Chociaż nie brakuje banków, które są coraz bardziej zainteresowane kryptowalutami i technologią blockchain, izraelski bank Hapoalim zdecydowanie nie zalicza się do tej grupy.
O banku zrobiło się głośno po tym, jak odmówił starszej kobiecie przyjęcia depozytu pieniędzy, które udało jej się pomnożyć dzięki kryptowalutom.
Emerytka zainteresowana kryptowalutami
Esther Freeman to obywatelka Izraela, która w 2013 roku zainwestowała w BTC za namową swoich krewnych. Z zainwestowanych około 3 000 dolarów udało jej się uzyskać 320 000 USD.
Do podjęcia decyzji o zainwestowaniu pieniędzy w kryptowaluty przekonał ją syn oraz siostrzeńcy. Próba została podjęta, bez jakiejkolwiek wiedzy na ten temat i z niewinnością zwykłego obywatela. Nigdy nie sądziłam, że 10 000 NIS będzie warte prawie 1 000 000 NIS (NIS to nowy izraelski szekel, którego aktualny kurs wynosi 1,34 PLN).
“I listened to my son and nephews, to the young guys, and said that an attempt would be made. Without any knowledge on the subject, in the real innocence of an ordinary citizen. I never thought that NIS 10,000 would become almost NIS 1 million.”
Po uzyskaniu świetnego zwrotu z inwestycji kobieta chciała przelać zarobione pieniądze do tradycyjnego banku, jednak wtedy Hapoalim (jeden z największych banków w Izraelu) zaczął robić problemy.
Dlaczego bank nie chce zdeponować pieniędzy?
Po zamienieniu kryptowalut na fiaty Esther Freeman zleciła wypłatę z giełdy bezpośrednio na konto w banku. Bank jednak… odmówił zdeponowania pieniędzy na rachunku swojej klientki, a jako argument podał ryzyko, że środki te mogły mieć związek z finansowaniem terroryzmu lub praniem brudnych pieniędzy.
Na razie kobieta wynajęła adwokata, który będzie reprezentował ją w sprawie przeciwko bankowi. Co ciekawe według sądu bank nie powinien ograniczać klientowi dostępu do pieniędzy tylko dlatego, że jego środki są powiązane z walutami cyfrowymi.
Bank Hapoalim zapowiedział, że ponownie przyjrzy się sprawie. Freeman natomiast wciąż nie ma dostępu do swoich pieniędzy.