Podczas gdy rynek tonie w stratach a coraz więcej inwestorów jest niemal pewna spadków w okolice 10 000 USD, największy bank w Stanach Zjednoczonych. JP Morgan Chase otrzymał wczoraj od amerykańskiego urzędu patentowaego licencję na markę cyfrowego portfela, Crypto Wallet Trademark. Nowa marka banku będzie mogła być stosowana do usług związanych z kryptowalutami, transakcjami finansowymi oraz cyfrowymi aktywami. JP Morgan zarejestrował znak towarowy dla cyfrowego portfela i powiązanych usług przetwarzania kryptowalut.
Według zgłoszenia w U.S. Patent and Trademark Office, bank złożył znak towarowy dla „JP Morgan Wallet” już w lipcu 2020 roku, zgłoszenie zostało ostatecznie zatwierdzone 15 listopada, a dziś informacje o jego zaakceptowaniu obiegły rynek. Tekst znaku towarowego wskazuje, że może być stosowany do usług internetowych, w tym przetwarzania płatności kryptowalutowych, elektronicznego transferu walut wirtualnych przez społeczność internetową i wymiany wirtualnych walut. Rejestrując usługę bank zdaje się otwierać na świat Metaverse. Analitycy JP Morgan wielokrotnie wcześniej wskazywali, że to właśnie wirtualne światy staną się miejscem w którym adopcja kryptowalyt przyspieszy i gdzie staną się one walutami wirutalnych gospodarek.
Co oznacza znak towarowy?
Znak towarowy nie odnosi się wyłącznie do usług kryptowalutowych. Może być również stosowany w odniesieniu do innych usług finansowych, w tym wirtualnych czeków, płatności Automated Clearing House (ACH), przetwarzania czeków elektronicznych i obsługu rachunków. Obecnie JP Morgan wydaje się używać marki do usługi, która zapewnia subledgery biznesowe. Chociaż JP Morgan nie zastosował jeszcze znaku towarowego do pełnoprawnego portfela kryptowalutowego, w ciągu ostatnich kilku miesięcy poczynił kilka kroków zbliżających go do branży blockchain:
W dniu 2 listopada JP Morgan przeprowadził międzynarodową wymianę walut przy użyciu Polygon blockchain. Przeprowadziła tę transakcję z dwoma singapurskimi bankami, DBS Bank i SBI Digital Asset Holdings. W dniu 11 października nawiązał współpracę z Visa. Partnerstwo między dwoma firmami miało na celu integrację produktu blockchain JP Morgana – LIINK, z siecią B2B Connect należącą do firmy Visa.W tym roku JP Morgan przeprowadził również transakcję on-chain obejmującą rozliczenie aktywów BlackRock, otworzył wirtualny oddział w metaversowym blockchainie wirtualnego świata Decentraland i aktywnie komentował Ethereum merge. Gigant bankowy wciąż obsługuje różne linie produktów związanych z kryptowalutami, w tym własną sieć blockchain Onyx i wykorzystywany do płatności międzybankowych stablecoin, JPM Coin.
Kryptowaluty to nie tylko chwilowy trend?
Stworzenie cyfrowego portfela przez JP Morgan choć nie jest związane z dzisiejszymi wiadomościami, prawdopodobnie postawi bank w silnej pozycji, by rozszerzać swoje usługi kryptowalutowe pod nową marką, gdy na rynek wrócą byki. Wydaje się oczywiste, że w sektorze kryptowalut toczy się brutalna gra o rozwój zupełnie nowej klasy aktywów, niezależnej od rynku akcji, obligacji, surowców czy metali. Szanse do stworzenia nowego rynku dała technologia blockchain.
Cały kryptowalutowy rynek wart jest niespełna 700 mln USD przez co może stanowić przysłowiowy 'łakomy kąsek’ dla instytucji chcących budować na nim pozycję. Choć nie wszystkie informacje sa ujawniane publice, wydaje się oczywiste że zainteresowanie BlackRock i olbrzymia uwaga Wall Street poświęcana kryptowalutom nie skończy się po prostu zjazdem cen do zera. Speklanci powinni raczej postrzegać bieżące wydarzenia jako pewnego rodzaju grę. Nie zapomnijmy, że na cenę Bitcoina pośrednio wpływają media, które codziennie oddziałowują na świadomość i nastroje inwestorów. Tak samo jak ma to miejsce w bessie, tak samo ma miejsce w hossie. Wystarczy prześledzić każdy poprzedni cykl bessy by wiedzieć, że obecny nie stanowi znaczącego odchylenia od normy, choć trudno odmówić bankructwu FTX czy implozji Luny spektakularności.
W tym szaleństwie jest metoda?
Choć uśrednianie ceny zakupu wydaje się 'samobójstwem’ gdy ta wciąż spada, w czasie gdy na rynek wracają wzrosty wydaje się świetnym narzędziem, pozwalającym kontrolować ryzyko i implementować strategię. Pokazuje to jak pogląd i postrzeganie sytuacji zależne jest od samej ceny, która w istocie sama w sobie jest pewnego rodzaju 'narzędziem manipulacji’, podlegającym nieustannym zmianom. Co równie istotne, w przypadku Bitcoina decyzja o zakupie w okolicach cenowego dołka w poprzednich bessach brzmiała dla większości rynku zawsze szalene odważnie i odbierana była jako zbyt wczesna, co odzwierciedla model Risk / Reward Ratio i psychologia. Tak samo jak dziś rynek nie wierzy w dołek przy 15 000 USD, tak samo w poprzedniej bessie nie chciał wierzyć, że spadki zatrzymaja się na 4000 USD. W istocie przewidzenie dołka jest niemożliwe.
W czasie wybuchu pandemii gdy nie było jeszcze jasne, że Fed pomoże rynkom, a cały świat 'utknął w domach’ dla Bitcoina nadzieja wydawała sie gasnąć. Wystarczyło kilka tygodni by odwrócić tą sytuację. To nie znaczy, że tym razem będzie tak samo. Rok 2020 i 2022 są zupełnie inne. Ale powtórzmy za Markiem Twainem: „Historia nie lubi się powtarzać, ale się rymuje.„
Może Cię zainteresuje: