Wzrosty Wall Street uwolnią Bitcoina. Fed szykuje niespodziankę?

W ciągu ostatnich kilku miesięcy indeksy żyją w paniczym strachu przed kolejnym ruchem Rezerwy Federalnej, który poznamy jutro. O 20:00 znana już będzie kwota kolejnej podwyżki stóp procentowych a niedługo później przemawiać będzie szef Fedu, Jerome Powell. Oczywiście poza samą decyzją istotną rolę odegra wizja gospodarki i przyszłych działań Fedu roztoczona przez Jerome’a Powella. Czy rynki niepotrzebnie się jej boją?

Linia komunikacji

Fed od dawna karmi rynki wizą miękkiego lądowania, które w praktyce oznacza 'kontrolowane spowolnienie gospodarcze’, które Rezerwa Federalna chce spowodować by obniżyć szalejącą inflację. Innego wyjścia niż recesja nie ma. Pytanie jak głęboko sięgnie i na ile Fed będzie ją kontrolował? Bankierzy regularnie sugerują, że jest to możliwe. Na niemal każdym posiedzeniu Fedu słyszymy o mocnym rynku pracy i presji płacowej, która napędza apetyt Fed na wyższe podwyżki.

Prezydent Biden komentując sytuację cyt. 'Jestem optymistyczny bardziej niż kiedykolwiek wcześniej’ albo zamierza zaliczyć 'polityczny upadek’ jeśli okaże się jednak, że miękkie lądowanie nie jest możliwe albo zapowiada zbliżające się złagodnienie narracji Fedu. Co więcej tego typu komentarze mają proifnlacyjny wymiar i stoją w opozycji do aktualnej polityki monetarnej. Bankierzy centralni mogą zacząć obawiać się efektów własnej polityki w postaci głębokiej recesji i cofnięcia gospodarki. Wówczas społeczeństwo USA prawdopodobnie nie wybaczyłoby tego demokratom, którzy chcą powstrzymać Republikanów i kandydaturę Trumpa. Jeśli podczas rządów Demokratów Fed walcząc z inflacją spowodowałby głęboką recesję kontrkandydaci Bidena zyskaliby potężną kartę do ręki i prawdopodobnie zagraliby nią. Nie ukrywajmy, polityka monetarna ma również wymiar polityczny.

Fed piłuje gałąź na której siedzi?

BlackRock w swojej ostatnie nocie spróbował pokazać, że Wall Street może tworzyć dodatkową presję na Fedzie sugerując, że potrzebna jest w Stanach pilna debata na temat dalszego cyklu zacieśniania monetarnego. Zdaniem funduszu tak ostra polityka Fed będzie kosztowała USA głęboką recesję, kilku procentowy spadek PKB i kilka milionów bezrobotnych – wszystko po to by obniżyć inflację. Choć uwaga… Mimo to inflacja może się utrzymywać przez zakotwiczone wysokie oczekiwania inflacyjne! Wówczas podwyżki okazałyby sie podwójnei niebezpieczne. Bankierzy z całą pewnością zapoznali się juz dawno ze stanowiskiem BlackRock i mają świadomość, że cykl może przebiegać nie po ich myśli. Wówczas Powell może zamiast stać się Volckerem zostać drugim Arthurem Burns’em a tego z pewnością chciałby uniknąć. BlackRock podkreślił, że wizja miękkiego lądowania przy obecnej polityce monetarnej jest myśleniem życzeniowym. Oczywiście największy fundusz świata prawdopodobnie nie jest bezstronny i reprezentuje interesy elity finansowej, której zdecydowanie szkodzą wysokie stopy procentowe. Gdy jednak sięgniemy głębiej okaże się, że Fed i Wall Street to w pewnym sensie naczynia połączone. Idąc za tym wciąż jest możliwe, że Fed przestraszy się konsekwencji własnych decyzji i zacznie podejmować mniej zdecydowanie działania lub wydłuży okres 'walki z inflacją’, w czasie którym będzie dążył do sprowadzenia jej do wciąż abastrakcyjnego celu tj. 2%.

Granica bólu

Wiele aktywów znalazło się w pozycji 'wóz albo przewóz’. Mowa nie tylko o indeksach, które są blisko czerwcowych minimów ale również rynku metali szlachetnych (złoto) czy Bitcoinie. Wystarczy zobaczyć wykresy tych aktywów by wywnioskować, że zbliża się moment w którym popyt lub podaż będzą musiały skapitulować. Wiele wskazuje na to, że to właśnie jutro rynek określi się w którą stronę zmierza, a komentarz i decyzje Fed staną się bezpośrednimi katalizatorami wycen. Większość spodziewa się dalszej drogi na południe ale ryzykowne aktywa często zachowują się przeciwnie do oczekiwań 'tłumu’ zwłaszcza w tak ważnych momentach co Bitcoin pokazał już przez kilkanaście lat swojej historii. Słyszeliśmy już jak 'tłum’ spodziewał sie rajdu Ethereum po udanym mergu. Tak się jednak nie stalo.

Teraz ten sam tłum, który wyprzedał się na ostatnich spadkach prawdopodobnie liczy na nowe minima. Tymczasem znów może być w błędzie. Prawdopodobnie jastrzębi Fed jest już w cenach giełdowych aktywów a presja na mniej jastrzębią decyzję i forward guidance ze strony Rezerwy Federalnej wyraźnie się zwiększa. Autor artykułu ryzykownie uważa, że szansa na jutrzejsze odreagowanie wynosi 75% wobec 25% szansy na głębsze spadki.

Czy wypowiedź Bidena możemy potraktować jako zapowiedź do 'łaskawego’ posiedzenia Fedu we środę? W końcu wydaje się oczywiste, że polityczny establishment powinien przemawiać jednym językiem. Ciężko wyobrazić sobie by Jerome Powell nakreślił jutro zupełnie odwrotny krajobraz amerykańskiej gospodarki.
Popularny na Twitterze analityk PlanB wskazuje, że korelacja z amerykańskimi indeksami może okazać się dla kryptowalut bardzo pozytywna, gdy te zaczną znów rosnąć. Podkreślił też, że gdy S&P500 urosło czterokrotnie, do 4000 USD, Bitcoin zyskał blisko 20-krotnie.
Do halvingu Bitcoina pozostało jeszcze 861 dni, jednak wykres wskazuje że jesteśmy już w drugiej połowie całego cyklu a to może oznaczać, że największy 'ból’ spowodowany spadkami jest już za nami lub wydarzy się ponownie w krótkim okresie czasu. Oczywiście przekonania budowowane na przeszłości nie gwarantują przyszłych efektów jednak mogą stanowić istotny drogowskaz zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że wciąż analizuje je cały rynek.

Może Cię zainteresuje:

Polecamy również:

BitcoinEthereumKryptowalutyUSA
Komentarze (0)
Dodaj komentarz