Bitcoin albo porno… z Tobą w roli głównej | To niestety działa

Masz aktywną kamerkę w urządzeniu podłączonym do Internetu? Musisz zachować ostrożność. Niestety z tych kamerek często nie korzystają tylko sami użytkownicy. Od początku, kiedy kamerki pojawiły się w urządzeniach domowych i biurowych na całym świecie dochodzi do prób oszustwa i wyłudzeń. Niestety ostatnio coraz częściej także z bitcoinem w tle. Bitcoin albo porno? Nie dajcie się na to złapać.

Informacja przychodzi zwykle mailem. Opublikowany niedawno tekst cytuje taką wiadomość, która nadeszła do redakcji jednego ze znanych portali internetowych:

„Twoje urządzenie zostało zainfekowane moim prywatnym złośliwym oprogramowaniem, ponieważ przeglądarka nie została zaktualizowana / naprawiona. W twoim przypadku wystarczy odwiedzić witrynę, na której znajduje się mój iframe, aby automatycznie zostać zainfekowanym. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej – Google: «Drive-by exploitH»”.

Jeżeli użytkownik nie zna się za bardzo na działaniu programów internetowych i nie jest wyczulony na pewne kwestie bardzo szybko może okazać się, że stanie się łatwym łupem dla oszustów.

Jak działa pornoszantaż?

Nie zaktualizowana przeglądarka, zainfekowanie systemu komputera złośliwym oprogramowaniem…Na to naprawdę niektórzy mogą dać się nabrać. Jeżeli nadal, pomimo tak wielu ostrzeżeń, działa „metoda na wnuczka”, to kamerkowe oszustwa mają się również, niestety, bardzo dobrze. Dlatego trzeba ostrzegać.

Dalej w mailu do wspomnianej redakcji czytamy:

Moje złośliwe oprogramowanie dało mi pełny dostęp do wszystkich kont, pełną kontrolę nad systemem operacyjnym, a ja byłem w stanie szpiegować cię za pośrednictwem kamery internetowej.

Oto jak wygląda taka wiadomość w całej „okazałości”:

źródło: tutaj

„Bitcoin albo porno” niestety naprawdę działa

Choć można się spodziewać, że większość obecnych użytkowników Internetu nigdy nie dała by złapać się na taki szantaż jest wielu, którzy wpadają w pułapkę.

Jednocześnie wypada przyznać, że socjotechniki stosowane w mailach tego typu są po prostu prymitywne. Często na pierwszy rzut oka widać, że tekst wiadomości tłumaczony jest niedbale z języka angielskiego. Do tego dochodzą dziwnie brzmiące sformułowania – groźby o, chociażby o wysłaniu „pisema, jak się zadowalasiłeś”.

Śledztwo o przerażających wynikach | 12 tysięcy PLN na koncie oszusta

Redakcja, do której został wysłany powyższy mail rozpoczęła własne śledztwo, którego rezultat jest oszałamiający:

Okup za nieujawnienie rzekomych nagrań wynosi 202 euro, płatne oczywiście w bitcoinach (=0,022 BTC), aby zatrzeć ślady transakcji i uniemożliwić wykrycie sprawcy. Z czystej ciekawości postanowiłem monitorować stan portfela, na który napastnik domaga się okupu. W dniu otrzymaniu maila, 19 sierpnia, wynosił dokładnie 0,00 BTC. Zgadniecie, ile wynosi dzisiaj? [25 sierpnia 2019 r. – przyp. red] 13 przyjętych wpłat dało przestępcy ponad 0,30 BTC, czyli po dzisiejszym kursie 12 tys. zł z nawiązką. Wpłaty są różnej wysokości, ale przynajmniej część pokrywa się z obecnym żądaniem. Zapewne były też inne formaty maila.

źródło: tutaj
źródło: tutaj

Na dzień dzisiejszy, w chwili publikowania niniejszego tekstu, doszły na tym adresie dodatkowe 3 transakcje.

Nie dajcie złapać się w pułapkę

Wielka szkoda, że w tle całego procederu znajduje się bitcoin. Ważne jest jednak to, abyśmy pozostali wyczulenia na tego typu sytuacja, nagłaśniali je i ostrzegali. Nigdy, przenigdy nie wysyłajcie mailingowym szantażystom żadnych bitcoinów!

BezpieczeństwoBitcoin
Komentarze (0)
Dodaj komentarz