Rok 2022 to jak na razie niewesoły czas dla rynku kryptowalut. Najdłuższy trend spadkowy w historii, widmo recesji, pędząca na łeb na szyję inflacja. Na dokładkę wojna na Ukrainie, upadek Luny, bankructwa wielkich funduszu i tak dalej, i tak dalej.
Jak się okazuje takie okoliczności to woda na młyn dla hakerów i wszelkiej maści cyberprzestępców, którzy zaczynają się coraz mocniej panoszyć i co najgorsze, ich ataki są tak efektywne, jak nigdy dotąd.
Tylko w okresie od 1 stycznia 2022 do końca czerwca cyfrowi złodzieje wykradli łącznie majątek o wartości niespełna 2 mld dolarów. Zgodnie z raportem sporządzonym przez firmę Atlas VPN, zdecydowanym liderem pod względem wykradzionych środków jest ekosystem Ethereum, z którego wyprowadzono ponad 1 mld dolarów w 32 atakach. Najdotkliwszym w skutkach atakiem był atak na Ronin, czyli boczny łańcuch Ethereum powiązany z popularną grą play-to-earn Axie Infinity (AXS). Łupem hakerów padło wtedy łącznie ponad 600 mln dolarów w ETH i USDC.
Na drugim miejscu niechlubnego zestawienia uplasowała się sieć Solany, która padła ofiarą kradzieży o łącznej wartości 383 mln dolarów. Wszystko to w wyniku jedynie 5 udanych ataków. Największy z nich dotyczył wykorzystania luk w zabezpieczeniach platformy DeFi – Warmhole.
Natomiast trzecie miejsce w sporządzonym przez Atlas VPN zestawieniu należy do ekosystemu Binance Smart Chain (BSC). Ten z kolei był atakowany najczęściej, bo aż 47 razy w pierwszych dwóch kwartałach roku 2022. W wyniku tych incydentów w ręce złodziei trafiło ponad 141 mln dolarów.
Poza samymi blockchainami, hakerzy coraz częściej biorą także na cel rynek NFT. Łącznie 45 skutecznych prób kradzieży kosztowały rynek NFT przeszło 84 mln dolarów. Z kolei giełdy kryptowalutowe utraciły w wyniku 4 ataków NFT o wartości 35,8 mln dolarów.
Zgodnie z danymi opublikowanymi we wspomnianym raporcie, ilość ataków hakerskich, które doprowadziły do utraty środków podwoiła się w porównaniu z analogicznym okresem roku 2021 (wykres poniżej).
Niedawno świat obiegła wiadomość, że bezspornym liderem wśród w rankingu cyberprzestępczości jest Korea Północna. Hakerzy reżimu północnokoreańskiego są odpowiedzialni minimum za 15 skutecznych ataków. Trzeba jednak przyznać, że oni i Rosjanie mają nieco ułatwione zadanie – mogą kraść wszystko oprócz tego, co należy do ich pobratymców i są wręcz namawiani (lub zmuszani) do tego przez władzę.
Takie podejście władzy do cyfrowych złodziei tworzy doskonałe środowisko do działania. Pomimo braku (przynajmniej oficjalnie) podobnych zapewnień ze strony władz USA, to właśnie Stany Zjednoczone uplasowały się na drugim miejscu – obywatele tego kraju przyznali się do 14 udanych ataków.
Może Cię zainteresować: