Leo Messi upadł, ale wciąż jest wielki. Czy to był jego ostatni mecz na tym poziomie?

To, że era absolutnej wielkości duetu Lionel Messi – Cristiano Ronaldo dobiegła końca, już doskonale wiemy. Obaj, choć wciąż grają na niezłym poziomie, są jednak podstarzałymi gwiazdorami, którzy – jakby na to nie spojrzeć – odcinają kupony od wielkich karier. Trwające Klubowe Mistrzostwa Świata, na których zabrakło Portugalczyka, mogą być łabędzim śpiewem Messiego. Brutalnym, bo porażka 0:4 z PSG – jego byłym klubem – była jak teksańska masakra piłą mechaniczną. Ale on sam wciąż jest szefem. Wciąż przyciąga uwagę mediów, kibiców. I wciąż ma w sobie „to coś”.

Messi to wciąż marka, której nie da się zignorować

Na jedną rzecz zwrócił jednak uwagę trener kluby Messiego, Interu Miami – Javier Mascherano. Na turniej do Stanów Zjednoczonych przyjeżdża PSG. Świeżo upieczony zdobywca Ligi Mistrzów, którą wygrał w wielkim stylu. Ludzie jednak mimo wszystko kupują bilety głównie po to, żeby zobaczyć… 38-letniego Messiego. Nie Donnarummę. Nie Dembele. Nawet nie rewelacyjnego Doue. Oni chcą zobaczyć wielkiego Leo. Podobny efekt w przypadku reprezentacji Polski daje Robert Lewandowski.

– PSG są w formie, są mistrzami wszystkiego, ale ludzie nadal płacą za bilety, żeby zobaczyć Leo Messiego, nawet mającego 38 lat – powiedział Mascherano.

https://twitter.com/TotalLM10i/status/1939386512975507518

Messi pokazał kilka błysków geniuszu, ale przeciwko PSG nie mógł pozwolić sobie na zbyt wiele. Na pięć minut przed końcem miał szansę z rzutu wolnego. Cały stadion wstrzymał oddech, ale uderzył tylko w mur. „To dotknięcie piłki, sposób w jaki drybluje, to wygląda jak z innej planety” – mówił były piłkarz Chelsea, John Obi Mikel, komentując ten mecz.

Statystyki? 31 celnych podań na 35 prób, kilka strzałów, w tym jeden zablokowany i jeden głową, w stylu tego z finału Ligi Mistrzów w 2009 roku. „Myślę, że Leo zagrał świetnie, biorąc pod uwagę nasze możliwości” – stwierdził Mascherano. W drugiej połowie był znacznie bardziej widoczny. Głównie dlatego, że PSG zdjęło nogę z pedału gazu.

Wynik brutalny. Gra? Wciąż porywająca. Kiedy „last dance”?

Ale sam wynik – 0:4 – mówi wszystko. PSG nie miało litości ani dla Leo, ani dla jego kumpli. Paradoksalnie to właśnie ten klub, gdzie Messi grał przez dwa sezony, był dla niego największą porażką. Nie udało mu się tam zdobyć Ligi Mistrzów. Teraz PSG wygrało ją… już bez niego, Neymara i Mbappe.

https://twitter.com/TouchlineX/status/1939374069981622454

Kontrakt Messiego z Interem Miami kończy się z końcem 2025 roku. Jak pisze Emlyn Begley z BBC: „Na ten moment nic nie jest pewne”. Messi podobno jest zadowolony z życia w Miami, ale – cytując Guillemma Balague, autora jego biografii – „w tym momencie nawet sam Messi nie wie, co będzie dalej”.

Fani liczą, że jeszcze poprowadzi Argentynę na Mistrzostwach Świata 2026 w USA, Kanadzie i Meksyku. Że jeszcze raz zmierzy się z Cristiano Ronaldo, który zapowiedział start w tym turnieju. Ale on sam nie potwierdził takich planów. „Na razie podchodzi do wszystkiego krok po kroku, mecz po meczu” – pisze Balagué.

Nawet jeśli to był jego ostatni występ przed światową publiką, Messi odejdzie tak, jak grał – z klasą, błyskiem geniuszu i w centrum zainteresowania.