Naszym i Państwa gościem jest Krzysztof Bielecki, autor książki “ABC blockchaina”, aspirującej do stania się swego rodzaju elementarzem tego tematu w Polsce. Ponad 700-stronicowa publikacja opisuje całą gamę zagadnień i jest w pełni niezależna oraz dostępna zupełnie bezpłatnie. Wyjaśniamy, jakie sekrety skrywa oraz jak można ją zdobyć.
Janusz Zieliński: Do kogo skierowana jest Twoja książka “ABC blockchaina”?
Krzysztof Bielecki: Chciałbym uniknąć sloganu, że jest to książka dla wszystkich, ale podczas prac nad nią przyświecała mi myśl, aby pomimo swojego wprowadzającego charakteru była atrakcyjna również dla osób, które w sprawach blockchainowych siedzą już od lat. Dlatego obok wyjaśnień rzeczy absolutnie podstawowych (takich jak obsługa portfela czy opisy najbardziej znanych kryptowalut), zamieszczam też szereg smaczków dla osób bardziej zaawansowanych – od zakulisowych ciekawostek na temat rozmaitych projektów, przez informacje, które łatwo było przeoczyć, po zdjęcie, które zrobiłem w siedzibie Mt. Gox tuż przed spektakularnym upadkiem tej giełdy. 😉 Są też materiały, które mogą zainteresować obie te grupy – przykładowo, kryptograficzne podstawy procesu kopania są czymś, co często wymaga usystematyzowania również u osób zainteresowanych tematem od dłuższego czasu. Jasne, z pewnością nie uda się dogodzić wszystkim i znajdą się zarówno osoby początkujące, które uznają część fragmentów książki za zbyt trudne, jak i osoby zaawansowane, którym nie podejdzie taki, a nie inny dobór opisywanych zagadnień. Zrobiłem co w mojej mocy, żeby osiągnąć optymalny rezultat i włożyłem w “ABC blockchaina” masę pracy, czasu i serca – mam nadzieję, że rezultat się spodoba!
JZ: Od jak dawna trwały prace nad książką? Ile zajęło Ci jej napisanie? Trzeba przyznać, że jest zdecydowanie grubsza od innych tego typu pozycji na rynku.
KB: Historia powstania książki jest dosyć zabawna. Blockchainem interesuję się od 2013 roku, a więc już ponad pięć lat. To, co zaczęło się zupełnie hobbystycznie, później stało się częścią mojego życia zawodowego. Na przestrzeni lat wiele osób pytało mnie o rozmaite sprawy związane z blockchainem i kryptowalutami. Miało to miejsce zarówno w sytuacjach zawodowych, jak i towarzyskich. Zauważyłem, że w znakomitej większości są to dokładnie te same pytanie. Zawsze chętnie udzielałem stosownych odpowiedzi, aż w końcu pomyślałem, że wygodnie byłoby przygotować krótką broszurkę, którą mógłbym wręczać odpowiednim osobom w różnych sytuacjach – swego rodzaju “ABC blockchaina”. Wówczas nie było jeszcze na naszym rynku żadnej polskojęzycznej publikacji, a i te anglojęzyczne często nie miały wystarczająco przystępnego charakteru. Pamiętajmy, że nie wszyscy spośród moich rozmówców były osobami z branży IT, startupowej czy fintechowej. Czasem były to po prostu osoby, które usłyszały coś w mediach i były ciekaw “czym to się je”. “Krótka broszurka” zaczęła się rozrastać i 1,5 roku później osiągnęła objętość ponad 700 stron. Swego rodzaju pamiątką “broszurkowej” genezy projektu jest sformułowanie “krótka publikacja”, które pozostało we wstępie do książki i zostało wyłapane dopiero podczas jednej z ostatnich korekt. Nie miałem sumienia go usuwać, więc po prostu słowo zostało w druku przekreślone, na pamiątkę nietypowych początków tej książki.
JZ: O jakich blockchainach w niej opowiadasz?
KB: Problem z pisaniem (i mówieniem!) o blockchainie jest taki, że każdy, kto żywo interesuje się tematem, ma w tej kwestii swoje sympatie i antypatie. Wszyscy mamy swoje ulubione projekty, pewne ścieżki rozwoju branży blockchainowej uważamy za bardziej ważne lub wręcz bardziej słuszne. Nawet, jeśli staramy się pisać obiektywnie, nasze preferencje mogą dać o sobie znać choćby przez dobór tematów. Starałem się na tyle, na ile to możliwe, zachować “blockchainowy agnostycyzm” i przedstawić szeroki pejzaż zagadnień, znacznie wykraczający poza osobiste preferencje. W pewnym momencie nawet zaznaczam, że fakt, iż opisuję tu dany projekt nie jest w żadnym wypadku rekomendacją (czy też zachętą do inwestowania), a wybrane przedsięwzięcia często traktuję jedynie jako pretekst do przedstawienia pewnego zagadnienia, rozwiązania technicznego lub potencjalnego zastosowania technologii łańcucha bloków. Zaczynam oczywiście od Bitcoina – kryptowaluty, od której wszystko się zaczęło, pierwszej implementacji blockchaina. Dużą część książki poświęcam Ethereum oraz projektom budowanym na tej sieci – w momencie pisania książki działo się tam szczególnie dużo ciekawego. Drążę też temat szeregu altcoinów, często zupełnie bezużytecznych, ale obraz nie byłby pełen, gdyby nie powiedzieć o kilku takich ciekawostkach. Nie zapominam również o spojrzeniu w przyszłość – przyglądam się szeregowi projektów, które mogą okazać się zarówno ogromnymi sukcesami, jak i porażkami, które wylądują gdzieś na wysypisku blockchainowej historii. Przedsięwzięcia takie jak EOS, Tezos, czy Telegram Open Network z pewnością wzbudzają wiele kontrowersji, ale za każdym z nich kryje się fascynująca historia i pomysły. Wykraczam też poza tematykę łańcucha bloków, pamiętając, że blockchain to po prostu jeden z typów rozproszonego rejestru i warto wspomnieć o rozwiązaniach takich jak splot (tangle) czy struktura blokowo-kratkowa (block-lattice) oraz promujących te rozwiązania projektach IOTA i Nano. Myślę, że każdy znajdzie tam coś dla siebie, ale proszę się nie przejmować, gdyby okazało się, że w książce nie ma naszego ulubionego blockchaina lub projektu, gdyż nie o to w tym wszystkim chodziło. 🙂
JZ: Jak podszedłeś do tematu Silk Roada, który był bardzo kontrowersyjnym serwisem?
KB: To jest bardzo dobre pytanie. Osoby siedzące w tematyce blockchainowej często traktują ten temat z rezerwą, w dużym stopniu przez to, że wygenerował on sporo czarnego PR-u blockchainowi i przylepił kryptowalutom łatkę narzędzia dla szemranych typów z darknetu. Nie powinniśmy winić przedmiotu za to, w jaki sposób ludzie go wykorzystują. Nożem można zranić, ale można też zrobić przy jego pomocy świetną kanapkę. Tematu Silk Roada nie powinniśmy bagatelizować, gdyż jest jednym z tych zagadnień, które dotarły do szeroko pojętego mainstreamu. Bardzo często gdy tłumaczę blockchain zupełnym nowicjuszom, okazuje się, że Silk Road jest jedną z tych rzeczy, o których słyszeli. Wykorzystuję tę wiedzę jako swego rodzaju fundament, obalam mity, przedstawiam fakty i mówię, że jasne, coś takiego miało miejsce i do pewnego stopnia nadal ma, ale to jedynie wycinek większej całości. Nawet taki punkt wyjścia może być właściwy do rozpoczęcia fascynującej opowieści na temat blockchaina!
JZ: Mówisz, że Twoje książki są tańsze i zdrowsze niż LSD, jedna strona Twojej książki odpowiada ilu µg?
KB: To prawda, zanim napisałem “ABC blockchaina”, popełniłem szereg innych tekstów, niektóre były bardzo szalonymi powieściami i opowiadaniami, a porównania do tego, że działają niczym środki psychoaktywne pojawiły się w rozmaitych mediach oraz w recenzjach. Bardzo mi się to porównanie spodobało, do tego stopnia, że w jednej z książek w okolicy strony tytułowej ukryłem informację, że niby jedna ze stron w publikacji nasączona jest LSD, po czym życzyłem czytelnikom miłego lizania i prób odkrywania, która to strona. 😀 Nie jestem pewien, ile egzemplarzy publikacji zostało dokładnie wylizanych, nim odkryto, że chodzi tu bardziej o mentalne LSD ukryte gdzieś na styku zapisanych w książce słów – nie jestem pewien, czy abstrakcyjne byty można mierzyć w µg. 😀
JZ:Która z cech blockchaina jest według Ciebie najważniejsza i dlaczego?
KB: Trudno byłoby wskazać tylko jedną, gdyż mam wrażenie, że nie chodzi tu tylko o pojedyncze cechy, lecz również o interakcje pomiędzy nimi. Bo czym byłaby na przykład transparentność informacji przetwarzanych na blockchainie wobec braku otwartości tego systemu i tego, że każdy może do niego dołączyć? Gdybym miał jednak wskazać jedną rzecz, to podszedłbym do sprawy dosyć nietypowo i powiedział – najważniejszą cechą blockchaina jest to, w jak inspirujący sposób działa na miliony osób na całym świecie. Zobaczcie, ile przez te 10 lat od czasu, gdy Satoshi Nakamoto wykopał pierwszy blok się wydarzyło, ile fascynujących projektów powstało, jak daleką drogę przeszliśmy, ile osób aktywizuje się na rozmaitych frontach. Aż chce się oddać rozmyślaniom, co wydarzy się dalej! Cieszę się, że ja również mogłem dołożyć swoją cegiełkę do tej wielkiej zbiorowej pracy, pisząc i wydając książkę “ABC blockchaina”.
JZ: Czy sam ją wydawałeś czy współpracowałeś z wydawnictwem? Opowiedz o procesie tworzenia fizycznej wersji. Czy jest dostępna wersja elektroniczna?
KB: To nie jest moja pierwsza książka, przed “ABC blockchaina” był szereg innych, wydanych w znacznie bardziej klasyczny sposób. To znaczy trzeba było za nie zapłacić (“ABC blockchaina” jest całkowicie darmowa!), znajdowały się na półkach empików oraz innych księgarni. To oczywiście było niesamowite uczucie, wejść do księgarni i móc wziąć własną książkę do ręki. Ale równie ciekawym uczuciem jest wyładowywanie z samochodu dostawczego kilku ton bezpłatnej publikacji, która trafi później w ręce pasjonatów blockchaina. 😀 Mówiąc zupełnie serio, przygoda z klasycznym rynkiem wydawniczym nauczyła mnie między innymi tego, że na książkach zarabia się naprawdę niewiele, a przynajmniej są to niewielkie kwoty w stosunku do nakładu pracy. Średnie kryptowalutowe portfolio ma większe wahania miesięczne, niż wynosi zysk autora z typowej książki. Opublikowanie swojego tekstu to przede wszystkim ogromna satysfakcja i spełnienie kreatywne oraz możliwość kontaktu z czytelnikami i usłyszenia od nich, że dana książka im się podobała (oczywiście należy nastawić się również na przeciwne opinie). Szczególnie miło było słyszeć po latach, że któraś z książek w jakimś stopniu kogoś ukierunkowała. Moja pierwsza publikacja dotyczyła tak zwanych gier miejskich, czyli swego rodzaju podchodów dla dorosłych, specyficznych projektów organizowanych w przestrzeni miejskiej. Zdarzyło mi się usłyszeć słowa, iż przyczyniła się ona do tego, że ktoś trafił np. do branży eventowej i dobrze się w niej realizuje. Takie rzeczy zapadają w pamięć. Bardzo bym chciał, żeby za jakiś czas sporo osób mogło wspominać “ABC blockchaina” jako swego rodzaju elementarz, który wprowadził je w ten świat. Jeśli to się uda, będę naprawdę przeszczęśliwy!
JZ:Jak przebiegła premiera książki? Kiedy miała miejsce i jak ją zaplanowałeś?
KB: Premierę zorganizowaliśmy 12.12 w jednej z najbardziej znanych przestrzeni startupowych na terenie Warszawy. Co miesiąc spotykają się tam osoby z szeroko pojętej sceny startupowej, żeby nawzajem się inspirować, networkingować i słuchać rozmaitych prezentacji. Bardzo lubię to miejsce, więc zaproponowałem organizatorom wydarzenia zrobienie specjalnej blockchainowej odsłony połączonej z premierą książki. Obu stronom ten pomysł przypadł do gustu, więc błyskawicznie przeszliśmy do działania. Te wydarzenia zawsze cieszą się sporą popularnością, ale tym razem bezpłatne bilety rozeszły się jeszcze szybciej niż zwykle (istniała również opcja płatnego wstępu last minute, do wyczerpania miejsca). Na wydarzenie dotarło niemalże 200 osób i wyszło niesamowicie, a przyznam szczerze, że do ostatniej chwili nie mogłem być pewien, czy wszystko uda się jak trzeba! Uczestnicy premiery otrzymali bezpłatne egzemplarze publikacji. Było to możliwe dzięki mecenasowi projektu. Na przestrzeni lat poznałem wiele osób z branży (głównie zza granicy, ale też osoby z naszego podwórka). Zaproponowałem tym osobom oraz firmom, które reprezentują, możliwość sfinansowania druku takiej publikacji. Idea jest taka, żeby książka była dostępna zupełnie za darmo, każdy mecenas finansuje druk jednego nakładu (o dowolnej wielkości), a gdy ten nakład się wyczerpie, pojawia się nakład następnego mecenasa. Co ważne, zależało mi na tym, żeby publikacja zachowała pełną niezależność, czyli nie ma mowy o jakimkolwiek ingerowaniu przez mecenasa w treść książki. Takie kwestie jak wielkość nakładu czy koszty również są – na tyle, na ile to możliwe – transparentne.
JZ: Na Facebooku pojawiła się informacja o airdropach książki, mógłbyś opowiedzieć naszym czytelnikom skąd ten pomysł, jak działa i jak się sprawdza w praktyce?
KB: Książka dostępna jest na rozmaitych wydarzeniach (startupowych, blockchainowych itd.) oraz w miejscach takich jak biura czy przestrzenie coworkingowe. Można ją też otrzymać “z ręki” od wybranych osób. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie każdy potencjalny czytelnik może się na tych wydarzeniach i w owych miejscach pojawiać, a przecież publikacja ma być dostępna dla każdego. Stąd też pomysł, żeby na wzór blockchainowych projektów organizujących airdropy swoich tokenów (czyli bezpłatną dystrybucję tu i ówdzie), robić airdropy książki – podrzucać ją w miejsca typu kawiarnie lub rozmaite inne przestrzenie, tak żeby więcej osób mogło ową publikację zdobyć. O części tych airdropów będę informował na facebookowej stronie projektu, ale znaczna ich liczba będzie zupełnie sekretnym działaniem o charakterze partyzanckim, dlatego rozglądajcie się wszędzie wokoło, bo nigdy nie wiecie, gdzie uda Wam się upolować egzemplarz “ABC blockchaina”!
JZ: Czy chciałbyś powiedzieć coś jeszcze na koniec?
KB: Może powiem tylko tyle, że blockchain był i nadal jest dla mnie fascynującą przygodą. Bez względu na to, na jakim etapie zgłębiania jego tajemnic teraz jesteście, chciałbym Wam życzyć, abyście wspominali tę przygodę równie przyjemnie!
Rozmawiał: Janusz Zieliński
Publikacja będzie dostępna na konferencji z okazji 10 lat Bitcoina 26 stycznia w Warszawie.
Gorąco zachęcamy do śledzenia profilu na Facebooku “ABC blockchaina” w celu monitorowania airdropów oraz innych możliwości zdobycia książki.