Cyfrowa gorączka | Wartość Bitcoina nie bierze się „z powietrza”

Pytanie o ilość węgla czy uranu zużytą do pozyskania BTC, ETH, które przechowujesz w swoim kryptowalutowym portfelu mogą wydawać się zgoła dziwne. Jak wiecie, istnieje dobry powód, aby je zadać a tym bardziej udzielać na nie odpowiedzi. Wysokie koszty środowiskowe to znany już temat w odniesieniu do kryptowalut. Zatrzymajmy się jednak przy nim na chwilę dłużej, niż tylko z doskoku, i przeanalizujmy pewne fakty. Mam nadzieję, że pomogą one udzielić odpowiedzi na pytanie, z czego m. in. bierze się wartość bitcoina.

Każda sieć działająca w oparciu o Proof-of Work zużywa energię, a to zużycie odbija się na zdrowiu naszej planety. W dobie rozwoju technologicznego, gdzie większość urządzeń i systemów działa w oparciu o energię, nie powinno to zatem dziwić. Co z samochodami, z których dla wygody i szybkiego transportowania dóbr korzystamy na co dzień, a które emitują do atmosfery niezliczone ilości szkodliwych spalin? Co z przemysłem obfitującym w mechanizmy uwalniania do atmosfery czynników ubocznych produkcji? Każda innowacyjna gałąź przemysłu i innowacji pociąga za sobą takie, bądź inne zagrożenia. W naturze człowieka leży chciwość, która w pogoni za zyskiem i sławą potrafi przyćmić nieraz najjaśniejsze z wizji.

Chciwi poszukiwacze złota

Watro cofnąć się na moment do początku 1848 roku aby zobaczyć, jak to było z gorączką złota. Właśnie wtedy, cieśla James W. Marshall znalazł płatki powierzchniowego złota w pobliżu Sierra Nevada w Kalifornii.

Wraz ze swoim partnerem wydobywali po cichu to, co znaleźli. Niemniej jednak, w niedługim czasie gazety zaczęły donosić o ich odkryciu.

W miarę rozpowszechniania wiadomości tysiące ludzi zaczęło przybywać w ich okolice w poszukiwaniu błyszczącego metalu.

Do końca 1849 r. na terenie Kalifornii ukonstytuowała się populacja ponad 100 000 osadników. Zdecydowana większość z nich kopała w ziemi dzień i noc. W okolicy powstały nawet nowe miasta, aby pomieścić rosnącą populację poszukiwaczy.

Był z tym jednak pewien problem. Nie wszystkim udało się bowiem odnieść sukces. Tylko nieliczni mogli ziścić marzenia o staniu się bogatym i rzeczywiście, udało się to naprawdę niewielu.

Do 1850 r. wydobyto większość złota powierzchniowego, a zatem dalsza eksploracja złóż stawała się coraz bardziej skomplikowana. Co gorsza, z czasem przybywało coraz więcej chciwych górników, którzy mieli nadzieję na zbicie fortuny niekoniecznie przy użyciu siły mięśni, łopaty, czy sita.

Pojawiły się nowe techniki i maszyny umożliwiające kopanie w poszukiwaniu złota. Zaczęto stosować urządzenia hydrauliczne, wysadzano brzegi rzek dynamitem, niszczono góry, powodując niekiedy zmianę biegu rzek. Górnictwo przemysłowe, które nadeszło z czasem, stało się przyczyną wycinania lasów, aby zrobić przejście dla człowieka i jego żelaznej armii maszyn.

W efekcie „gorączki złota” ludzkość musiała zmierzyć się z konsekwencjami, które z początku mogły zostać nieprzewidziane lub po prostu niezamierzone.

Były przypadki, kiedy zamykano lokale usługowe i sklepy z racji braku klientów, którzy pochłonięci gorączką poszukiwań opuszczali swoje strony. Dość szybko złoty kruszec stał się walutą, a chciwi ludzie dopuszczali się działań przestępczych w celu jej pozyskania. W umysłach ludzi zaczęło funkcjonować przekonanie i chęć szybkiego wzbogacenia się. W konsekwencji dość mocno rozwinął się hazard (jako gniazdo epidemii hazardu uznawano wówczas San Francisco). Dodatkowo, w szale gorączki złota, wypędzano siłą rdzennych Amerykanów z terytoriów, na których istniało prawdopodobieństwo występowania „złotego pyłu”.

To, co pokazałem powyżej powinno dać obraz tego, co może się dzieje, kiedy coś rzadkiego i wartościowego przedostaje się do mainstreamu. To normalne, powtarzalne historycznie sposoby działania ludzkiej psychiki, na które nie mamy po prostu wpływu. My, ludzie, jesteśmy chciwi z natury, a chciwość prowadzi do zniszczenia wszystkiego, co orbituje wokół jej przedmiotu.

Gorączka Bitcoina

Dziesięć lat temu rozpoczęła się jeden z największych wyścigów gospodarczych w historii ludzkości od czasów gorączki złota w 1849 roku.

Satoshi Nakamoto stworzył Bitcoin. Zaproponowana z początku jako cyfrowa gotówka kryptowaluta, szybko stała się postrzegana i obracana jako „cyfrowe złoto”.

Poszukiwacze bitcoinowego skarbu – górnicy, którzy chcieli zdobyć cenny cyfrowy zasób, musieli zainwestować w sprzęt i zacząć pracować, rozwiązując trudne problemy natury kryptograficznej w celu pozyskania nagrody.

Aby zapewnić ruch i ducha rywalizacji na długie lata, Satoshi ustalił zmienną trudność wydobycia bitcoinowego bloku. Dodatkowo zadbał o to, aby wysokość nagród ukrytych w blokach były zmniejszane o połowę co cztery lata.

Wraz ze skończoną podażą 21 milionów bitcoinów, deflacyjny model funkcjonowania sieci zaczął działać. Rozpoczęła się „gorączka bitcoina”.

Aktualny czas, który pozostał do kolejnego podziału nagrody w sieci Bitcoin znajdziesz tutaj.

Nieprzerwany rozwój branży wydobywczej

Pierwsi cyfrowi górnicy używali do rozwiązywania bloków i „wykopywania” bitcoinów swoich komputerów osobistych. Można by powiedzieć, że były to ich „kilofy” i „łopaty”. Na początku zmagań o pozyskanie nagrody można było dostać dziesiątki bitcoinów dziennie przy wykorzystaniu własnego laptopa. Taka sielanka nie trwała jednak długo.

Im więcej górników dołączało do wyścigu, tym trudność wzrastała. Aby otrzymać nagrody za blok, z czasem potrzebna była coraz większa moc obliczeniowa.

Komputery o znacznie większych, od domowych, mocach obliczeniowych dołączyły do bitcoinowej gry. Górnicy zaczęli grupować się w „baseny górnicze”. Zaczęto tworzyć profesjonalne „kopalnie”. Naturalnie, większe maszyny potrzebowały do działania znacznie większych zasobów energii. W konsekwencji miało to wpływ na rynkową wycenę „cyfrowego złota”.

Ponieważ wydobycie było z czasem coraz bardziej kosztowne, jego cena wzrosła. Również z tego powodu coraz więcej osób chciało posiadać aktywa. Ustalona z góry podaż i rosnący popyt spowodowały przypływ górników, powodując wzrost zużycia energii.

Do 2014 roku, według danych Neighbor Pool Watch, ilość górników ustabilizowała się na poziomie około 100 000.

źródło: tutaj

W 2017 r. kurs bitcoina piął się na wyżyny swoich dotychczasowych możliwości, pociągając za sobą inne kryptowaluty.

Coraz więcej ludzi dołączyło do gry, a firmy takie jak Nvidia i Bitmain zaczęły produkować i sprzedawać koparki zaprojektowane specjalnie do wydobywania Bitcoin, Ethereum i innych kryptowalut.

Dzienne zwroty z miningu bitcoina i koszty energii w latach 2011 -2017

Profesjonalne firmy wydobywcze przeniosły z czasem swoją działalność operacyjną w chłodniejsze strefy klimatyczne, takie jak Szwecja, Syberia, czy Tybet, aby zaoszczędzić na kosztach chłodzenia sprzętu. Pojawiły się również firmy, które przeniosły swoje wydobywcze biznesy do Wenezueli, cz Iranu, gdzie zakup energii elektrycznej był bardziej opłacalny, niż w rodzimych warunkach ekonomicznych.

Z czasem, podobnie jak w przypadku gorączki złota z 1848 roku, wydobycie cyfrowego złota stało się zauważalne i odczuwalne w kontekście, nazwijmy je, „kosztów środowiskowych”.

Proof-of-Work a życie naszej planety

Każdy uczestnik konsensusu Proof-of-Work regularnie aktualizuje kopię całego blockchaina. Im więcej połączonych węzłów, tym bardziej bezpieczna jest sieć.

Z czasem sieć wynagradza proporcjonalnie wykonaną pracę. Rosnące trudności w rozwiązywaniu bloków sieci Bitcoin prowadzą do konieczności wykorzystywania przez „dużych graczy” zaawansowanego sprzętu, który zużywa więcej energii.

Niektórzy z pierwszych górników Bitcoin od samego początku zwracali uwagę na problem energetyczny:

W pierwszych miesiącach swojego istnienia cena bitcoina była ustalana OTC między górnikami a potencjalnymi nabywcami.

Jedynym sposobem, aby rozsądnie wycenić wartość BTC w tamtych czasach, było sprawdzenie, jak duży wpływ na pozyskanie kryptowaluty miał górniczy rachunek za prąd.

Proof-of-Work jest jednym z najbezpieczniejszych sposobów obsługi sieci rozproszonej, ale bezpieczeństwo i decentralizacja wiążą się z dwoma kosztami: jednym widocznym, drugim ukrytym.

Widoczny koszt: zużycie energii

Ponieważ zużycie energii w sieci Bitcoin rośnie z roku na rok, przewyższa ona zbiorowy rachunek za energię w coraz większej liczbie krajów świata.

Do 2018 r. sieci Bitcoin i Ethereum zużywały więcej energii niż Szwajcaria, kraj z 10 milionami mieszkańców.

Oto interesujący, animowany graf ilustrujący zużycie energii przez Bitcoin:

Historyczny graf zużycia TWh (terawatogodzina)

Wykresy zuzycia energii zużywanej przez sieć Bitcoin pokazują stały wzrost wartości w czasie. Jeśli teoria maksymalistów Bitcoina okaże się słuszna, a cena będzie rosła w ciągu następnej dekady, możemy spodziewać się, że wysokość rachunków za prąd również będzie podążać tym śladem.

Nie da się zaprzeczyć, że Bitcoin ma ogromny wpływ na środowisko, zużywając tyle samo energii, co miliony obywateli Zachodu.

źródło: tutaj

Jeśli dodamy do tego zużycie energii w sieci Ethereum i wszystkich innych siecach PoW, rozważamy niezrównoważony rozkład wartości.

Niektórzy już zwrócili uwagę na ten rozkład. Założyciel Ethereum, Vitalik Buterin, wezwał do zamiany Proof-of-Work na Proof-of-Stake (PoS).

Inni zaproponowali przeprowadzanie transakcji poza łańcuchem, na przykład Lightning Network na Bitcoin. To rozwiązanie pozwala na zmniejszenie obciążenia sieci, łagodząc częściowo zużycie mocy obliczeniowej potrzebnej do jej działania.

Dotychczasowe i nowe rozwiązania mogą pomóc ograniczyć koszty sieci, ale ich nie wyeliminują.

Ukryty koszt: odpady elektroniczne

Niezamierzoną konsekwencją konkurencji w ramach PoW jest potrzeba ciągłego odnawiania sprzętu górniczego.

Z jednej strony sprzęt zużywa się z powodu użytkowania. Urządzenia do wydobywania bitcoinów nigdy się nie zatrzymują, są włączone przez cały czas, co przyspiesza cykl życia produktu z powodu nieprzerwanej pracy.

Z drugiej strony rosnąca trudność w rozwiązywaniu zagadek kryptograficznych przekłada się na konkurencję sprzętową: górnik z najlepszym sprzętem ma szansę uzyskać więcej nagród niż ci, którzy dysponują starym, mniej wydajnym sprzętem. W połączeniu z ceną prądu, kopanie staje się dla nich po prostu nieopłacalne.

Wyścig o najlepszy sprzęt wydobywczy generuje zadziwiającą ilość e-odpadów. Szacuje się, że tylko w 2019 roku wydobycie bitcoinów wygenerowało ich ponad 8000 ton.

Źródło: tutaj

Bitcoin ma ogromną wartość

Jak wynika z powyższej analizy, wartość bitcoina nie jest budowana na niczym, co pochodzi z powietrza. To wartość, która opiera się na wielu czynnikach ekonomicznych, psychologicznych i finansowych, które często łączą ze sobą kilka sektorów narodowych gospodarek. Jeżeli nie widać tego na pierwszy rzut oka to mam nadzieję, że ten artykuł wiele wyjaśnił.

Podobnie jak gorączka złota w 1849 roku, wyścig PoW ma jednak wiele niezamierzonych konsekwencji. Są to: interwencje polityczne w celu uregulowania działalności wydobywczej w krajach o subsydiowanej energii elektrycznej, firmy elektryczne naliczające górnikom Bitcoin premię za zużycie, przerwy w dostawie prądu, centralizacja sieci bitcoin wokół kilku dużych skupisk górniczych oraz kilka innych. Pamiętajmy, że takie zaangażowanie biznesów w mining bitcoina ma, wykładniczo, niebagatelny wpływ na wycenę kryptowaluty. Interesuje się tym i zarabia na tym (lub traci) cały świat.

BitcoinBTCKryptowaluty
Komentarze (0)
Dodaj komentarz