1 lipca tego roku został wprowadzony Indiach nowy podatek od kryptowalut – podatek potrącany u źródła, w skrócie TDS (z ang. tax deducted at source). Jego skutki są olbrzymie – w ciągu 4 dni wolumen obrotu na indyjskich giełdach kryptowalut spadł o ponad 63% – podaje Daily Coin powołując się na dane z agregatora nomics.
Podatki zmniejszają zainteresowanie kryptowalutami od dawna
Warto zauważyć, że to nie pierwsza podwyżka w Indiach w tym roku. 1 kwietnia tego roku wszedł w życie zryczałtowany, 30% podatek od dochodów związanych z kryptowalutami, co także doprowadziło do zmniejszenia obrotu na giełdzie.
Natomiast 1 lipca został wprowadzony nowy podatek – 1%. Stawka może wydawać się niewielka, jednak podatek jest naliczany na sprzedaż i transfer aktywów kryptograficznych o wartości przekraczającej 10000 rupii indyjskich. To na dzisiejszy dzień ok. 574 zł lub 126,5 dolara.
Ponadto na horyzoncie widać kolejne podatki dla branży kryptowalut. Indie planują wprowadzić 20% podatku od zysków z DeFi, zastosować 28% (czyli najwyższą) stawkę podatku od towarów i usług do transakcji krypwoalutowych. Ten poziom opodatkowania dotyka m.in. loterii i kasyn.
Indie wrogiem kryptowalut? Chcą ukrócić handel
Chiny całkiem niedawno zakazały kryptowalut. Wiele wskazuje na to, że Indie też podążają w tym kierunku, tylko w mniej restrykcyjny sposób. Stosunek do kryptowalut w Indiach dobrze pokazuje wypowiedź Modi’ego udzielona w wywiadzie dla Forkast.news:
„Daliśmy czas młodszym ludziom, którzy chcą wyjść (krypto)” – powiedział Modi. Ci, którzy chcą pozostać, będą musieli zmagać się z wyższymi podatkami, „ponieważ to jest jak hazard” – dodał.
A także:
„Uważamy, że te krypto nie są dobre dla stabilności finansowej żadnego kraju”
Pełny wywiad można przeczytać tutaj. To z pewnością ciekawa perspektywa pokazuje zupełnie inne spojrzenie na kryptowaluty. Klasa rządząca w Indiach zwraca uwagę na spekulacyjny aspekt kryptowalut, co zwiększa ryzyko utraty kapitału – zwłaszcza dla niedoświadczonych inwestorów.