11 lipca, trzeci dzień od upadku kiełdy Bitmarket, prezes platformy – Marcin Aszkiełowicz przerywa milczenie.
Tłumaczenie
Marcin Aszkiełowicz przedstawia swoje stanowisko wobec sprawy giełdy BitMarket, na której dokonano kradzieży środków klientów. Obecnie platforma przestała funkcjonować, a inwestorzy nie otrzymują informacji o tym, jak odzyskać środki.
Na stronie Bitmarket Atlas, dyrektor spółki Kvadratco, Marcin Aszkiełowicz prezentuje swoje stanowisko w całej aferze:
Szanowni Klienci serwisu Bitmarket
Marcin Aszkiełowicz, dyrektor Kvadratco, prezes Bitmarket
Żadna z osób, które zarządzały na przestrzeni lat giełdą Bitmarket, nigdy nie defraudowała środków Klientów. Jestem przekonany o swojej uczciwości i dobrej woli i będę jej bronił w trakcie postępowania sądowego.
Ogromna dziura, o której poinformowałem w ostatnich dniach Zarząd IQ Partners, jest wynikiem sytuacji nadzwyczajnych i błędów w zarządzaniu, popełnionych przez osoby faktycznie zarządzające wówczas giełdą, które miały miejsce w pierwszych dwóch latach działalności giełdy, po jej przejęciu z Aftermarket, min. włamaniu hakerskiemu na serwery giełdy, w wyniku którego z kont kilku użytkowników oraz kont technicznych giełdy, zginęło ponad 600 BTC. Sprawę kradzieży prowadziła olsztyńska delegatura PG Policji.
W sprawie powyższych okoliczności w najbliższych dniach złożę szczegółowe zeznania w prokuraturze prowadzącej postępowanie przygotowawcze.
Posiadam szereg niezbitych dowodów, na wytłumaczenie ujemnego salda środków.
Ich przybliżone saldo wynosiło już w 2017 roku ok. 2300 BTC, liczoną dla wszystkich kryptowalut i FIAT. Osoby faktycznie zarządzające wówczas giełdą, mając świadomość tej ogromnie trudnej sytuacji, zostawiły mnie samego z problemem ogromnego deficytu. Przez ostatnie 2 lata robiłem z całym zespołem wszystko, aby wyprowadzić firmę z tej patowej sytuacji.
Dziesiątki rozmów z inwestorami, spotkań i pomysłów rozwoju, nie przyniosły niestety poprawy sytuacji. Galopujący wzrost kursu kryptowalut zmuszał nas niejednokrotnie do podejmowania niekorzystnych działań w celu utrzymania płynności giełdy.
Do ostatnich dni żyłem nadzieją, że uda się uniknąć tej katastrofy – dla setek Klientów i mojej osobistej.
Jestem na skraju wytrzymałości fizycznej i emocjonalnej. Zaszczuty i ścigany przez poszkodowanych Klientów.
Mogę teraz tylko prosić i wybaczenie, cierpliwość i prawo do obrony. Nie byłem i nie jestem oszustem. Zostałem zostawiony przez wspólników sam, na tonącym okręcie, naiwnie wierząc, że uda się nim dopłynąć do portu.
Jednocześnie przypominamy, że jako redakcja na biężąco informujemy czytelników o rozwoju spraw w tym artykule. Wspieramy również wszystkich poszkodowanych przez działalność Bitmarket w ramach grupy koordynującej działania prawne, komunikacyjne i organizacyjne – Bitmarket poszkodowani – grupa informacyjna.