Ronaldo nie ma wątpliwości: ten jeden człowiek zmienił futbol na zawsze. „Był najlepszy”

Na World Sports Summit w Dubaju padły słowa, które szczególnie w Madrycie odbiły się echem. Ronaldo Nazario, jeden z najlepszych napastników w historii, wprost nazwał Florentino Pereza człowiekiem, który „zmienił piłkę nożną we wszystkich aspektach”. I nie była to kurtuazja laurka. Raczej osobiste podsumowanie epoki, która na zawsze zmienia piłkarski biznes.

„Zmienił futbol we wszystkich aspektach”. Ronaldo oddaje hołd Florentino Perezowi

Ronaldo, który zamykał pierwszy dzień prestiżowej konferencji, mówił o swojej drodze po zakończeniu kariery, o błędach, ryzyku i biznesowych zakrętach. Ale gdy rozmowa zeszła na Real Madryt, ton momentalnie się zmienił. Brazylijczyk nie miał wątpliwości: to właśnie Florentino Pérez jako pierwszy prezes potraktował klub jak globalną markę, a nie tylko drużynę piłkarską.

„Real Madryt miał wtedy 300 milionów euro długu. Florentino sprzedał Ciudad Deportiva, spłacił wszystko i zbudował Valdebebas. A potem zaczął inwestować w najlepszych piłkarzy na świecie” – wspominał Ronaldo. Najpierw Luís Figo, potem Zinedine Zidane, następnie on sam i wreszcie David Beckham. Galácticos nie byli tylko drużyną. Byli projektem, który zmienił sposób, w jaki świat konsumuje piłkę nożną.

Ronaldo poszedł jeszcze dalej, nazywając Florentino Péreza ojcem nowej epoki futbolu. Według niego to właśnie wtedy piłka przestała być wyłącznie sportem, a stała się pełnoprawną gałęzią globalnej rozrywki i biznesu. „Futbol wygląda dziś tak, jak wygląda, właśnie przez Florentino” – podkreślał.

„Mogę powiedzieć, że grałem za darmo”

Nie zabrakło też anegdot z szatni Galácticos. Ronaldo zdradził, że wszyscy gwiazdorzy mieli identyczne kontrakty sportowe, ale on i Beckham generowali tak ogromne przychody sponsorskie, że klub część ich zatrzymywał. „Dzieliliśmy się nimi z Realem, więc mogę powiedzieć, że… grałem za darmo” – żartował, wywołując salwy śmiechu.

Wspomniał również swój legendarny hat-trick na Old Trafford w 2003 roku, gdy nawet kibice Manchesteru United bili mu brawo. „To był najbardziej wyjątkowy mecz wyjazdowy w mojej karierze. Brytyjscy kibice – obok brazylijskich – są najlepsi na świecie”.

Dlaczego nie został trenerem?

Ronaldo odniósł się także do pytania, dlaczego po zakończeniu kariery nie został trenerem ani telewizyjnym ekspertem. „Bo jestem trochę szalony” – rzucił pół żartem. Opowiedział o nieudanym początku w branży menedżerskiej, późniejszym sukcesie agencji Octagon Brasil oraz o wejściu w świat właścicieli klubów.

Najpierw Real Valladolid, potem Cruzeiro. Oba projekty bardziej emocjonalne niż finansowe. „Cruzeiro było zadłużone na 200 milionów dolarów. Nie miałem tych pieniędzy, ale miałem pomysł. Udało się: awans, spłata długów, uratowanie klubu. Nie zarobiłem, ale zrobiłem to, co należało”.

Na koniec Ronaldo rozprawił się z jednym z największych mitów swojej kariery. Że nie lubił trenować. „To nieporozumienie. Ja po prostu nie musiałem biegać 10 czy 15 kilometrów jak Cafú czy Roberto Carlos. Potrzebowałem 15–20 metrów maksymalnej szybkości. Dziś trening jest mądrzejszy, bardziej dopasowany do zawodnika. Wtedy cierpiało się więcej, a efekty bywały gorsze”.