Ekonomista Paul Beaudry, który jednocześnie jest zastępcą prezesa Banku Kanady, uważa, że kryptowaluty nie stanowią obecnie zagrożenia dla gospodarki.
Nic więc dziwnego, że Kanada nie tylko jako jeden z pierwszych krajów zatwierdziła Bitcoin ETF, ale również zajmuje czwarte miejsce, jeżeli chodzi o hash rate sieci BTC (zobacz również: ETF na Ethereum debiutuje na giełdzie w Toronto).
Kanada nie boi się kryptowalut
Stanowisko Paula Beaudry’ego kontrastuje z niedawną wypowiedzią byłej Sekretarz stanu Stanów Zjednoczonych: Hillary Clinton uważa kryptowaluty za zagrożenie.
Zastępca prezesa banku centralnego Kanady wypowiedział się na temat kryptowalut podczas Ontario Securities Commission Dialogue 2021. Ekonomista skupił się przede wszystkim na omówieniu zagrożeń, które mogłyby wpłynąć na stabilność systemu finansowego Kanady.
Nie mogło oczywiście zabraknąć pytania o kryptowaluty, na które Beaudry odpowiedział, że według Banku Kanady kryptowaluty nie rozwijają się w sposób, który mógłby stwarzać zagrożenie dla systemu finansowego.
„Developing in a way that creates a systemic type of risk for a financial system”.
Stanowisko banku Beaudry argumentował między innymi tym, że kryptowaluty są odsunięte od głównego systemu finansowego. Z czasem jednak, wraz z coraz większym kapitałem wpływającym na rynek krypto oraz wzrostem liczby osób korzystających z cyfrowych aktywów ryzyko wzrośnie, dlatego bank uważnie obserwuje rynek kryptowalut oraz stablecoiny.
Ekonomista dodał, że nie jesteśmy jeszcze na etapie, w którym kryptowaluty stanowiłyby duże ryzyko dla gospodarki. Należy jednak obserwować rozwój sytuacji.
„We’re not at the point yet of thinking this a big risk for the economy but this is something we’re
keeping an eye on very closely”.
Duża zmienność cen utrudnia płacenie kryptowalutami
Paul Beaudry wypowiedział się również na temat dużej zmienności cen kryptowalut, którą uznał za przeszkodę, która utrudnia ich używanie jako środka płatniczego.
Co sądzisz o aktualnym wpływie kryptowalut na tradycyjne rynki finansowe? Czy rzeczywiście jest za wcześnie, aby rządy i duże banki musiały się tym przejmować? A może to już ostatnia chwila, aby mogły jakoś zareagować?