Wczoraj z południowokoreańskiej giełdy Upbit zniknęły monety Ethereum o wartości 50 milionów dolarów. Przez kilkanaście godzin pozostawały nietknięte na docelowym adresie. W dniu dzisiejszym 16,5 mln USD ze utraconych przez giełdę środków wprawiono w ruch. Niedawno zostały wysłane na kolejny, nieznany dotąd portfel.
Hakerzy odpowiedzialni za kradzież ETH z giełdy Upbit najwyraźniej podjęli decyzję o przeniesieniu skradzionych monet dalej. Whale Alert (@whale_alert) poinformował dziś, że około 109 270 ETH (16,5 mln USD) zostało przeniesionych na adres kolejnego portfela.
Co ciekawe, skradzione środki zostały przeniesione na więcej, niż jeden adres. W rzeczywistości monety zostały skierowane na cztery główne adresy, być może jako sposób na podzielenie łupów między hakerów. Chiachih Wu (@chiachih_wu), wiceprezes ds. Badań w Pechshield, dokumentuje to w ostatnim tweecie:
Od czasu tego odkrycia okazało się, że hakerzy utworzyli kolejne pięć adresów o różnej ilości ETH w każdym. Prawdopodobnie będą nadal dzielić swoje fundusze na mniejsze części, aby uniknąć wykrycia. Bardzo prawdopodobne, że aktualnie próbują dokonywać wypłat w niewielkich kwotach. Jak wspomina Chiachih Wu, hakerzy próbowali przelać skradzione środki zarówno na Binance, jak i Huobi, testując wysyłanie mniej niż jednego ETH na adresy obydwu giełd.
Jeszcze wczoraj Changpeng Zhao z Binance zapowiedział, że zobowiązuje się do zamrożenia wszelkich skradzionych środków, które zostaną zdeponowane na jego giełdzie. Tak więc „test” hakerów na Binance prawdopodobnie okaże się porażką – z drugiej strony Huobi nie usłyszeliśmy podobnej deklaracji. Obecnie nie jest jasne, czy hakerom uda się sprzedać ETH na Huobi, czy też spróbują szczęścia na innych, mniej uregulowanych giełdach.
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że hakerzy popełnią błąd, a fundusze zostaną odzyskane. Jednak wiele w tym zakresie pozostaje w rękach giełd, które będą monitorować podejrzane transfery.