Wprowadzone w niedziele kontrakty futures na Bitcoinie cieszą się ogromnym popytem. Jak wiadomo, jako pierwsi umowy wprowadziła giełda CBOE z Chicago, ale w jej ślady mają niedługo podążyć inne. Komisja Giełd i Papierów wartościowych w Hongkongu wydała pismo z ostrzeżeniem o niektórych kontraktach terminowych.
Regulacje Hong Kongu
Dzień po wprowadzeniu kontraktów terminowych Hong Kong opublikował nowy okólnik dotyczący kontraktów futures na bitcoinie i innych produktów inwestycyjnych związanych z kryptowalutą. Dokument ten stwierdza, że tylko licencjonowane firmy mogą oferować takie produkty w Hongkongu, określając, że jest to „działalność regulowana typu 2” w ramach Papierów Wartościowych i rozporządzenie Futures. Jak wiadomo to dopiero pierwsza giełda, która zdecydowała się wprowadzić kontrakty terminowe jednak w jej ślady już podążają inni. W najbliższym czasie również CME Group ma wprowadzić takie rozwiązanie.
Zastraszanie czy rozsądna uwaga
Jak zaznacza Komisja Giełd i Papierów wartościowych w Hong Kongu kontrakty są regulowane przez amerykańską Commodity Futures Trading Commission i autoryzowane przez Securities and Futures Commission („SFC”) w celu zapewnienia automatycznego handlu tą usługą. Ponadto, komisja ostrzegła inwestorów, aby sprawdzili czy kontrakty terminowe typu bitcoin z nieregulowanych giełd kryptowalutowych stanowią „kontrakty terminowe” lub „papiery wartościowe”, a nie ich zamienniki czy niejasne odpowiedniki. We wpisie nie zabrakło również ostrzeżenia przed handlem kryptowalutami i potencjalnym ryzykiem związanym z małą stabilnością cen. Sam skład Rady mówi wprost:
Inwestorzy z Hongkongu mogą być w stanie handlować kontraktami terminowymi typu bitcoin za pośrednictwem pośrednika, który jest członkiem tych giełd …. Branży przypomina się, że strona musi mieć odpowiednią licencję z SFC, jeśli zapewnia inne usługi biznesowe w odniesieniu do kontraktów futures na bitcoinie.
Dobry czy zły rząd
Ciężko określić czy rząd Hong Kongu chce powstrzymać obywateli przed inwestowaniem w kontrakty futures. Z jednej strony jest to nieco ograniczanie możliwości tamtejszym inwestorom. Z drugiej jednak strony należy pamiętać o przeciętnych „Kowalskich”. Jest sporo osób, które wraz z rozwojem Bitcoina chcą wejść w rynek nie posiadając na jego temat żadnej wiedzy. Takie ostrzeżenia mogą więc uświadomić choć w części ryzyko związane z kryptowalutami.