Crowdfunding to obecnie wręcz nieodłączna część nowatorskich i często ryzykownych projektów, których sfinansowanie mogłoby być niemożliwe przy wykorzystaniu klasycznych źródeł. Jest to już swoisty fenomen kultury internetowej i pewnego rodzaju dowód na to, że każdy użytkownik sieci ma szansę zrealizować swój projekt bez obaw o fundusze. Niestety ta sama prostota otwiera wiele furtek do nadużyć, oszustw, czy po prostu słabych projektów realizowanych za pieniądze społeczności.
ABC crowdfunding, czyli o co w tym właściwie chodzi?
Już po samym wstępie można się domyślać, czym jest crowdfunding, jeżeli nigdy nie spotkało się z tym określeniem. Pozwolę sobie jednak na przybliżenie w nieco dokładniejszy sposób tego tematu. Według jednej z lepszych definicji na jaką można natrafić to:
Definicja z encyklopedii zarządzania
„Crowdunfing (od ang. crowd – tłum, funding – finansowanie) jest to forma pozyskiwania funduszy na realizację danego projektu przy wykorzystaniu specjalnie stworzonych w tym celu witryn oraz społeczności online. Crowdfunding zakłada alokację środków pieniężnych przeznaczonych dobrowolnie na finalizację przedsięwzięcia w postaci wpłat o niskim kapitale i wysokiej częstotliwości od osób zainteresowanych danym projektem”.
Jak widać w powyższej definicji, najważniejszą częścią tego modelu finansowania są ludzie, którzy dobrowolnie wspierają finansowo jakiś projekt. Zwykle, by dorzucić parę swoich groszy do jakiegoś projektu, wystarczy wejść na jeden z popularnych portali crowdfundingowych, o których mowa będzie w dalszej części tekstu, i za pomocą preferowanej formy płatności dokonać przelewu.
„Crowdfunding to stosunkowo młode zjawisko i ludzkość dopiero odkrywa jego pełen potencjał. Jest on częścią większej dziedziny nauki: collaborative economy – czyli platform internetowych, które łączą popyt z podażą praktycznie w każdej dziedzinie gospodarki. Na chwilę obecną wyróżnia się kilkanaście form crowdfundingu z których najpopularniejsze to: reward, charity, loan, real estate, debt, equity, solar, music, etc. Jestem przekonany, że w latach dwudziestych XXI wieku platformy azjatyckie, europejskie oraz amerykańskie przeprowadzą wiele interesujących projektów, które dokonają redefinicji modeli biznesowych oraz lepiej zaspokoją zarówno obecne jak i nieistniejące jeszcze potrzeby firm i konsumentów” – komentuje Łukasz Zgiep, COO Beesfund.
Dodatkowo wiele projektów posiada coś takiego jak „Building rewards” czyli po prostu nagrody dla osób wspierających projekt. Bardzo często nagrody te są zależne od poziomu wsparcia (czyli ilości pieniędzy wpłaconych na projekt). Ich rozpiętość może wahać się od zwykłych podziękowań od zespołu czy wzmianki w napisach końcowych, aż po opłaconą wyprawę do studia zajmującego się projektem i możliwość osobistego jego modyfikowania. Jak widać, te nagrody nie są ograniczone niczym, oprócz zasadami samych portali.
Największe portale crowdfundingowe
Kickstarter
Kickstarter, czyli swego rodzaju ojciec wszystkich crowdfundingów. Nie była to pierwsza platforma, która umożliwiała wspieranie projektów, ale jest obecnie bezdyskusyjnie najbardziej popularną wśród użytkowników Internetu. Rozpoznawalność tej platformy jest na tyle duża, że większość osób zna tylko tę platformę i używa określenia „crowdfunding” i „kickstarter” zamiennie. Od 2009 na platformie zebrano ponad 5 miliardów dolarów, które sfinansowało ponad 182 tysiące projektów. Jest to niesamowite osiągnięcie, gdy zdamy sobie sprawę, że wszystkie te pieniądze pochodzą od ludzi, a nie wielkich funduszy inwestycyjnych. Warto też pamiętać, że projekt musi uzyskać całą kwotę o jaką prosi, by zostać sfinansowanym. W przeciwnym wypadku wszystkie pieniądze zebrane przez kampanię crowdfundingową wracają do osób, które wspierały projekt.
Największa kampania na platformie Nazwa: Pebble Time Cel: $500,000 Kwota uzyskana: $20,338,986 Wspierających: 78,471
Indiegogo
Indiegogo to starszy, ale mniej znany brat Kickstartera. Nie oznacza to jednak, że platforma nie jest popularna. Wręcz przeciwnie, Indiegogo jest drugą największą stroną zajmującą się kampaniami crowdfundingowymi w Internecie. Od początków jej istnienia (od 2008 r.), kampanie na tym portalu zebrały ponad 1 miliard dolarów i sfinansowało to ponad 650 tysięcy projektów. Jednak nie jest to liczba przedsięwzięć, które uzyskały całkowitą kwotę o jaką zabiegały a wszystkie, które uzyskały jakikolwiek wpływ przez stronę. Jest to spowodowane tym, że w serwisie Indiegogo nie ma podejścia „wszystko albo nic” i każdy projekt, który uzyskał jakiekolwiek wsparcie będzie mógł zachować wszelkie środki pozyskane przez kampanię crowdfundingową.
Największa kampania na platformie Nazwa: Flow Hive Cel: $70,000 Kwota uzyskana: $13 289 097 Wspierających: 38,517
Polakpotrafi.pl
PolakPotrafi.pl to polski odpowiednik Kickstartera i największa platforma crowdfundingowa w naszym kraju. Pozwala ona na wspieranie wszelakich projektów – od małych gier od twórców niezależnych, aż po pomniki narodowe. Serwis ten istnieje od 2011 i od dnia rozpoczęcia działalności zebrał ponad 26 milionów złotych na realizacje projektów społeczności. Pokaźna liczba, zwłaszcza gdy bierzemy pod uwagę model przeprowadzania kampanii, który jest dość podobny do amerykańskiego odpowiednika, czyli „wszystko albo nic”.
Największa kampania na platformie Nazwa: 'WSTĘGA PAMIĘCI' POMNIK AK W KRAKOWIE Cel: 300000 PLN Kwota uzyskana: 385615 PLN Wspierających: 1,569
Beesfund
Beesfund jest zdecydowanie najciekawszym portalem ze wszystkich wymienionych w tym tekście, jako że ma najbardziej unikalne podejście do crowdfundingu. Jest to spowodowane tym, że jest to equity crowdfunding, czyli specjalny rodzaj finansowania działalności przez społeczność, który w zamian za wsparcie projektu dostarcza inwestorowi akcje. Brzmi to i działa podobnie do giełdy jednak osoby, które dostają akcje danej spółki nie mogą nimi obracać, gdyż nie trafiają one do obrotu publicznego. Natomiast otrzymują prawo do dywidendy i prawo do głosu na WZA. Jest to dość nowatorska forma crowdfundingu. Już jednak widać, że jest niezwykle skuteczna, gdyż portal Beesfund od roku 2012 do dziś zebrał ponad 48 milionów złotych na rzecz 76 emisji.
Największa emisja na platformie Nazwa: Wolf & Oak Distillery Próg emisji: 149 985 PLN Kwota uzyskana: 4 199 985 PLN Wspierających: 1,482
Crowdfunding to nie zawsze sukces…
Na samym początku wspominałem, że zbiórki na projekty otwierają furtki do nadużyć. Jest to niewątpliwie mniejszość, jeżeli chodzi o crowdfindg jako całość. Nieprofesjonalnym byłoby jednak ominąć ten temat. Nie można zakończyć tego tekstu stwierdzeniem, że crowdfunding to czyste dobro dla inwestorów i ludzi szukających finansowania biznesu. To niezwykle ciekawy temat, który zasługuje na własny cykl. Historie związane z porażkami crowdfundingu często przypominają bardziej dobry kryminał niż prawdziwe życie. Dlatego też chciałbym tutaj przybliżyć historię projektu, który osiągnął sukces (jeżeli chodzi o finansowanie), ale zawiódł jako gotowy produkt.
Konsola Ouya jako jeden z większych zawodów na Kickstarterze
Jednym z najgłośniejszych projektów jaki przychodzi na myśl, gdy mowa o wielkim zawodzie to konsola Ouya. Jej premiera była niewiele gorsza od tej, jaką miała Google Stadia. Nic nie wskazywało na to, gdy projekt stawał się jednym z najszybciej rosnących projektów w historii Kickstartera. Całym założeniem tego projektu było stworzenie konsoli, która jest tania. By tego dokonać, twórcy projektu postanowili użyć komponentów niskiej jakości oraz systemu operacyjnego Android. Umożliwiło to zachowanie relatywnie niskiego kosztu produkcji konsoli oraz jej oprogramowania. Cała kampania celowała w przekroczenie progu 950 tysięcy dolarów na Kickstarterze do 9 sierpnia 2012. Odbiór projektu był tak dobry, że cel został przekroczony ponad ośmiokrotnie i zbiórka zakończyła się na poziomie 8,5 miliona dolarów. Wszystko wydawało się być skazane na sukces, gdyby nie drobny szczegół, jakim jest rzeczywistość.
Konsola okazała się po prostu gloryfikowanym smartphonem z dolnej półki. Brakowało jej mocy obliczeniowej, czemu winne były tanie komponenty. Dodatkowo wszystkie gry, które były dostępne na tę konsolę, musiały zawierać aspekt „free to play”. Oznaczało to po prostu, że twórcy nie mogli stworzyć produktu wysokiej klasy, gdyż zwrot z takiego przedsięwzięcia byłby minimalny. Z tych i paru innych przyczyn cały projekt został ogłoszony klapą. Firma została przejęta przez Razera, jednego z największych graczy na rynku gamingowym. Zgon samego projektu został oficjalnie potwierdzony 25 lipca 2019, gdy firma ogłosiła wyłączenie wszelkich usług związanych z konsolą.
Konkluzja
Czy warto interesować się tym całym przedsięwzięciem o nazwie „crowdfunding”? Oczywiście, że tak. Jest to niesamowita forma wspierania niepozornych projektów przez społeczność, która prowadzi do wiekopomnych sukcesów lub niesłychanych porażek. Zachęcam więc do głębszego zapoznania się z tematyką tej formy finansowania. Zapewniam Was, że ten tekst to dopiero czubek góry lodowej…