Polska nokautuje Włochy i wygrywa Ligę Narodów 2025! Leon show w finale

Nie było zlituj się. Polska siatkówka znów na szczycie, a Włosi… dostali solidną lekcję pokory. Finał Ligi Narodów 2025 w Ningbo to był pokaz siły, konsekwencji i pewności siebie. Pewności najlepszej drużyny świata. Bo jak nazwać taką, która… zostawia aktualnych mistrzów globu w samych spodenkach?

Leon wrócił, Polska zmiotła Włochów! Biało-Czerwoni mistrzami siatkarskiej Ligi Narodów!

Znowu to zrobił. Leon wszedł, zobaczył, zwyciężył i po raz enty zamknął usta krytykom. 16 punktów, blok, zagrywka, atak z kosmosu. Gdy trzeba było wziąć odpowiedzialność, nie mrugnął nawet okiem. „Wiedziałem, że na mnie czekają. Powiedziałem im: nie zostawię was! Dam radę!” – mówił po meczu Leon w rozmowie z VBTV.

I dał radę. Wspierany przez Semeniuka (14 pkt), kapitana Kochanowskiego (7 pkt, 71% skuteczności w ataku) i cały zespół, poprowadził Polaków do drugiego w historii złota Ligi Narodów, po triumfie z 2023 roku. Warto dodać: Biało-Czerwoni nie stracili ani jednego seta w całej chińskiej fazie finałowej. Najpierw 3:0 z Brazylią w półfinale, potem 3:0 z Włochami – mistrzami świata – w finale. To nie był mecz. To była publiczna egzekucja.

https://twitter.com/aniaa__xoxo/status/1951985383144649136

Polska zagrała jak drużyna numer jeden rankingu FIVB. Bo nią przecież jest i to nie tylko na papierze. 37-27 w ataku, 10-6 w blokach, lepsze serwisy, mniej błędów. Włosi? Bezradni. Już w drugim secie popełnili kardynalny błąd przy ustawieniu, który kosztował ich kompletną dezintegrację i 19:25. Trzeci set to był spacer: 25:14.

Z kolei Brazylia – pogromca Słowenii w meczu o trzecie miejsce – została wcześniej zdmuchnięta przez Polaków w półfinale bez mrugnięcia okiem. I to właśnie najlepiej pokazuje, w jakim miejscu jest dziś polska siatkówka.

Grbić: „Idziemy do kościoła”

Selekcjoner Nikola Grbić nie krył wzruszenia. „Straciliśmy ważnego gracza w decydującym momencie. Chyba trzeba iść do kościoła i modlić się o koniec tych kontuzji. Ale jestem dumny z tego, jak ci chłopcy grali, jak walczyli, jak znosili moje wymagania. To nie jest łatwe. Ale jeśli chcemy wygrywać, musimy się ciągle rozwijać. I od poniedziałku wracamy do roboty. Czas na mistrzostwa świata.”

https://twitter.com/jacobsyska/status/1951992889824739395

Polacy są dziś nie tylko mistrzami VNL. Są światową potęgą z numerem jeden w rankingu, złotem w kieszeni i niesamowitą atmosferą w drużynie. Leon, Semeniuk, Kochanowski to tylko nazwiska. To kolektyw robi różnicę. A ten kolektyw wciąż jest głodny. I właśnie szykuje się na siatkarski mundial, do którego – a jakże – przystąpi jako jeden z głównych faworytów do tytułu.