W Barcelonie zaczyna się prawdziwa debata o przyszłości ataku. I to nie stricte w dyrektorskich gabinetach, a wśród samych socios. Najnowsza ankieta przeprowadzona przez Mundo Deportivo pokazuje wyraźny trend: cierpliwość wobec Roberta Lewandowskiego się kończy, a Marcus Rashford zbiera coraz więcej zwolenników. Czy to rzeczywiście początek końca „Lewego” na Camp Nou? Wiele na to wskazuje.
Lewandowski pod ścianą w Barcelonie? Wiek robi swoje
Według ankiety aż 59,3% socios jest przeciwko przedłużeniu kontraktu z Robert Lewandowski, który w 2026 roku będzie miał już 38 lat. Tylko 31,6% opowiada się za jego dalszą grą w Barçy, a reszta wstrzymuje się z decyzją lub uzależnia ją od warunków nowej umowy.
To jasny sygnał. Nawet jeśli Lewandowski wciąż gwarantuje bramkowy standard, kibice coraz wyraźniej myślą kategoriami przyszłości, a nie sentymentów. Wiek, pensja i brak długofalowej perspektywy zaczynają przeważać nad dotychczasowymi zasługami.
Rashford? „Tak, ale z głową”
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja Marcusa Rashforda. Anglik, wypożyczony z Manchester United z opcją wykupu za 30 mln euro, przekonał większość socios. 54,6% badanych chce jego transferu definitywnego, 35,6% mówi „nie”, a reszta woli poczekać do końca sezonu.
To pokazuje, że Rashford – mimo braku statusu klasycznej „dziewiątki” – wpisuje się w nową wizję ofensywy: dynamika, intensywność, elastyczność pozycyjna. Coś, czego – przynjmniej zdaniem części kibiców – obecny Lewandowski nie jest już w stanie dać na dłuższą metę.
W tym sezonie Polak nie jest już tak znaczącą częścią drużyny, jak chociażby jeszcze w poprzednich rozgrywkach. Wówczas zdobył 27 bramek w lidze i 11 w Lidze Mistrzów. Dla porównania, teraz po trzynastu meczach ma osiem trafień w LaLiga. W Champions League z kolei w pięciu spotkaniach nie trafił ani razu.
Jedno jest wspólne dla obu przypadków: atak Barcelony będzie zimą priorytetem. Socios jasno wysyłają sygnał do władz klubu: czas na decyzje, nawet te trudne i niewygodne. Lewandowski wciąż jest wielkim nazwiskiem, ale Barça coraz wyraźniej myśli o „dniu po nim”. A Rashford? Na razie wygląda na twarz tej zmiany.