Protokół DeFi o nazwie MELD zapowiedział stworzenie stablecoina opartego na złocie. Chociaż inwestorzy mogą korzystać z takich rozwiązań już od kilku lat, czego przykładem są PAX Gold (PAXG) oraz Tether Gold (XAUT), to nowy projekt ma zostać uruchomiony na blockchainie Cardano.
Jest to już drugi w tym tygodniu stablecoin, który ma korzystać z sieci stworzonej przez Charlesa Hoskinsona.
Tokenizowane złoto dostępne dla każdego
Według współzałożyciela MELD Kena Ollinga, nowy stablecoin będzie zabezpieczony fizycznym złotem. Cenny kruszec ma zostać zdeponowany w sejfie, stokenizowany i podzielony na mniejsze części. Dzięki temu każdy inwestor ma zyskać możliwość zakupu złota za pośrednictwem telefonu lub laptopa.
Współpraca pomiędzy MELD a Tingo Mobile
Nigeryjska firma telekomunikacyjna Tingo Mobile będzie głównym partnerem MELD przy tworzeniu stablecoina opartego na złocie. Z czasem ma zostać dodana opcja stakingu (dzięki czemu użytkownicy będą mogli zarabiać na hodlowaniu nowego stablecoina) oraz pożyczek.
O ile więc nie jest to nowe rozwiązanie, to trzeba przyznać, że regularnie pojawiają się interesujące informacje pokazujące, że Cardano ma szansę na dłużej zostać na rynku kryptowalut. Zaledwie na początku tygodnia informowaliśmy, że dzięki współpracy Cardano i Coti powstanie nowy stablecoin DeFi. Więcej ciekawych projektów rozwijanych na sieci stworzonej przez Hoskinsona znajdziesz w artykule: Czy Cardano może uczynić z Ciebie milionera?
Czy warto inwestować w złoto na blockchainie?
Stablecoiny oparte na złocie mają swoje wady i zalety, o których powinien pamiętać każdy, kto chce zainwestować pieniądze w cyfrową wersję złotego kruszcu. Dużym udogodnieniem jest odporność na zmienność cen, która występuje w przypadku większości kryptowalut oraz to, że stablecoiny na złocie można dużo łatwiej niż fizyczne złoto przechowywać, przewozić, a w razie potrzeby również sprzedać.
Wiele osób jednak uważa, że największą zaletą złota jest to, że można je mieć we własnych rękach. To natomiast automatycznie wyklucza inwestycje w złoto „papierowe” oraz cyfrowe, bo inwestor musi wówczas wierzyć na słowo, że gdzieś na świecie znajduje się fizyczny odpowiednik należącego do niego kruszcu.