Prace nad projektem „tarcza antykryzysowa” trwają w najlepsze, a nowych rozwiązań nie brakuje już teraz. Dowiedzieliśmy się o jednej propozycji, która spodoba się chyba każdemu. Całkowita i bezterminowa likwidacja podatku od transakcji kryptowalutami. Cóź, prawie każdemu, nie wliczając lidera partii Razem, Adriana Zandberga.
Zwolnienie z PCC
Podatek od czynności cywilnoprawnych (PCC) był podstawowym utrapieniem dla osób zajmującymi się handlem kryptowalutami. Duży stopień skomplikowania związany z naliczaniem podatku i całą biurokracją jest zbędnym obciążeniem urzędu w trakcie pandemii. Patrząc na stan faktyczny, sam podatek nie był już pobierany od jakiegoś czasu, ale miło nie martwić się o nagłą zmianę sytuacji. Jednak Adrian Zandgerg, lider partii Razem uważa, że tarcza antykryzysowa to wymówka rządu by ” zadbali o… interesy właścicieli bitcoinów.”
#tarczaantykryzysowa to kpina.
— Adrian Zandberg (@ZandbergRAZEM) April 7, 2020
Rząd przygotował grupowe zwolnienia i cięcia płac w budżetówce. Nie ma za to żadnego wsparcia dla bezrobotnych. Nie ma świadczenia kryzysowego! To ma być wsparcie? To jest uderzenie w pracowników!
Za to zadbali o… interesy właścicieli bitcoinów.
Coś w tym jest?
Negatywna reakcja polityka, nie była pierwszą w jego karierze. Już w 2017 porównywał kryptowaluty do tulipanów i słynnej bańki z 1636. Jednak tym razem jego krytyka wycelowała w działanie rządu, które nie skupia się bezpośrednio na pracownikach, a na krypto. Trudno się nie zgodzić, że tarcza antykryzysowa 2.0 to niezwykłe udogodnienie dla handlu walutami. Jednak to nie tylko narzędzie pomocy dla właścicieli kryptowalut, ale też niezwykła okazja dla obywateli martwiących się o inflację i swoje pieniądze. Bitcoin zdał egzamin jako środek ratunkowy w zeszłym roku, kiedy mieszkańcy Wenezueli, ratowali swoje oszczędności kupując BTC. Podobna sytuacja miała miejsce w Nigerii, kiedy hiperinflacja była nie nieunikniona.
Dobre wyjście dla wszystkich
Patrząc na rozwiązania tarczy antykryzysowej 2.0, możemy stwierdzić, że pomoże on zminimalizowaniu kosztów i utrudnień dla inwestorów oraz ułatwi biedniejszym ucieczkę do bezpieczniejszych środków utrzymania wartości. Sam Adrian Zandberg oraz jego partia nie są znaczącymi siłami w Sejmie, więc możemy spokojnie uważać tę propozycję za rzeczywistość i czekać na oficjalne wprowadzenie tarczy.