Wielkie spadki na rynku towarzyszą nam już od kilku dni. Cena bitcoina w najbardziej krytycznym momencie spadła do poziomu $7800. Wszystko spowodowane zostało gwałtowną wyprzedażą środków.
Wysyp wielorybów
Już w niedzielę pojawiły się pierwsze sygnały sprzedażowe. Na różnych platformach social media mogliśmy przeczytać, że zaczęły się wielkie spadki na rynku. W poniedziałek regularnie zaczęły dobiegać raporty informujące o zaangażowaniu wielorybów w wyprzedaż BTC za pośrednictwem giełdy BitMEX. W ciągu kolejnych godzin, najpopularniejsza kryptowaluta przebijała się przez kolejne poziomy wsparcia, lądując nawet na wysokości $7800. Był to kolejny duży cios po dopiero co ustanowionym stabilnym wsparciu na $9100.
Cały spektakl rozpoczął się od największej transakcji wielorybiej, kiedy to sprzedano BTC o wartości 21 milionów dolarów.
Niestety, to nie był koniec złych wiadomości. Kolejne duże transze o łącznej wartości ponad 11 milionów dolarów zostały wystawione na sprzedaż u progu $7800.
Wybicie narybka?
Bardzo możliwe, że działania sprzedażowe prowadzone tak agresywnie miały na celu pozbycie się słabych graczy z rynku. Na ten ruch może wskazywać kolejna transakcja podjętą przez duży portfel – tym razem na zakup BTC o wartości 4 milionów dolarów.
Wieloryby mogą więc sugerować, że czas na przypływ nowych środków i kolejny wzrost ceny. Presja niedźwiedzi co prawda nadal jest duża, jednak w stosunku do dnia poprzedniego, cena BTC wydaje się być teraz dużo bardziej stabilna. Przy okazji wczorajszych wydarzeń warto również zerknąć na Fear and Greed Index – narzędzie wskazujące relację między strachem a chciwością inwestorów na rynku bitcoina. Ten spadł do wyjątkowo niskiego poziomu, 16 punktów wskazuje bowiem na niezwykle paniczne nastroje na rynku.
Czy będzie gorzej?
Strach jest głównie napędzany przez możliwość dalszych spadków. Jednym z największych zagrożeń w tym momencie jest przebicie się przez wsparcie na poziomie $7600. Jeśli to się stanie – wtedy z dużym prawdopodobieństwem cena spadnie nawet do $6000. Wszystkim inwestorom zaleca się w tej sytuacji uważne monitorowanie rynku.
Od Redakcji
Niniejszy artykuł ani w całości ani w części nie stanowi „rekomendacji” w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi czy Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (Ue) Nr 596/2014 z dnia 16 kwietnia 2014 r. w sprawie nadużyć na rynku (rozporządzenie w sprawie nadużyć na rynku) oraz uchylające dyrektywę 2003/6/WE Parlamentu Europejskiego i Rady i dyrektywy Komisji 2003/124/WE, 2003/125/WE i 2004/72/WE oraz Rozporządzenia Delegowane Komisji (Ue) 2017/565 z dnia 25 kwietnia 2016 r. uzupełniające dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/65/UE w odniesieniu do wymogów organizacyjnych i warunków prowadzenia działalności przez firmy inwestycyjne oraz pojęć zdefiniowanych na potrzeby tej dyrektywy. Zawarte w serwisie treści nie spełniają wymogów stawianych rekomendacjom w rozumieniu w/w ustawy, m.in. nie zawierają konkretnej wyceny żadnego instrumentu finansowego, nie opierają się na żadnej metodzie wyceny, a także nie określają ryzyka inwestycyjnego.