodzenia (w zależności od tego czy ma się dzieci).
We Włoszech rośnie zadłużenie. Szacuje się, że osiągnie ono poziom 150% PKB, jednak rząd dalej przedłuża program urlopów warunkowanych sytuacją ekonomiczną (fourlough) z 14 do 18 tygodni, zaś terminy podatkowe są nadal przesuwane.
Co dalej?
Tutaj po raz kolejny warto wspomnieć o ekwiwalencji ricardiańskiej poruszanej w felietonie o oszczędnościach. Dzisiejsze bezpieczeństwo jest kosztem jutrzejszej niepewności fiskalnej, a każdy kolejny dzień zwiększa dług, który trzeba będzie spłacić.
Społeczeństwo czuje niepokój, więc dominuje motyw przezornościowy – skoro podatki mogą wzrosnąć w przyszłości, to może lepiej zachować gotówkę na czarną godzinę? To z kolei jest samospełniająca się przepowiednia. Brak konsumpcji i inwestycji doprowadzi do spowolnienia tempa rozwoju gospodarczego lub w najgorszym przypadku recesji.
Zasadniczy problem, przed jakim obecnie staje świat, jest następujący. Ekspansja fiskalna, jak wszystko na tym świecie, wcześniej czy później będzie miała swój koniec. Od pewnego momentu odpowiedzialność za wyjście z kryzysu będzie zależało od czynników wewnętrznych – postaw społecznych wobec kryzysu, które się agregują tworząc „nową homeostazę ekonomiczną”.
Może to oznaczać ugruntowanie się nowego ładu, zbudowanego na szkodliwych gospodarczo postawach względem pieniędzy, który będzie usilnie wracał do stanu pierwotnego, gdy tylko będziemy próbować wychodzić z kryzysu. Czas, aby odrabiać straty jest właśnie teraz, ponieważ w obecnej rzeczywistości ekonomicznej pogłębianie recesji jest przede wszystkim funkcją czasu i szkodliwych gospodarczo modeli w zarządzaniu środkami finansowymi.
źródło
https://linkd.pl/z49k